2 (18+)

99 10 62
                                    

Nie chce mi się tu dawać pogrzebu ojca Diluca więc pominiemy to i przejdziemy po tym jak Diluc przytulił Donne.

-
Szedłem z Eri już do naszego domu. Myślałem czy by jej nie zaproponować czasami, żeby gdzieś wyjść. Gdy już się miałem odważyć zauważyłem, że jest jakaś przybita. Po chwili spojrzałem na obiekt jej zmartwień. Diluc przytulał Donne.

-Ejjj Erii! Przyjaciółko ~~-Próbowałem ją zagadać. A ona wyglądała jakby miała tam podejść i walnąć Donnie doniczką.-Haloo twój przyjaciel jest głodny! Chodźmy do sklepu kupić coś do jedzenia. Zupka chińska złocisty kurczak? - Dalej ani nie mrugnęła.

Po chwili postanowiłem złapać ją za rękę i zabrać na targ.

-Dobrze wiesz, że jak jestem głodny to mógłbym zjeść człowieka. - powiedziałem po chwili dalej ciągnąć ja za rękę.

-On ją przytulił... - W tej chwili szczerze pomyślałem, że nie dużo różni ją od Donny.

-Słuchaj no Eri... - Miałem kontynuować, ale kiedy się obróciłem zobaczyłem, że Eri płaczę. - No chodź tu, przytul się. - wyciągnełem do niej ręce, a ona się do mnie przytuliła. Oparłem głowę o jej i przysłuchiwałem się jej szlochu.

Po krótkiej chwili dalej wspierałem Eri trzymiąc ją za rękę. Nie miałem pomysłu jak by ją pocieszyć. Jedynie co przyszło mi do głowy to jedzenie. Wziąłem kurczaka i pieczarki.

-Masz, trzymaj pomocnico. - Podałem Eri pieczarki, a ja trzymałem kurczaka.

-Pomocnico? - spytała się. - Jak mi zapłacisz za moją pomoc?

-Nakarmię cię. - odpowiedziałem.

-Aww, tylko tyle? - W tej chwili spojrzałem się na nią i znowu zrobiłem się czerwony.

Położyłem na chwilę kurczaka i złapałem Eri za drugą dłoń. - A wolisz w naturze? - Spojrzałem się na nią z cwanym uśmiechem.

Dziewczyna zrobiła się cała czerwona - co? NIE! - Cała się zaczerwieniła przez co się zaśmiałem. Chwilę później Eri oparła głowę o moją klatkę piersiową i powiedziała - Chodziło mi o to, żeby kupić wino i się napić.

-Wspaniały pomysł pomocnico! - puściłem jej dłonie, pochwaliłem ją i pogłaskałem po głowie.

Gdy już byliśmy pod drzwiami do domu zauważyliśmy naszego przyjaciela.

-Venti? Co ty tutaj robisz? - Spytała się Eri.

- Wyczułem w powietrzu alkohol.

-Chodź, ale mamy tylko jedną butelkę. - Dopowiedziałem

Venti się uśmiechnął jak małe dziecko, a następnie jego wzrok wbił się w nasze dłonie.

-Dlaczego trzymacie się za ręce? - spytał się bard trzymając palec przy ustach przez zamyślenie.

Szybko z dziewczyną puściliśmy swoje ręce, a ja wziełem klucze i otworzyłem drzwi.

-Pijesz, albo robisz śledztwo? - spytałem się zapraszając Eri do środka.

-Piję - Uśmiechnął się Bard.

-To do środka.

***
-Ładna byłaby z nas para. - powiedziałem będąc już pijanym.

Venti już sobie poszedł załatwiać inne sprawy. A ja zostałem sam z Eri.

-hahah, tobie już chyba wystarczy. - Eri wzięła nasze kieliszki i zaniosła je do kuchni do zlewu.

Przez to, że wypiłem większość butelki zrobiłem się pewniejszy siebie i podszedłem do Eri, kiedy ona stała przy blacie.
Zablokowałem jej drogę ucieczki z obu stron blatu. Przez co się do mnie odwróciła.

zaplątanie //Ale KaeyaxReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz