Momentalnie oboje zamarli, słysząc znajomy głos. Taehyung najpierw spojrzał na Jeongguka, który już się w niego wpatrywał, a dopiero później obaj odwrócili się do stojącego za nimi Yoongiego, który również cicho sapał, zapewne zmęczony po próbie ich dogonienia.
— A ty? — wypalił Jeongguk, patrząc na elfa lekko rozszerzonymi oczami.
— Zobaczyłem was, jak wracałem z łazienki — wytłumaczył.
Taehyung spuścił głowę, zwieszając przy tym również ramiona. Dlaczego Yoongiemu musiało się akurat zachcieć sikać, gdy ci przeszli do realizacji planu?
Osiemnastolatek wzdrygnął się odrobinę, gdy z zamyślenia wyrwało go to, jak Jeongguk przyłożył mu dłoń do ucha i wyszeptał.
— Powiedzmy mu.
Taehyung odwrócił w jego stronę głowę i popatrzył z niezdecydowaniem w zachęcające do tego pomysłu oczy. Jeongguk pokiwał jeszcze zachęcająco głową, swoją dłoń przenosząc na jego bark, by ścisnąć go pokrzepiająco. Osiemnastolatek wiedział, że w tamtym momencie raczej nie mieli już innego wyjścia. Yoongi na pewno by im nie odpuścił, a jeżeli by mu o wszystkim opowiedzieli, to może pomógłby im w wyprowadzeniu Amorka, w końcu był jego opiekunem.
— Pomożesz nam Yoongi? — zapytał w końcu, odwracając się do miętowowłosego elfa, który przekrzywił głowę na bok, nie wiedząc jeszcze jakiej pomocy oczekiwała od niego dwójka nastolatków, którzy już po chwili wyjaśnili mu zaistniałą sytuację.
— Dlaczego od razu mi o tym nie powiedzieliście? — zganił ich elf, gdy samemu zajrzał do worka, który zabrał od Jeongguka, by wyciągnąć niewielkich rozmiarów paczkę i odczytać widniejące na niej dziewczęce imię.
— Bo byłem zawstydzony? — zapytał Taehyung, ukazując zęby w przepraszającym uśmiechu.
— Zawstydzony? — Yoongi zmierzył go wzrokiem, mlaskając z niezadowoleniem. — Więc co zamierzaliście zrobić sami? — Wsadził prezent z powrotem do worka i mocno pchając w przód drzwi, wszedł do środka stajni, a Taehyung z Jeonggukiem zaraz za nim.
— Myślałem o tym, aby Amorek nas tam zawiózł i do..o..o.. — Nie dokończył już, drapiąc się po głowie, gdy Yoongi gwałtownie odwrócił się w ich stronę.
— Amorek? Chcieliście go w to wkręcić? — zapytał z niedowierzeniem.
— Ale on zgodził się mi pomóc — wyszeptał już niepewnie, patrząc na Jeongguka w poszukiwaniu pomocy.
— Mogłem się domyślić — westchnął elf, odwracając się do wspomnianego renifera, by podejść do niego i pogłaskać po pysku. — Ten maniak przecież nie odmówiłby dwójce lecących na siebie facetów.
Taehyung miał wrażenie, że szerzej swoich oczu już nie byłby w stanie otworzyć, gdy tylko usłyszał jakie słowa opuściły usta elfa, który zajęty był głaskaniem najwyraźniej podekscytowanego renifera, który kręcił się w miejscu z głową pochyloną w dół.
Nie miał pojęcia jak Yoongi w ogóle doszedł do takiego wniosku, ale mógł podejrzewać, że mogło być podobnie jak w przypadku Jeongguka, który to myślał, że podoba się Taehyungowi poprzez gesty, które ten nieświadomie robił w jego stronę. Jednak z drugiej strony Yoongi dopiero co ich poznał i raczej nie byłby w ciągu zaledwie pół godziny, które spędzili w swoim towarzystwie móc raczej tego stwierdzić. Jeżeli jednak tak było, to pozostali na pewno musieli dojść do tych samych wniosków. A może to oni mogli powiedzieć o tym Yoongiemu? Kurde, czy wszyscy muszą tej nocy spekulować nad jego związkiem z Jeonggukiem, którego oczywiście nie ma. Nawet on sam.
— Yoongi, my.. — zaczął dziewiętnastolatek, jednak przerwał gdy Taehyung niewiele myśląc złapał go za dłoń, nie chcąc aby ten wyprowadzał elfa z błędu. Z jakiegoś powodu jego durna głowa umyśliła sobie, że jak Yoongi nadal będzie trzymał się tego, że ze sobą byli to będzie bardziej skłonny, by mogli polecieć z Amorkiem.
CZYTASZ
Jak Taehyung poznał Różowego Mikołaja | Taekook
FanfictionOstatnią osobą buszującą po jego pokoju, którą Taehyung spodziewałby się zobaczyć w środku nocy, był Święty Mikołaj. I nie pomyślałby o tym nawet on, największy na świecie maniak Świąt. A jednak. No cóż, może to nie był sam Święty Mikołaj, ale jego...