EIGHT

157 20 6
                                    

Chwilę później leżeli już razem w pokoju z jakąś spokojniejszą muzyką klasyczną i przymkniętymi oczami. Jay był wtulony w młodszego i zaciągał się jego zapachem, praktycznie zasypiając. To był jedyny moment, kiedy nie wykazywał żadnej toksyczności. Był cicho i gładził Jungwona po plecach.

Natomiast Yang nadal rozważał czy wrócenie do domu było dobrym pomysłem. Przecież dobrze wiedział, że Jongseong nie zmieniał się nawet jeśli faktycznie czuł się winny. Mimo to, głaskał starszego po włosach i przytulał go mocno, tak jakby zaraz miał po prostu mu zniknąć.

— Jungwon, dziękuję. Potrzebowałem tego, żebyś przyszedł i mnie uspokoił. — wyszeptał Jay, uśmiechając się.

Na słowa chłopaka, brunet się spiął i zagryzł wargę. Nie potrafił wykrztusić z siebie słowa, więc po prostu westchnął i tak jak kilka lat temu, pocałował go w sam czubek głowy.

Leżeli dalej tak nie mówiąc nic więcej i nie ruszając się. Obydwóm serca biły równie szybko, jednemu z radości, a drugiemu ze stresu. Musiał się komuś poradzić, bo wiedział, że nie zamknęli jeszcze sprawy ze starszym, ale od Sunoo i Nishimury wrócił stosunkowo niedawno, a to byli jedyni znajomi znający sytuacje, w pełni ją rozumiejąc.

W pewnym momencie telefon znajdujący się w tylnej kieszeni Yanga zawibrował kilka razy. Jedyne czego się spodziewał, to kilka wiadomości od Kima. Chciał sięgnąć po urządzenie, żeby mu odpisać, ale Jongseong był szybszy i spojrzał na powiadomienia. Nie zdążył przeczytać wszystkiego, gdyż brunet zdążył wyrwać mu telefon.

— Czemu on do Ciebie pisze? Myślałem, że nie... Chwila, czy Ty podczas nieobecności u niego spałeś? — ciepło odeszło razem ze słowami chłopaka i jego szybkim przeniesieniem się do siadu.

— Jay to nie jest teraz istotne. Wróć proszę, chcę się jeszcze poprzytulać.

— Ale usuń jego numer.

— Dlaczego?

— Po prostu go usuń.

— Dobrze.

promises ➭ jaywonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz