[2] prezent

244 23 44
                                    

Pov. George

Obudziłem się, wyciągnąłem telefon spod poduszki i spojrzałem na godzinę, była 8:30.
- ugh - westchnąłem i podniosłem się do siadu, powoli zszedłem z łóżka i udałem się do lazienki, wziąłem prysznic i umyłem włosy, wysuszyłem je po czym umyłem zęby, następnie nałożyłem krem na twarz, wyszedłem z łazienki i wróciłem do pokoju. Otworzyłem szafę i pomyślałem co ubrać, wyciągnąłem z szafy jeansy, białe polo i luźną bluzę bez kaptura, którą założyłem na bluzkę, do tego skarpetki, podwinąłem jeansy bo byly mi za długie i wyszedłem z pokoju.

Pov. Dream

Gdy skończyłem rozmowę z George'm postanowiłem obejrzeć jakis serial na kanapie, jednak zasnąłem podczas tego a teraz się na niej obudziłem. Chwyciłem po telefon z ławy i zobaczyłem ze była dopiero 5, zamknąłem oczy i próbowałem wrócić do spania. Po około 30 minutach poddałem się i wstałem z kanapy. Udałem się do kuchni i otworzyłem lodówkę, wyciągnąłem jogurt borówkowy a z szuflady wziąłem łyżeczkę. Otworzyłem go i zjadłem siedząc przy stole. Nie miałem pojęcia co robić, więc udałem się do siebie do pokoju i odpaliłem minecraft'a. Tak zleciało mi może pół godziny, odpaliłem discorda i wszedlem na VC, grałem dalej gdy dołączył Sapnap.
- O, hej - powiedziałem zaspanym głosem
- A dzień dobry - odpowiedział mi.

Pov. George

Gdy zjadłem śniadanie zacząłem szykować się do wyjścia, dziś znowu padało więc postanowiłem pojechać do galerii kupic jakiś prezent dla Clay'a. Ubrałem wysokie trampki i zamknąłem drzwi wejściowe, wsiadłem do auta i odjechałem. Po 20 minutach jazdy byłem juz pod centrum handlowym. Wysiadłem z auta i wszedłem do galerii, nie miałem nadal pomysłu, pomyślałem o jakieś płycie zespołu który lubi. Udałem się schodami ruchomymi na kolejne piętro i wszedłem do empika, przeglądałem różne płyty, ale nie mogłem znaleźć jakieś lubianego przez Clay'a zespołu. Po kolejnej chwili szukania znalazłem płytę Nirvany i ją kupiłem. Wyszedłem ze sklepu i zastanawiałem się co jeszcze mogę kupić chłopakowi.

Pov. Dream

Zakończyłem już rozmowę z Sapnapem gdy usłyszałem dzwonek telefonu, na wyświetlaczu napisane było "drista"
- Czego ten pasożyt znowu chcę - pomyślałem i odebrałem - No halo, siostra?
- Hej Clay! Raczej wiesz, że niedługo twoje urodziny, a my nie będziemy już mogli sie spotkać, wiec chcę życzyć Ci wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, żebyś znalazł sobie dziewczynę... albo chłopaka i takie tam - mówiła to bardzo energicznie i szybko ale moja siostra już taka jest.
- um... okej, dzięki? - odpowiedziałem, pogadałem z nią chwilę i się pożegnaliśmy. Nie chciałem spędzać swoich 21 urodzin samemu, i choć planowałem juz impreze z Sapnapem miałem nadzieję na obecność gogy'iego.

Pov. George

Zadowolony wychodziłem z kolejnego sklepu, upłynęło mi już półtorej godziny, więc muszę powoli wracać do domu, znaleźć najbliższy lot do Orlando i spakować się, obym niczego nie zapomniał. Udałem się do wyjścia z galerii i otworzyłem bagażnik samochodu, schowałem tam bagaże, łącznie z nową walizką której potrzebuję na wyjazd i wsiadłem do auta. Po dłuższej chwili byłem już pod moim domem, wysiadłem z pojazdu i wyciągnąłem zakupu, odkluczyłem drzwi i wszedłem z bagażami do środka. Część spożywczą schowałem na swoje miejsce w kuchni, w szafkach wszystko miało swoje określone miejsce, uwielbiałem porządek i nie potrafiłem jeść czy przyrządzać jedzenia w bałaganie. Prezent dla Clay'a zapakowałem do kupionego pudełka ( btw te gówna mega drogie są, bo takie z takich mniejszych rozmiarów typu 35 na 45 ( idk nie mierzyłem) z 40 zlota, like gurl... ja jestem biedny) i położyłem na biurku w moim pokoju, walizkę umiejscowiłem przy szafie, bo nie miałem ochoty sie pakować. Otworzyłem macbooka ( imo macbooki sa fancy jeśli używa ich osoba z klasą XD) i szukałem jakieś taniej oferty, w końcu znalazłem ofertę na lot za 4 dni, o godzinie 16, co oznacza że będę w orlando o ( idk czy db to obliczylem XD ) okolo 21, co nie było takim złym wynikiem. Zarezerwowałem bilet i zadzwoniłem do Clay'a.

Pov. Dream

Gdy siedziałem przy stole jedząc jajecznicę zadzwonił do mnie George.
- no, co tam? - odebrałem
- hej, zarezerwowałem lot, i będę w Orlando już za 4 dni, okolo 21! - łatwo było usłyszeć w jego głosie szczęście, zrobiło mi się naprawdę miło.
- Serio?! Ale super! - odpowiedziałem szczęśliwy.
- No wlasnie wiem! Tak w ogóle, co porabiasz?
- Jem akurat późne śniadanie, a ty?
- wróciłem niedawno do domu, byłem w centrum handlowym bo musiałem kupić nową walizkę na ten wyjazd.

Pov. George

Skłamałem, byłem w galerii żeby kupić prezent dla Clay'a. Rozmawialiśmy jeszcze przez dobre 4 godziny, gdy w końcu chłopak stwierdził że idzie ogarnac się bo możemy potem postreamować, na co sie zgodziłem.
Sam zacząłem robić listę tego, co muszę lub co chce spakować do walizki. Wyszło mi tego bardzo dużo, nie wiem ile ubrań brać, bo nie wiem na ile bede mógł zostać, jednak liczę, że na 2/3 tygodnie. Spakowałem chyba połowę mojej szafy, ale nie wiem jaka będzie pogoda przez cały ten okres! Czas podczas pakowania minął tak szybko, że nie zobaczyłem nawet, że już godzina streamu, na szczęście zadzwonił do mnie Clay by mi przypomnieć.

Pov. Dream

Musiałem zadzwonić Gorgie'mu, że już pora na naszego streama, jednak szybko przyszedł i włączył kamerkę oraz mikrofon, czaty zaczęły pisać że to dla mnie sie tak wystroił, co szczerze mnie bawiło. Ja i on byliśmy tylko przyjaciółmi, i choć rzucaliśmy, no dobra może to za dużo powiedziane, ja najczesciej rzucałem dwuznacznymi tekstami w jego stronę nie oznacza, że jesteśmy razem. Stream minął nam pogodnie, pośmialiśmy się i porozmawialiśmy z widzami. Niesty jednak George postanowił szybciej go zakończyć, bo pewnie nie chce spać jutro do 12 popołudniu... na szczęście niedługo nie będziemy odczuwać już tej różnicy czasowej.

_________________________________________

908 słów

You're my Dream [Dnf] [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz