Sabito - uzupełnienie

705 21 16
                                    



Szczęśliwego nowego roku! :DD

To będzie długi rozdział...

I dla wyjaśnienia dlaczego zdecydowałam się napisać o Sabito, mimo że miało nie być postaci poniżej 15. Nastolatek, pomimo tego, że umarł w wieku 13 lat, w obecnym czasie mangi ma 21 bądź może nawet 22 lata. Dla niektórych czytelników może to być wielka różnica wieku, ale wiem, że i tak czytacie tego typu książki z postaciami po nawet 30-40 lat (przykładowo z MHA lub z Naruto).

Zapraszam do czytania!


Pierwsze spotkanie

Co się właściwie stało? Ano tak. Egzamin na Zabójcę Demonów. Gdzie się teraz znajdowałaś? W jakimś lesie. Dookoła ciebie widać było tylko drzewa liściaste i iglaste oraz latające wróble i babie lato. Wysoka trawa, z której podniosłaś się do siadu, lekko łaskotała się w dłonie. Spojrzałaś na samą siebie. Twoje [kolor] haori w kwiaty, o odrobinę [ciemniejszej/jaśniejszej] barwie nie było brudne jak wtedy. Nie było ubrudzone krwią, jak wtedy gdy demon odrąbał ci głowę. Podświadomie pamiętałaś jeszcze moment, gdy twoje ciało opadło zalewając się czerwoną cieczą od góry do dołu.

Rozglądałaś się dookoła, w szybkim tempie obracając głową na prawo i lewo. To miejsce wyglądało jak każdy inny las, przez co czułaś się zdezorientowana, niewiedząc gdzie jesteś. Nie mogłaś pojąć gdzie się znajdujesz, ani czy walka z demonem była tylko snem. Nie, na pewno to nie był sen. Czuli jednak nie przeżyłaś egzaminu, na który tak ciężko pracowałaś. Twój mistrz, który uczył cię podstawowych ruchów walki mieczem (nie znał rodzai oddechów), na pewno będzie zawiedziony i smutny brakiem twojego powrotu.

Wstałaś z ziemi i pokierowałaś się w nieznanym ci kierunku. Miecz u twojego boku lekko kołysał się przy twoim biodrze, nie wydając żadnych odgłosów. Mijałaś motyle w różnych kolorach, ptaki, wiewiórki, jednak to, czemu się przyglądałaś wydawało ci się takie nieznane, a raczej bardzo odległe. Wydawało ci się, że masz przed sobą jedną dużą, niekończącą się mgłę. W końcu po tych dziwnych uczuciach znalazłaś kawałek cienia pod dużą jabłonią, która pewnie została zasadzona przez jakiegoś z tutejszych tu żyjących w lesie ludzi żeby nie iść do miasta po jabłka.

Patrząc na owoce, poczułaś chęć ich zjedzenia, jednak jako dusza błąkająca się po świecie, nie odczuwałaś głodu. Z utęsknieniem, za słodkim smakiem jabłek, wpatrywałaś się na owoc wiszący nad tobą.

- Też po egzaminie? - wyprostowałaś głowę, widząc przed sobą chłopaka w masce lisa z brzoskwiniowymi włosami

- Tak. Też nie żyjesz? - jeszcze bardziej zdezorientowana zapytałaś przyglądając się jego haori i mieczowi

- Rozumiem twoje pytanie, jednak byłoby to głupie, gdyby istota żywa gadała z duszami - podszedł bliżej, jednak nie dosiadł się

- Przepraszam, po prostu n-nie do końca orientuję się co się dzieje i jak to się stało, że jestem jeszcze na Ziemi... - wyjąkałaś zagubiona w tym wszystkim, a w twojej głowie krążyły najróżniejsze pytania: „gdzie ja jestem? kim on jest? czy to aby na pewno nie jest Niebo?"

- Też tak miałem, przywykniesz do tego - westchnął, kucając naprzeciwko ciebie - Jaki oddech stosujesz?

- Nie korzystałam z żadnego, mój nauczyciel nie znał ani jednego - lekko zdenerwowana niespodziewanym pytaniem

- Naprawdę? W takim razie nie dziwię się, że tutaj trafiłaś - brzoskwiniowłosy prychnął lekceważąco, nie zwracając uwagi, że w twoich oczach zebrały się łzy wstydu

- Wiesz, nie każdy ma to szczęście posiadania doskonałego instruktora - zaśmiałaś się nerwowo, drapiąc swój kark

- Może i tak, jednak instruktor to nie wszystko - powiedział z powagą i w mgnieniu oka zniknął z twojego pola widzenia

Preferencje i scenariusze z Demon SlayerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz