,,One Day'' część IV

12 4 0
                                    

- Kim...

- Nie musisz nic mówić, czuję się dobrze.

- Ah tak? – dziewczyna nacisnęła dłonią na moje kolano.

- Ał! Zwariowałaś!? – spojrzałam na nią ze łzami w oczach. Nie jestem pewna czy z powodu bólu, czy tego, że nie wiem co dalej mam robić.

- Wyduś to z siebie, Kim. – dziewczyna zaczęła patrzeć przed siebie.

- Ja... To nie jest moje prawdziwe imię. Ja wymyśliłam je... Tak na prawdę to... - różowowłosa gwałtownie spojrzała na mnie, a ja spuściłam głowę razem ze wzrokiem w dół. Łzy naciskały mi do oczu. Wszystko było rozmazane. – Ja... Nie pamiętam jak się nazywam. Przepra...

W tym momencie Kay objęła mnie swoimi ramionami, na co ja wybuchłam płaczem.

- Już dobrze. Wiesz imię wcale nie jest takie ważne i tak każdy je zapomni. Możesz sobie wymyślić jakie chcesz. Może być Kim... Wiesz to całkiem ładne imię.

Kay podniosła moją głowę do góry i otarła moje łzy. Dotknęła czołem mojego - na co ja syknęłam i skrzywiłam usta.

- Przepraszam, zapomniałam, że masz tam bubu.

Zaśmiałam się na prawdę głośno.

- Bubu?

Dziewczyna przyglądała się mi. Przyglądała się temu jak się uśmiecham chodź przez moment. W tej chwili Kay wstała i przysunęła mnie do siebie. Jej serce biło bardzo szybko.

- Coś słyszałam. Masz weź to. – podała mi nóż z wcześniej.

- Nie Ka...

- Nie dyskutuj. Ja odwrócę ich uwagę, a ty uciekaj.

- Myślisz, że to ci ludzie, co nas gonili?

- Nie jestem pewna. Być może?

Z lasu pojawiło się trzech wysokich mężczyzn w maskach z kijami w ręku.

- No dalej Kim! – mówiąc to odepchnęła mnie na bok.

Byłam sparaliżowana. Chciałam uciekać, a zarazem patrzenie na Kay, która obrywała, nie dawało mi spokoju.

Wstałam z ziemi i podbiegłam do mężczyzny, który podduszał różowowłosą. Wbiłam mu nóż prosto w nogę. Wyciągnęłam go i wbiłam jeszcze raz.

Płakałam, zły leciały mi strumieniami po policzkach. Nie mogę pozwolić, żeby skrzywdzili tak ważną dla mnie osobę. Kiedy zamachnęłam się po raz trzeci, aby wbić nóż tym razem w brzuch, poczułam jak ktoś łapię mnie od tyłu i unosi do góry.

- Hej!

- Puszczaj mnie, słyszysz co powiedziałam!?

- Hej! Kim to ja, Kay.

- Kay? – obróciłam głowę w jej stronę. Ze łzami w oczach i uśmiechem na twarzy wypuściłam nóż z ręki. Skoczyłam na dziewczynę, a ręce oplotłam wokół szyi.

- Ej, udusisz mnie.

- Boże, jak dobrze, że nic ci się nie stało.

- Kay? Mamy problem.

- Tak już idę... Kim musisz mnie puścić.

Dziewczyna podeszła do mężczyzny, dźgniętego przeze mnie. Co jest?

- Znacie się?

- Wiesz skarbie, Alex nie do końca ci ufał, ale ja tak, a że muszę wysłuchać wszystkich... Krótko mówiąc chciał cię przetestować.

One DayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz