Rozdział 4

224 20 2
                                    

Pov~ Stiles

Popatrzyłem się w jego czerwono krwiste oczy starszego nagle odchrząknął w tedy wróciłem do rzeczywistości.

Chwyciłem jego dłoń, a on pomógł mi wstać.

Kiedy wstawałem zakręciło mi się w głowie i gdyby nie szybka reakcja starszego najprawdopodobniej leżał bym plecami a trawie.

Trzymał mnie jedną ręką w talli i patrzył się w moje oczy.

Zaczęło robić się dla mnie trochę nie zręcznie więc odsząkłem.

-Dziekuje - powiedziałem lekko skrępowany, przerywając przy okazji między nami ciszę.

-Przyjemność po mojej stronie - odpowiedział mi czarno włosy, po chwili dodając - Derek jestem a ty?

-Stiles- odpowiedziałem cicho.

Nagle wzrok starszego padł na mój policzek. Nie wiedząc czemu zakrylem go rękawem mojej bluzy która tak apropo była na mnie trochę za duża.

-Kto ci to zrobił? - zapytał troskliwie ale za razem zły a mnie to trochę zaskoczyło, lecz przez chwilę nie wiedziałem o co mu chodzi nagle sobie przypomniałem zajście pod szkołą.

-Nikt- odpowiedziałem cały zestresowany.

Derek popatrzył na mnie nie ufnie ale się już nie odzywał. Nagle zadał mi pytanie którego się nigdy bym nie spodziewał usłyszeć od ledwo poznanej osoby.

-Podwieść cię do domu?- zapytał. Ale wtedy przypomniałem sobie że moje auto zostało pod szkołą.

-A mógł byś podwieźć mnie do szkoły? Zostawiłem tam mój samochód. -zapytalem się odrazu wytłumaczajac sytuację.

-Jasne chodź mój samochód stoi przed wejściem do lasu to kawałek. - powiedział starszy a ja zacząłem za nim iść.

***

Kiedy wracałem z nim w jego samochodzie który swoją drogą był przepiękny matowa czerń idealnie pasowała do Dereka. Zadełam mu w pewnym momęcie pytanie.

-Mogę włączyć radio?- zapytałem się mężczyzny siedzącego obok mnie.
Kiedy ten jechał skupiając się na drodze wyglądał naprawdę dobrze.

Derek po dłuższym zastanowieniu odpowiedział.

-Dobrze- i tyle nawet nie odwrócił wzroku od drogi. Przez chwilę myślałem że mi odmówi albo coś. A tu proszę zgodzi się.

Kiedy włączyłem radio, idealnie skończyły się reklamy. I zaczęła grać jedna z moich ulubionych piosenk Grenade od Bruno Mars. Muzyka grała delikatnie. Nuciłem sobie ją cicho tak żeby nie przeszkadzać mężczyźne obok w prowadzeniu samochodu. Ale nagle wydarzyło się coś czego się nie spodziewałem i nigdy mi to przez myśl nie przeszło.

Derek zaczął śpiewać refren patrząc centralnie na mnie.

-I'd catch a grenade for ya -jego głos idealnie zgrywał się z melodią
- Throw my hand on a blande for ya- śpiewał cały czas patzrą się w moje oczy - I'd jump in front of a train for ya. You know I'd do anything for ya.

Kiedy wymówił ostanie słowa nie wiedziałem co powiedzieć. Czułem się tą sytuacją skrępowany.

Nagle zaczął śpiewać końcówkę cały czas patrzył na mnie jak by chciał żebym uwierzył mu na słowo.

-But darling I'll still catch a grenade for ya
-Throw my hand on a blande for ya
-I'd jump in front of a train for ya. You know I'd do anything for ya.

Nagle przestał śpiewać i odwrócił głowę przed siebie. Patrzył na drogę tak jak by nigdy nic. Zdziwiło mnie to bo przed chwilą patrzył się na mnie i śpiewał te słowa tak jak by obiecywała że jest w stanie to dla mnie zrobić.

Nie zawracając sobie nim głowy słuchałem dalej muzyki. Nagle poczułem coś na nodze.
Spojrzałem na nią, a tam była dłoń Dereka i nie wiem czy zrobił to specjalnie czy nie.
Ale szokująco nie przeszkadzał mi ten obrót zdarzeń.

W pewnym momencie spojrzałem na niego i dam sobie rękę uciąć że on się kurde uśmiechnął na bank pojawił się na jego twarzy cień uśmiechu.

Dalszą drogę spędziliśmy w ciszy. Kiedy dojechaliśmy pod szkołę, wysiadłem z auta. Zobaczyłem Scott'a, który stał oparty jak gdyby nigdy nic o moje auto. Stanąłem przed nim nie mówiąc do niego ani słowa. Po chwili usłyszałem trzask drzwi i ujrzałem jak Derek zmierza w stronę mojego przyjaciela.

Wyglądał jakby chciał go powiesić i torturować przez następne 5 lat. Nie zdążyłem do niego podbiec, mężczyzna zacisnął dłoń i używając całej siły przywalił Scott'owi. Jego druga ręka wylądowała natomiast na kołnierzyku, który był już cały pomięty.

Chłopak chwycił się za policzek, a następnie przetarł nos, aby pozbyć się z niego krwi. Kiedy podchodziłem do nich Derek powiedział coś Scott'owi na ucho nie mam pojęcia co ale wiem że było to coś trasznego gdyż w oczach mojego przyjaciela pojawił się przebłysk paniki i strachu który szybko ukrył.

Słowa~~~700

Witam ponownie
Serdecznie przepraszam za wszelakie błędy jak i brak interpunkcji.
I przepraszam za tą bez sensowną scenę w samochodzie ale potzrebował*m uroczej sceny.
No to tyle ode mnie.
Życzę wam miłego
Dnia/wieczoru/południa/poranku
Zależy o której czytacie

Pozdrawia Maselko

W Twoich RamionachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz