Lepienie bałwana czyli zemsta Klodi

409 15 9
                                    

Opowiada Klodi ...

Obudziłam się i nerwowo rozejrzałam po pomieszczeniu w jakim się znajdowałam. Przypomniałam sobie , że jestem w Alpach z moją przyjaciółką. W domku panowała kompelmta cisza a w kominku już wygasło. Chciało mi się pić więc zwlekłam się powoli z łóżka i podążyłam do kuchni. Nalałam sobie wody i stanęłam przed oknem żeby popatrzeć jak w piękne w ciemnościach nocy wyglądają oświetlone dekoracjami świątecznymi domki. Teren resortu wyglądał jak mała świąteczna wioska , po prostu magicznie. Uśmiechnęłam się sama do siebie , że Klaudia naprawdę się postarała a ja byłam mega zołzą. Jednak mimo to chciałam ją ukarać w jakiś sposób. Patrząc na iskrzący się w blasku światełek śnieg wpadłam na rewelacyjny pomysł.

Zajrzałam do kilku szafek i znalazłam plastikową miskę do robienia sałatek. Wzięłam ją pod pachę i ruszyłam do swojej sypialni. Kiedy przechodziłam obok drzwi do sypialni Klaudii usłyszałam cichy męski głos. Znałam ten głos to był nasz cwany pilot Mareczek. No tak , Klaudia mu nie przepuściła i bardzo dobrze. Nie lubiłam go, ale ona mogła robić z nim co chciała.

Nadal byłam śpiąca, ale w głowie miałam już plan na poranną pobudkę. Nastawiłam budzik na odpowiednią godzinę, bo drwal miał być po nas o dziewiątej piętnaście , żeby jechać po choinkę i poszłam spać w bardzo wygodnym łóżku. Jeszcze chwilę odmówiłam modlitwę dziękczynną za to , że Bóg pozwolił mi przeżyć ten koszmar lotów i pomysłów Klaudii. W momencie poczułam ciężkie powieki, które zamknęłam.

Opowiada Klaudia ...

Obróciłam się w łóżku i poczułam , że nie jestem w nim sama. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Marka piszącego coś na telefonie.

- Co ty tu robisz ? – zapytałam bo byłam pewna , że zmył się po naszym seksie.

- Leżę i piszę do mojej kochanki, że nie odwiedzę jej dzisiaj , bo trafiła mi się gorąca laska , która mnie zbałamuciła. – zaśmiał się cicho.

Stuknęłam go palcem w ramię.

- Przecież nie wzięliśmy ślubu tylko się bzyknęliśmy ,możesz do niej już wracać. – chcichotałam cicho.

Marek odłożył telefon , oparł się na ręce i patrząc na mnie.

- Wariatko, musiałem wysłać maila do firmy, że odebrałem wszystkich turystów i że wszystko idzie zgodnie z planem. Praca rezydenta to nie tylko sypianie z pięknymi turystykami – przyjechał mi palcami po ciele a ja poczułam gęsią skórkę.

Czułam jak Marek na mnie działa i jak działają na mnie jego przekorne teksty , flirt i dotyk.

- Aha, to napisz też , że taka jedna turystka zarezerwowała twoje usługi animatora na cały pobyt , a teraz bierz się do roboty bo się zaczynam nudzić i mogę skargę na ciebie napisać.

Marek od razu załapał mój żart. Podniósł się , złapał za nogi i mi je rozłożył po czym zatopił swoje usta między nimi. Już nic nie mówiłam tylko nakryłam twarz poduszką, bo to co robił... No cóż , krótkie mówiąc nie dało się tego przeżywać po cichu.

Opowiada Klodi...

Rano obudziłam się przed Klaudią. Wiedziałam z Marek został u niej na noc naprawdę nie miałam z tym problem, właściwie to bardzo mnie to cieszyło. Miałam plan, ale nie spodziewałam się, że będę mogła upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i ich oboje ukarać za występek , który tak sprytnie zaplanowali. Choć byłam pewna, że Marek został w to wplątany kompletnie przypadkiem , bo Klaudia umiała wręcz perfekcyjnie wkręcać ludzi w swoje szalone pomysły. Byłam tego świetnym przykładem.

Wstałam z łóżka i po cichu założyłam na siebie ciepły szlafrok. Nie było czasu na ubieranie się , bo w każdej chwili mogli się obudzić. Wyjęłam z pod łóżka przygotowana miskę i spojrzałam na zegarek. Była dopiero ósma, a drwal miał być kwadrans po dziewiątej. Wyszłam po cichu z sypialni przelotnie spoglądając na drzwi pokoju Klaudii a potem na kominek, w który nawet bez ognia wyglądał pięknie. Wyszłam na zewnątrz i zamarłam. W nocy nasypało świeżego puchu który błyszczał się w blasku słońca niczym diamenty albo co najmniej osypany brokatem. Podeszłam do krawędzi schodków i zagarnęłam miska trochę śniegu. Popatrzyłam na moje narzędzie zbrodni i stwierdziłam, że trochę za mało tego śniegu, więc zagarnęłam więcej.

Usatysfakcjonowana ilością białego puchu wróciłam do domu. Szłam jak najciszej po czym zakradałam się do sypialni Klaudii. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na łóżko. No cóż, seksowna goła dupa pilota Marka była w pół przykryta tylko, a Klaudia spała wtulona w niego na łyżeczkę. Zbliżyłam się trochę do łóżka i jeszcze chwilę popatrzyłam na ten słodki obrazek po czym zamachnęłam się i wysypałam zwartość miski wprost na tych, którzy urządzili mnie wczoraj.

Śnieg rozsypał się po łóżku a romantycznie wtulona w siebie para podskoczyła zabawnie z łóżka...

Szalone Latające Święta by KlodiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz