,,One Day'' część V

14 4 0
                                    

Kay powiedziała, że mogę spać w jej pokoju, a ona będzie spała w salonie, co było dziwne, przecież obie jesteśmy dziewczynami.

Oczywiście po takim dniu, pełnych wrażeń nie mogłam zasnąć. Gdy tylko to mi się udało, od razu obudziłam się z ogromnym piskiem i łzami w oczach. Mój oddech był nierównomierny. Czułam, że tonę.

Do pokoju wbiegła Kay.

- Jezu, co się stało? – podeszła do mnie, chwytając mnie za twarz i odgarniając moje włosy. – Gdzieś cię boli? Hej, hej, spokojnie jestem tutaj. Nie płacz już. – wyprostowała się i przytuliła moją głowę do swojej klatki piersiowej. Teraz dokładnie słyszałam bicie jej serca, co w pewien sposób mnie uspokajało.

- Kay, zostań ze mną. – po dłuższej chwili dziewczyna odpowiedziała:

- Jak sobie życzysz.

Chwyciła za róg kołdry i podniosła ją do góry. Przesunęłam się, robiąc jej miejsce. Gdy tylko położyła się obok, od razu przytuliłam się do niej. Chciałam ponownie usłyszeć dźwięk jej serca. Poczułam rękę Kay, która gładziła moje włosy.

Nie pamiętam kiedy zasnęłam, ale gdy się obudziłam dziewczyny nie było. Czekała na mnie w kuchni z kubkiem ciepłego napoju.

Po śniadaniu poszłyśmy do tamtejszego lekarza, który potwierdził, że wszystko jest w porządku. Kay poinformowała mnie, że musi spotkać się z Alexem i Bruno coś obgadać i muszę pójść z nią. Powiedziała, że chce mieć mnie na oku. Kay skombinowała mi jakieś ubrania i udałyśmy się na spotkanie.

- Dlaczego ona tu jest?

- Serio? Nadal jej nie ufasz? Po tym co zrobiła?

Po tych słowach Alex się zamkną.

- I co Bruno, udało cię się to otworzyć?

- Niestety nie. Siłowałem się z tym całą noc. Próbowałem wszystkich metod, piły, młota, granatu, nawet chciałem użyć ognia, ale to gówno okazało się na niego odporne.

Podeszłam bliżej, by przyjrzeć się temu, o czym tak zawzięcie rozmawiają. Ku mojemu zdziwieniu było to metalowe pudełeczko, wielkości mojej pięści z otworem na klucz.

- Skąd to wzięliście? – odruchowo zapytałam, biorąc pudełeczko do ręki.

- Zwinęłam to wczoraj z sejfu tamtego budynku razem z tobą. – jej kącik ust uniósł się ku górze.

- Zaraz, zaraz... Już gdzieś widziałam te rzeźbienia. – spod koszulki wyciągnęłam malutki kluczyk, który miałam na sobie przez ten cały czas. – Te same wzory co na pudełeczku. – cicho dodałam.

- Skąd to masz? – zapytał oburzony Alex.

- Nie wie...

- No jasne, że nie wiesz... Masz pojęcie do kogo należy to pudełko?

- Do gościa, przez którego miasto wygląda tak, a nie inaczej, a przez którego my, musimy się ukrywać. – dodała Kay, patrząc mi w oczy.

- A tak się składa, że ty na swojej szyi masz klucz do tego jebanego pudełeczka. – dorzucił Alex.

Chłopak o imieniu Bruno, podszedł do mnie i delikatnie ściągną mi kluczyk z szyi. Wsadził go w otwór.

- Pasuje...



Jeśli jesteście ciekawi co dalej z Kim i czy wciąż żyje w swoim świecie...

Lub dlaczego miała na szyi kluczyk właściciela tego... No właśnie czego?

Albo dlaczego, ciało w którym się znalazła miało ranę na kolonie oraz czole... Oraz tego czemu nie miała butów?

No niestety moja wyobraźnia się na tym kończy... Jednak nie oznacza to, że kiedyś w przyszłości nie będzie kontynuacji.

Jest to moje pierwsze opowiadanie. Dziękuję, że dotarłeś/łaś do końca. <3 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 09, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One DayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz