1

113 8 78
                                    

! POWTARZAM, HISTORIA NIE POKRYWA SIĘ Z DILUCxREADER !

Pov. Kaeya

Słyszałem jak coś głośno zaryczało w lesie, a następnie dosłyszałem parę krzyków. Chwyciłem broń i pobiegłem jak najszybciej w stronę lasu.

Gdy już dotarłem do niego zauważyłem wielki chaos. Potem po jakis pięciu minutach biegu dostrzegłem Diluca zamachujący się na Eri claymorem, a ona sama już nie miała siły żeby się bronić. Podbiegłem szybko do Diluca i uderzyłem go nienaostrzoną stroną miecza w rękę.

Claymore spadł gdzieś obok Eri, a ja sam postanowiłem jej bronić.

Diluc po tym zdarzeniu wyrzucił mnie z naszego rodzinnego domu. Oskarżał mnie jak i Eri o zamordowanie naszego ojca.

-Wynoś się stąd zdrajco. - Powiedział Diluc, który odtworzył mi drzwi. W rękach miał moje rzeczy, które mi wyrzucił.

Westchnąłem i pozbierałem swoje rzeczy po czym poszedłem odwiedzić Eri w katedrze.

-Hejaaa piękna przyjaciółko - Spojrzałem na jej obitą twarz i ciało - No może na razie nie, aż taka piękna. - Zaśmiałam się, a ona się uśmiechnęła.

-Mów za siebie- Odpowiedziała Eri.

-Awww, ranisz. - Udałem ból w klatce piersiowej. - Jak się czujesz?

-Jest dość w porządku. Powinni mnie za niedługo wypuścić z katedry.

-No i super

**Dururrurum wychodzenie Eri z katedry i wraca do domu. **

-Chciałbyś zamieszkać u mnie?

I wtedy wszystko się zaczęło. Ja i Eri zaczęliśmy być blisko siebie. Prawie wszystko robilismy razem, tu sprzątaliśmy, tu razem gotowaliśmy, chodziliśmy po jedzenie, razem ćwiczyliśmy.

***

-KAEYAAA! Wstawaaaaaj! - Eri wskoczyła mi na łóżko i zaczęła po nim skakać.

-Erii.... Jest sobota... Daj mi pospać dłużej - Przykryłem się szczelniej Kołdrą. A ona skoczyła na mnie i wbiła mi łokieć w brzuch. Zgiełem się z bólu.

-Ty mała strętna - odkryłem siebie i porwałem Eri pod kołdrę. - śpij, za dużo masz Energi. - Powiedziałem i zamknęłem spowrotem oczy.

-Kaeya.... Ja nie chce spać, chce się bawić.

-To już nie mój problem. Śpij.

-Ale nie chce.

-Trzebało mnie nie bić paskudo. - Przytuliłem szczelniej dziewczynę

-Kaeyaaaaa! Nie chce spaaaać. - teraz odwzajemniła mój uścisk przez co zrobiłem się czerwony.

-Kara za budzenie mnie.

Dziewczyna na jakąś chwilę poddała się swojej karze. Ale potem zaczęła jeździć mi palcami po plecach, co letko łaskotało. Wytrzymałem tak jakoś dziesięć minut, ponieważ zaczęła potem gładzić również moją szyję.

Położyłem Eri na twarzy rękę - Przestaniesz?- Byłem już cały czerwony. Dziewczyna skorzystała z tego, że rozluźniłem uścisk i uciekła z mojego łóżka.

-To się nazywa podstęp! - Stanęła dumnie opierając ręce na biodrach. - Masz jeszcze dziesięć minut i potem masz przyjść zjeść ze mną śniadanie leniu. - Wyszła z mojego pokoju, a ja wstałem i zaczęłem się ogarniać. Uspokoiłem się trochę, żeby moja czerwona twarz zniknęła. Co myślę, że się udało.

W końcu wyszedłem z swojego pokoju i zobaczyłem uśmiechającą się Eri.

Tak właśnie zaczęło się to, że zakochałem się w byłej dziewczynie mojego brata.

zaplątanie //Ale KaeyaxReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz