Teraz Lara bała się, że zaraz ktoś ją może rozpoznać a wtedy to może pożegnać się z wolnością raz na zawsze.
- Dzień dobry, my się chciałyśmy zgłosić do jakieś pracy żebyśmy mogły tu przenocować. - Powiedziała Mia kiedy nadeszła ich kolej.
- Jak wszyscy się rozejdą posprzątajcie wszystkie stoły, tyle wystarczy, a kolacją nie będziecie musiały się przejmować to już dostaniecie w gratisie. - Powiedział wysoki mężczyzna z krzaczastymi brązowymi wąsami.
- To my przyjdziemy tu później jak będzie robić się ciemno, panie Flecher. - W tej samej chwili kiedy Mia to powiedziała już zabierała się do wyjścia. Lara szybkim krokiem starała się ją dogonić.
- I co ty chcesz teraz robić? - Zapytała Mię.
- Przecież chciałaś rozmawiać z ludźmi o Maritoke, czyż nie?
- No w sumie to tak, ale...
- To na co czekasz, chodź. - Lara nie zdążyła dokończyć tego co miała do powiedzenia, a Mia już oddalała się w jakąś szeroką długą alejkę gdzie było mnóstwo ludzi. Jej towarzyszka pytała każdego czy wiedzą coś o zaginionej Księżniczce Maritoke, ale większość ludzi albo nie wiedziała nic, albo mówiła że nie żyje. Traciły już nadzieję kiedy Lara zaczepiła kolejną osobę, która wydawała się nie pamiętać jak się nazywa.
- Dzień dobry, czy wie Pan coś o takiej księżniczce jak Maritoke?
- Maritoke? Oczywiście słyszałem o niej. - Odpowiedział starszy mężczyzna.
- A mógłby pan coś o niej opowiedzieć? - Wtrąciła Mia.
- Akurat się tak składa, że mam trochę czasu, więc co wy na to żebyśmy usiedli? - Zaproponował staruszek.
- Jasne. - Odpowiedziały w tym samym czasie. Poszli w stronę najbliższej ławki pod wielkim drzewem.
- Dobrze, więc zacznijmy od tego, że kiedyś pracowałem w tym zamku gdzie urodziła się dziewczynka. Pracowałem tam jako służba więc często widywałem Królową z dzieckiem, ale jak dziewczynka wyglądała? Tego niestety nie wiem. Królowa zakazywała żeby ktokolwiek ją zobaczył. To było już dosyć dziwne, ale nikt nie śmiał zapytać się Królowej skąd ten rozkaz. Wtedy Król i Królowa nie mieli najlepszych relacji ze sobą. Rzadko można było ich zobaczyć razem przechadzających się po zamku i jak to pracownicy zaczęliśmy rozmyślać o co może chodzić. Na pewno Maritoke nie była chora, bo nigdy nie widzieliśmy lekarza, który przychodził do dziewczynki. Na pewno też nie zmarła jak to podawali, bo też nie było nikogo kto by umył ciało i zabrał. Dlatego każdy kto pracował dla Króla w tamtym okresie wiedział, że zniknięcie Maritoke ma drugie dno i nikt nie wierzy w jej śmierć. A teraz jeszcze zaginięcie tej drugiej Księżniczki Lary, tragedia dla Króla i Królowej jak i dla całego królestwa. Tragedia. A jeżeli chodzi o Księżniczkę Lara nie wiem o niej już nic bo miesiąc po pogrzebie Maritoke zwolniłem się, potrzebowałem spędzić trochę czasu z rodziną tutaj w Goldendale. Jeszcze chcecie zapytać o coś moje drogie?
- Nie dziękujemy, że nam pan opowiedział to wszystko. - Powiedziała Lara.
- To była dla mnie przyjemność.
Mężczyzna wstał z ławki i poszedł w swoją stronę.
- Widzisz Tessa, są ludzie którzy wierzą, że Maritoke żyje. - Odezwała się szybko Mia.
- Ale nadal nie wiemy gdzie ona jest.
- A kto powiedział, że będzie łatwo ją znaleźć.
- Dobra wiesz co, chodźmy już może bo robi się ciemno, a musimy jeszcze posprzątać.
Bar znajdował się dosłownie 5 minut od naszej ławki na której dopiero siedziały. Kiedy weszły do środka było już prawie pusto, tylko siedziała na samym końcu pewna młoda kobieta, która nie wyglądała jakby była całkiem trzeźwa.
- Dobrze, że już jesteście bo trochę pracy jednak macie. - Powiedział Flecher zza lady trzymając już miskę z wodą i dwie szmatki. Lara wzięła jedną ze szmatek, zanurzyła ją w wodzie i zaczeła wycierać. Nigdy tego nie robiła, zawsze służba robiła to za nią. Spojrzała na Mię, która wycierała już kolejny stół kiedy Lara nie była jeszcze w połowie pierwszego. "Musi to robić często" pomyślała, kiedy zobaczyła z jakim wigorem to robi. Postanowiła, że nie może się tak obijać i musi się brać za robotę co najmniej o połowę szybciej niż teraz.
Po skończonej pracy Flecher przyniósł tacę ze świeżymi bułeczkami i dżemem.
- To co robimy jutro? - Zapytała zmęczona Lara nakładając swój posiłek?
- Jutro z samego rana rolnicy będą się wybierać na pole, więc zabierzemy się z nimi na przyczepie. A te pola na które będą jechać są dosyć daleko jeżeli chciałabyś tam iść na piechotę. Końmi jest dużo szybciej.
- Skąd ty to wszystko wiesz? - Zapytała zdziwiona Lara.
- Mieszkałam tu kiedyś jakiś miesiąc. - Powiedziała w ogóle nie wzruszona Mia.
Lara coraz bardziej zaczęła podziwiać Mię za jej samodzielność. Nie ma rodziny więc musi radzić sobie zawsze sama, a przy okazji jest taka wesoła. Lara nie widząc swoich rodziców i domu przez jeden dzień już tęskni i najchętniej wróciła by do domu, ale teraz nie mogłaby zastawić swojej towarzyszki. Po zjedzonej kolacji poszły jeszcze wziąć prysznic, na który musiały same pójść po wodę. Po kąpieli Mia zaprowadziła Larę na górę gdzie były łóżka. Lara zajęła miejsce przy oknie, a Mia kolejne obok. Była to pierwsza noc Księżniczki w obcym miejscu nie licząc jej ucieczki na statek. Wiedziała, że rano czeka ją kolejny męczący dzień.
CZYTASZ
MARITOKE
Short StoryKsiężniczka o której słuch przepadł, chce zostać odszukana przez swoją siostrę, która nie chce być następczynią tronu i uratować swoje królestwo przed upadkiem, dlatego wybiera się na podróż aby odnaleźć swoja siostrę aby to ona zajęła jej miejsce.