Znów widzę ją w moich snach,
Jej sroga twarz przeraża mnie
I sam gubię się w swych grach..
Grzech, za grzechem mknie
Spoglądając na jej grób boję sięJej ciało kryje trumna,
Co sam składałem ją,
Wiem, że nie jest ze mnie dumna!
A Niebo zbrukane jej krwią...
Przypomina mi o błędach.Matko przychodzę wyznać ci
Że pluje na święte obrazy,
Że pije do utraty tchu.
O twój syn bez skazy.
Czy nadal chcesz kochać go?Już od dekady cię nie ma,
Choć dla mnie to sekunda,
Żyje tylko dla chleba
Ku wolności się pnę
Czerwień na wietrze powiewa,
A zdrajcę ludu nożem pchnęTak jestem idealistą
I zniszczonym dzieciakiem,
Moją duszę krysztalistą
Zniszczyła ludzka nienawiść.
Mówiłaś by zło dobrem
Lecz spróbowałem już grzechu kiść.Matko przychodzę wyznać ci
Że pluje na święte obrazy,
Że pije do utraty tchu,
O twój syn bez skazy.
Czy nadal chcesz kochać go?Jak w Rosji innych tysięcy
Zwę się upadłym aniołem,
Bestialski odruch zwierzęcy
Bo odebrano mi skrzydła.
A może ja ich nigdy nie miałem?
Dziś nawet Moskwa mi zbrzydła.Nienawidzę cerkwi
Co barwami się mieni,
Ile widziała robotniczej krwi!?
Czemu ich nie sławi?
Lud jest jak Jezus,
Mesjasz zbiorowy lud zbawi.Matko przychodzę wyznać ci
Że pluje na święte obrazy,
Że pije do utraty tchu,
O twój syn bez skazy.
Czy nadal chcesz kochać go?Choć znam czerwone doktryny
Nie rozumiem emocji.
Zmysły pobudzone dawką kokainy
Zastępują mi płomienny sznur
Romantyzmu, którego nie czuję
Jako fabryczny szczur.Matczyna miłość jest silna
Przebije nawet granicę śmierci,
Dotrze do mnie jak mapa nieomylna.
Twoje ramiona co chroniły
Przed złem tego świata
Odeszły ode mnie, zadrwiły.Matko przychodzę wyznać ci
Że pluje na święte obrazy,
Że pije do utraty tchu,
O twój syn bez skazy.
Czy nadal chcesz kochać go?
CZYTASZ
Czerwona Dusza
PoetrySasza od zawsze był młodzieńcem, który nie mógł pogodzić się z niesprawiedliwością na świecie. Zawsze oddany był rewolucji na świecie, którą nazywał swoją kochanką. Uwielbiał ją, była dla niego idealna. Zapłacił jednak srogo za swój romans, jednak...