Strona Mii

93 9 4
                                    

- Tessa, wstawaj! Nie mamy już czasu! - Obudził Larę ten krzyk. Kątem oka spojrzała przez okno, było całkiem ciemno.

- Która godzina? - Zapytała wstając z łóżka.

- Coś koło piątej. - Mia powiedziała to bardzo spokojnym niemal śpiewającym tonem co zdezorientowało to Larę.

- Jak to jest jeszcze noc. - Lara nadal miała przykryte nogi kołdrą.

- Dla tutejszych rolników to jak prawie południe, więc radze Ci jak najszybciej wstawać i się ubierać. - Rzuciła torbę Larze.

Dziewczyna ubrała swój bordowy sweter który pomyślała, że wypadało by uprać, ale teraz o tym nie myślała tylko założyła go, a na ramie zarzuciła swoją skórzaną torbę. Zaścieliły łóżka i w pośpiechu zeszły po schodach na dół. Nikogo w barze jeszcze nie było, nawet Flechera. W momencie kiedy wyszły z budynku zawiało chłodem. To co miały na sobie było zbyt cienkie na taką pogodę. Z oddali Lara zauważyła jak jakaś Pani w średnim wieku otwiera swój stragan. Trochę zdziwiło to dziewczynę, że o tej godzinie już otwierają sklepy, ale to akurat było na jej rękę. Zawołała za sobą Mię i poszła w stronę straganu. Kobieta miała duży wybór płaszczy, kurtek i swetrów.

- Mia wybierz coś sobie. - Powiedziała Lara.

- Nie dzięki nie jest mi zimno. - Powiedziała speszona.

- Nie dyskutuj tylko wybieraj co Ci się podoba. - Lara powiedziała bardzo stanowczo.

- Dobra niech będzie, Pani pokaże tą czarną, tak tak tą. - Wybrała Mia.

- Mi pani da tą beżową, bardzo bym prosiła. 

- Dobrze, będzie 35. - Powiedziała sprzedawczyni.

Lara dała kobiecie pełne 50, ubrały się w nowo zakupione kurtki i szybko zaczęły biec w stronę wyjścia z wioski.

- Dziękuję, Tessa. - Powiedziała nagle Mia.

- Nie ma problemu. - Rzuciła i uśmiechnęła się Lara. - Teraz się pospieszmy bo chyba widzę jak zaprzęgają już konie do wozów. 

Szły szybkim krokiem i w ostatniej chwili kiedy jakiś facet chciał już odjeżdżać Mia krzyknęła:

- Pan poczeka! - To też uczynił i grzecznie poczekał kiedy do niego dojdziemy.

- Coś potrzeba? - Zapytał.

- Czy mógłby pan nas zabrać ze sobą? Chcemy się dostać gdzieś i akurat jest to daleko i gdyby pan byłby tak uprzejmy i nas zabrał to były byśmy szybciej na miejscu. - Powiedziała Mia.

- Dobra wskakujcie. - Odpowiedział facet i wtedy Mia weszła na koło i wskoczyła do środka wozu. Wtedy podała rękę Larze, żeby jej pomóc. Kiedy Lara stała już na kole przełożyła nogę na miękkie podłoże wyłożone już ubitym sianem. - To ruszamy? - Zapytał mężczyzna.

- Tak jest. - Powiedziała czarnowłosa, a w tym momencie koń ruszył.

Lara położyła się na sianku tak samo jak Mia i oglądała niebo które z każdą minutą robiło się powoli jaśniejsze. Lara nigdy nie doświadczyła czegoś takiego i pewnie nigdy by tego nie doświadczyła gdyby nie ta podróż z Mią. Spojrzała na swoją towarzyszkę podróży, wyglądała jakby robiła to już setny raz, ale uśmiechała się tak jakby był to jej pierwszy. Lara nie mogła pojąć, że istnieje taka osoba, która jest całkiem sama na świecie, ale potrafi wszystko załatwić i się nie boi, że zostanie wyśmiana od dzieci które nic nie rozumieją i mają się przymknąć. Tak właściwie Lara nigdy nie pytała ile lat ma Mia, w sumie nie było okazji. Tak czy inaczej Lara od tamtej chwili zaczęła podziwiać dziewczynę. Różniła się od niej praktycznie wszystkim, tylko nie jednym. Celem. Bycie wolnym. Mia robiła wszystko na co miała ochotę. Jednego dnia mogła spać na ławeczce pod barem, a drugiego już wynająć małą chałupkę w całkiem innej lokalizacji oddalonej o wiele kilometrów. A to wszystko z uśmiechem na twarzy i radości z życia. Było to dla Lary coś niespotykanego, ta jej wolność była jednocześnie smutna, ale i piękna pokazując, że wszystko może się zmienić w przeciągu chwili. A może ona tylko udaje, że jest szczęśliwa. Zastanawiała się Lara. Ale nawet jeżeli tak jest, to dobrze potrafi to ukrywać. Za ją tak krótko, a już tak wiele się o niej dowiedziała. 

Lara tak bardzo pochłonęła się rozmyślaniem nad życiem Mii, że nie zauważyła, że jest już całkiem jasno. Sięgnęła po swój zegarek na którym widniała godzina siódma.

- Już się nudzisz? - Powiedziała Mia.

- Nie tylko chciałam zobaczyć która godzina. - Odpowiedziała powli.

- Jak chcesz to teraz mamy trochę czasu, żeby się poznać.

- Dobra to zaczynaj. - Odpowiedziała blondynka.

- Jak masz na nazwisko?

- Coldwell. - Znowu skłamała na swój temat. - A ty?

- Russel z tego co mi wiadomo. Co byś chciała robić jak dorośniesz?

- Jeszcze wczoraj spełniałam to co tak bardzo chciałam. Dzisiaj nie wiem czy jest to dla mnie. - Odparła Lara.

- Podróże i szukanie zaginionych? - Zaskoczyła się.

- Tak konkretniej to po prostu wolność. U mnie w rodzinie nie ma tak jakbym chciała. Są zasady i mam ich się trzymać. Na tą wyprawę wybrałam się tak naprawdę bez wiedzy nikogo. - Uświadomiła sobie co powiedziała. - Oczywiście tylko Król wie, bo przecież sam mnie wysłał. A ty co byś chciała robić?

- Nie myślę o tym. Nie wiem co będę robić i gdzie będę za 5 godzin więc jeżeli będę malować płoty, żeby zarobić trochę pieniędzy na wybudowanie chociażby najmniejszej chałupki jak będę za stara na takie życie jakie mam teraz, to i tak będzie dobrze. - Minęła chwila zanim zadała kolejne pytanie. - Ile masz lat?

- Piętnaście.

- Ja siedemnaście.

I na tym pytania się skończyły. Lara znowu pogrążyła się w myślach, które nie dawały jej spokoju. "Jak znajdę w końcu Maritoke to zabiorę ze sobą też Mię, ona nie zasługuję na takie życie" pomyślała.


MARITOKEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz