-Jesteś zakochany Eri? - Spojrzał na mnie poważnie.
Spojrzałem na niego zaskoczony i potem się zaśmiałem.
-Hahah... Nic nie umknie twojemu oku. - Zaczęłem dalej iść, a bard podążył za mną jak cień.
-Jaki ty jesteś głupi. - powiedział załamanym głosem i zrobił zmartwioną minę.
-Dobrze wiesz, że będzie wszystko okej.
-No właśnie nie wiem. - spoglądał się przed siebie nie patrząc na mnie. - Nie wiemy imbecylu za ile wróci Diluc.
-Akurat tutaj masz rację.
-O proszę cię! - podniósł ręce i się przeciągnął - Ja zawsze mam rację, bo jestem niesamowity!
-oczywiściee - Pokręciłem głową, by mu zaprzeczyć.
-TY ZDRAJCO! - Podbiegł do mnie, a ja zaczełem przed nim uciekać.
***
Moje uciekanie przed nim dociągnęły się do restauracji "good hunter" (jeżeli pomyliłem restauracje to sory).
-MAM CIĘ TY NIEBIESKI, OSZUKANY PIRACIE! - Na skoczył na mnie i uderzył w głowę - Ja tu próbuje ci coś doradzić, a ty co? Pf koniec przyjaźni - Udał obrazę.
-Oj przyjacielu wybacz mi! - Udałem załamanie. - Kupię ci coś do jedzenia! - opuściłem się na ziemię i spojrzałem na Ventiego.
-Wybaczam ci twoje winy. - podał mi rękę. - A teraz kup swojemu Bogu coś do jedzenia i picia. - Gdy się podniosłem podszedłem do osoby za blatem by złożyć zamówienie. Kupiłem dwa szaszłyki i butelkę wina.
-Nie mówimy Eri o szaszłykach. - Powiedziałem do Ventiego.
-Ona dostanie coś dużo lepszego! - Powiedział. - mam smak na kluski na parze. (ja na to mówię kluski na parze. Jeżeli mówicie na to innaczej to sory)
-OO! GENIUSZ - Spojrzałem na niego ze zaskoczeniem. - Zamówimy jeszcze pizze, bo raczej te kluski będą na deser.
***
-Eriiii! Przyjaciółkoooo wróciliśmyyyy- Krzykłem i poszedłem razem z Ventim do kuchni by położyć zakupy.
-Ile wy tego na kupiliście.... - spojrzała na siatki i po chwili spojrzała do ich zawartości. - A, alkohol. Nic nowego. - Zaczęła odchodzić, ale po chwili się wróciła. - Macie dla mnie coooś?
-Tak, kupiliśmy ci energetyk. - Podskoczyła z radości i podeszła do siatek by powyciągać trunki.
-Kto to z nami wypije? - Zapytała i spojrzała na nas podejrzanie.
-Hehe~~ zaprosiłem tutaj kilku znajomych.-Powiedział Venti i podrapał się po szyi.
Po chwili usłyszeliśmy, jak ktoś puka do drzwi.
-Oho~ - powiedziałem i się zaśmiałem.
-Nasi gościee~ - powiedział Venti śpiewającym głosem i się zaśmiał.
-Aż, się boję. - Eri złapała się za głowę i spojrzała w strone drzwi.
Gdy Venti je otworzył weszli do środka znany nam już Zhongli. Przy nim stał rudy chłopak i dwójka innych ludzi.
-O to Zhongli, jego rudy chłopak i Fatui. NIESPODZIANKAAAAA
CZYTASZ
zaplątanie //Ale KaeyaxReader
RandomOgólnie wszystko będzie tak samo w historii do czasu zamordowania ojca Diluca. Wtedy Kaeya odkrył ze czuje coś do Eri.!!!!!! HISTORIA TA NIE POKRYWA SIĘ Z HISTORIA ORYGINALNA!!!!!!