6

252 16 1
                                    

- Ten dzień będzie dziwny. - mruknęła Kayla po raz któryś.

Z początku starałam się ją ignorować, ale w końcu sama przekonałam się do tego. Collin napisał, że będzie o szesnastej. Godzina jego przybycia wybije za dziesięć minut. Krótka rozmowa po wczorajszym wyścigu było niesamowicie niezręczna, a co dopiero spotkanie z nim i jego obecną dziewczyną w moim domu. Nie będę mogła sobie ot tak wyjść. Przynajmniej jest tutaj także Camilla z chłopakiem i Kayla.

Moja głowa zwróciła się w stronę drzwi, gdy po domu rozniósł się dźwięk dzwonka. Zdecydowanie nie jestem gotowa na kolejne dziwne spotkanie. Ale przydałoby się całkowicie zamknąć jeden rozdział w życiu, aby spokojnie rozpocząć nowy. Carlos, widząc, że nikt nie pali się do otwarcia drzwi, przewrócił oczami i sam poszedł je otworzyć. Chwilę później wrócił, a za nim weszły dwie osoby.

Lily uśmiechnęła się do nas na przywitanie. Ani oni, ani my nie chcieliśmy przerywać niezręcznej ciszy, jaka zawisnęła pomiędzy nami. Z sekundy na sekundę robiło się coraz gorzej, a każdy patrzył w inny punkt. Tylko Carlos wydawał się rozbawiony całą sytuacją. W pół leżał na kanapie oparty o swoje ramię. Wzrokiem przeskakiwał z jednej osoby, na drugą. Z wielką chęcią rzuciłabym w niego butelką, znajdującą się koło mnie. Tylko jeden zdecydowany i celny ruch.

- Kawa na ławę. - Kayla klasnęła w dłonie, zwracając uwagę obecnych osób. - Wygarnijcie sobie wszystko, co musicie, a później zdecydujcie co dalej. Natomiast my pójdziemy oddać się grom w waszej piwnicy. 

Dziewczyna poszła na dół, a za nią Camilla z Carlosem. On już nie był bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw. Na odchodne pokazał mi kciuka w górę i posłał jeden z głupich uśmiechów. W odpowiedzi wystawiłam środkowego palca i odwzajemniłam jego uśmiech moim ironicznym. 

- Może też powinnam pójść? - zaproponowała dziewczyna, ale Collin pokręcił przecząco głową i zatrzymał przy sobie.

- Nie miałoby to sensu. - odezwałam się po raz pierwszy. -Powtórzyłby ci wszystko i myślę, że wolisz być przy tym. 

- Dlaczego ze mną zerwałaś? - spytał nagle Collin, więc przeniosłam na niego wzrok. - Chcę, żebyś była ze mną szczera.

- Rodzice nawiązali z kimś umowę. Nie chciałam cię w to mieszać. - pomrugałam szybciej, aby odpędzić niechciane łzy, które nalatywały do moich oczu przeważnie zawsze, gdy wspomnieniami wracałam do tamtego czasu. 

Tamten okres był, póki co, najgorszym w moim życiu. Starałam się, aby wszystko wróciło do normy, ale nie było to możliwe, więc chociaż swoje życie nakierowałam na prawie podobną ścieżkę. 

- Chwilę przed jej zerwaniem wyjechałeś. Szukałam cię, ale nikt nie wiedział, gdzie jesteś. Przynajmniej do momentu, gdy doszły do nas słuchy o twojej dziewczynie. Wtedy wyjechałam.

Jednak Lily mogła wyjść. Wtedy nie czułabym się tak źle, mówiąc o tym. Nie chcę, aby pomyślała, że próbuję jej odbić chłopaka. Miałam własną szansę. Nie do końca ja ją zmarnowałam, ale kto wie, jakby było, gdybym powiedziała mu całą prawdę. Nawet teraz jej nie mówię. Istniało ryzyko, że chłopak będzie chciał mi pomóc wybrnąć z tego, ale to naraziłoby go. Wtedy straciłam już ważne dla mnie osoby i nie mogłam zaryzykować stratą jego. 

- Dlaczego wtedy nic nie mówiłaś? - zmarszczył brwi, zastanawiając się nad czymś. 

- Zbyt duże ryzyko stracenia ciebie na zawsze i gdyby umowa nie została zerwana, prawdopodobnie byłbyś w tej samej sytuacji, co teraz jesteś. - wzruszyłam ramionami. 

Najprawdopodobniej chłopak wyjechałaby i dalej historia potoczyłaby się tak samo, a moja całkiem inaczej. Musiałabym zostać w mieście już na zawsze w nim uwięziona. Gdyby doszło do skutków umowy, moje życie byłoby dla mnie więzieniem. 

Start Of The GameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz