Towarzyszka

119 5 4
                                    

Lara przebywając w tej części Whitebridge czuła smutek i żal, że ludzie się dzielą pod względem majątkowym. Teraz zdała sobie sprawę, że gdyby nie wyszła za Księcia Caspiana to by czekało to i jej miasto. Była zdruzgotana tym wszystkim. Usiadła na ławeczce przy starym odrapanym domu i wyjęła jedno jabłko bo była już bardzo głodna. Wtedy zobaczyła jak jakaś staruszka żebra na środku. Wyglądała na bardzo zaniedbaną. Wtedy Lara wyjęła drugie jabłko i podeszła do staruszki i wręczyła jej owoc i kilka monet. Żadna nic nie powiedziała, tutaj słowa nie były potrzebne. Lara wróciła na swoją ławkę i zadowolona ze swojego czynu zaczęła zajadać się swoim jabłkiem, które wzięła ze statku.

- Dobra z ciebie dziewczyna. - Powiedział jakiś łagodny damski głos. Lara obejrzała się dookoła i zobaczyła dziewczynę w podobnym wieku do niej. Miała długie czarne włosy, oczy ciemne jak węgiel i delikatnie ciemniejszą skórę od samej Lary. Była ubrana w niebieską sukienkę do połowy łydek, a rękawy miała 3/4. Przepasaną wokół bioder miała beżowy fartuszek i na nogach brązowe baleriny. - Pierwszy raz cię widzę tutaj.

- Bo ja tutaj tylko na chwilę. - Powiedziała przełykając kawałek jabłka.

- Co cię tutaj sprowadza? - Zapytała siadając obok mnie.

- Szukam kogoś. Kogoś bardzo trudnego do odnalezienia.

- Mogę ci pomóc, tylko powiedz imię tej osoby i jakiś opis, ja tutaj znam dużo ludzi z tej dzielnicy. Pomogę ci. - Uśmiechała się jak to mówiła. Czuć było od niej szczere intencje pomocy, więc Lara postanowiła się zapytać gdzie może odnaleźć swoją siostrę.

- Szukam Księżniczki Maritoke, nie wiem jak wygląda, ani nie wiem gdzie może teraz być. A ty wiesz?

- Maritoke? Po niej ślad przepadł lata temu. Nikt jej nie zna i nie wie gdzie może być, czy może ona w ogóle żyje.

- Ona żyje jestem pewna.

- Dlaczego jej szukasz? Co ci to da? - Dopytywała.

- Mam taką misję od samego Króla. Kazał jej szukać. - Musiała kłamać. Nie chciała żeby ta dziewczyna wiedziała, że Lara to ta Lara.

- Jak masz na imię? - Zapytała.

- Tessa. - To było pierwsze imię jakie jej wpadło do głowy.

- Mia. - Czarnowłosa wyciągnęła rękę w stronę dziewczyny, a Lara ją uścisnęła. - Od teraz będziemy szukać razem Maritoke.

- Nie ma sprawy. - Dla Lary to było na rękę, żeby nie szukać jej samemu.

- Dobra, to czas wyruszać. - Wstała i czekała kiedy zrobi to Lara.

- Tak bez niczego chcesz iść? Nie potrzebujesz się przygotować? Powiedzieć rodzinie albo coś? - Dziewczyna była w szoku, że jej towarzyszka tak z marszu chce szukać kogoś w kogo znalezienie sama wątpi.

- Ja nie mam nic, mieszkam w starej chałupie która nawet nie jest do końca moja bo płaciłam właścicielowi to co zarabiałam przy jakiś drobnych pracach. Dla mnie przeprowadzki i zmiana miejsca to codzienność więc jestem już przygotowana, a moja rodzina dawno nie żyje i jedyne co mogę nazwać rodziną to lokalny sierociniec gdzie nawet tam nie przebywam, więc jak nie wrócę tu to nawet nie zauważą. - Larę zatkało. Ona była w jej wieku i nie ma nikogo. Dosłownie nikogo. - Dobra to chodźmy z tej wiochy bo tu jej na pewno nie znajdziemy.

- Tak tak chodźmy. 

Szły przez mnóstwo pól ścieżką wydeptaną przez rolników. Lara co jakiś czas zerkała na zegarek i widziała jak wskazówki zmieniają się powoli z godziny pierwszej, na dugą.

- Mia, czy ty wiesz gdzie my idziemy? - Zapytała zmęczona.

- Idziemy do takiej wioski gdzie będziemy mogły się przespać i coś zjeść. - Po jej wypowiedzi nie dało się wyszukać zmęczenia.

- A daleko jeszcze? - W tym momencie Lara poczuła się jakby była pięcioletnim dzieckiem.

- Nie, nie daleko zaraz będziemy.

Tak jak powiedziała tak się stało. Nie minęło pół godziny i Lara mogła zauważyć na końcu drogi znak "Witamy w Goldendale". Już z daleka można było zaobserwować, że jest to mocno rozwinięta wioska. Może mniej arystokratyczna od Whitebridge, ale za to ludzie wydawali się dużo bardziej mili.

- Dobra teraz poczekaj, ja pogadam z gospodarzem tego baru co możemy zrobić, żebyśmy mogły tutaj przenocować i coś zjeść. - Mia pokazała na kanciasty wysoki budynek z napisem "Bar i Noclegi".

- Nie poczekaj ja mam pieniądze, mogę zapłacić za nas. - Lara ją zatrzymała.

- Nie ma potrzeby. Ja znam tego faceta i wiem, że nie daje nic ciężkiego do roboty żeby móc się tutaj zatrzymać i coś zjeść za darmo. A tak to się nie opłaca wydawać na to pieniędzy. - Lara kiwnęła tylko głową.

Weszły do budynku. Było tłoczno i duszno w środku. Ludzie rozmawiali o czymś zaciekle, a gazeciarz siedział na krześle barowym i sprzedawał najnowsze gazety, które niezwykle szybko schodziły. Lara chciała się dowiedzieć o co jest tyle szumu, więc podeszła do sprzedawcy gazet dała mu jedną srebrną monetę, wzięła gazetę i zaczęła czytać.

Z OSTATNIEJ CHWILI

Księżniczka Lara z Arii zaginęła! Król i Królowa są zrozpaczeni! Trwają poszukiwania Księżniczki Lary, jeżeli ktoś ją widział proszony jest o natychmiastowy kontakt z jakąkolwiek jednostką wyższą. - Powiedział sam ojciec Księżniczki tym bardziej, że miała w tym tygodniu wyjść za mąż. Królowa nie chce znowu stracić córki, już kiedyś zmarła jej jedna córka Maritoke. Nie chce, żeby to się powtórzyło.

- Ale jaja. - Zaśmiała się Mia. - Ty szukasz Maritoke a teraz trzeba szukać jeszcze Lary. 

- No to tak przy okazji będziemy szukać i jej. - Powiedziała przestraszona. 

MARITOKEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz