- 1 |(1/2) -

33 3 1
                                    


Podzieliłam pierwszą część na dwie, myślę że będę robić tak bardzo często, bo rozdziały są długie.

============================================================

Chapter 1: Prolegomena


 Karl układa naczynia jeden na drugim, a stukot szklanych talerzy i stalowych patelni odbija się echem po kuchni. Krzywi się, z obawą, że obudził Alex'a, ale wzdycha z ulgą, widząc młodszego chłopaka, który chrapie lekko na lnianej kanapie, z głową schowaną w ramionach. Martwi się o niego, zwłaszcza, że odkąd zerwał ze swoją dziewczyną, co noc wraca do domu nie trzeźwy. A kiedykolwiek Karl o to pyta, Quackity zapewnia, że nic mu nie jest i po prostu radzi sobie z tym na swój własny sposób.

Karl wzdycha, sięgając po płyn do naczyń, zatrzymując się nagle, czując brzęczenie telefonu.

Marszczy brwi, patrząc na stłuczoną szybkę telefonu. Jego wzrok jest rozmazany od braku snu. Numer kierunkowy z liczbami 407. Wygląda znajomo. Gruzja? Albo. . . Floryda?

Cholera, zgadza się. To musi być jedna z prac, o które ubiegał się na południowym wschodzie, z rażącą pewnością, że nie zostanie zatrudniony.

To prawda. Był zaledwie absolwentem college'u z dyplomem z dziennikarstwa. Ledwo ukończył szkołę; bez staży ani studiów podyplomowych, wszyscy jego przyjaciele mieli wielkie plany na przyszłość, z wyjątkiem jego. Za kilka miesięcy Quackity zamierzał przenieść się do Londynu, do szkoły prawniczej. Czuł się zagubiony; wiedział, że lubi pisać ale co miał z tym zrobić? Jedyne co mu się udało, to stworzyć bardzo dobrze napisane CV z kilkoma dodatkowymi zajęciami które miał, przedstawiając jego pasje do pisania i czytania oraz aplikować do kilku firm – w Północnej Koralinie i okolicznych stanach.

Wyciera ręce ręcznikiem, leżącym na zlewie, chwyta telefon i kieruje się na górę, nie chcąc obudzić Alex'a.

''Dzień dobry?''

''Dzień dobry. Karl Jacobs?'' Mężczyzna ma głęboki głos, w tle słychać ciche odgłosy pisania.

''Tak, to ja.'' Karl przygotowuje się na usłyszenie złych wieści.

''Kilka tygodni temu ubiegałeś się o stanowisko redaktora w naszej firmie. Chciałem cię poinformować, że jesteś zatrudniony! Byliśmy pod wrażeniem twojego życiorysu (CV). Myślę, że będziesz idealnym dodatkiem do naszej firmy.''

Chwila, co? Czy on naprawdę dostał pracę na Florydzie?

''O Boże- Dziękuję! Uh kiedy mam oddzwonić z odpowiedzią?''

''Byłoby wspaniale, jeśli zdecydowałbyś do końca tego tygodnia, abyśmy mogli przejść dalej do innych kandydatów i przejrzeć ich zgłoszenia, gdybyś nam odmówił.''

''Okej, w porządku. Dam znać niedługo. Bardzo dziękuję.'' Rozłącza się z uśmiechem na twarzy.

Cholera. Właśnie dostał swoją pierwszą pracę.

Czuje podekscytowanie płynące w jego żyłach; może nie jest aż tak źle jak początkowo twierdził.

Gorączkowo wybiera numer swojej mamy. ''Karl?'' Odbiera bo kilku sygnałach, jej głos jest ospały.

''Mamo? Przepraszam, obudziłem cię?''

''Nie, nie. Po prostu oglądam mój program w telewizji; w każdym razie, która jest godzina?''

Chłopak sprawdza na swoim zegarku. ''Jest 23:30''

''Oh! Myślę, że oglądałam to od jakiegoś czasu. Zresztą, jak się masz kochanie?''

Karl chichocze. ''Wszystko w porządku. Zadzwoniłem aby powiedzieć wam, że dostałem pracę.''

Słyszy jak jego mama wzdycha w podekscytowaniu. ''Karl! To świetna wiadomość. Chciałabym, żeby twój ojciec teraz nie spał. Więc, gdzie jest ta praca?''

Uśmiecha się z entuzjazmu swojej mamy, ale odzyskuje poważny wyraz twarzy, gdy przypomina sobie, że nie ma pojęcia jak jego mama zareaguje na miejsce pracy. ''Um, cóż jest na Florydzie.''

''Floryda?'' Słyszy jak wierci się na swoim miejscu zanim odpowiada. ''Oh- więc to tylko godzina lotu samolotem.''

''Myślę, że mogę to zaakceptować- ta firma jest świetna.'' Uśmiecha się. ''Sądzę, że poczekam do końca tygodnia, aby zobaczyć czy otrzymam odpowiedź z innej pracy.''

Jego mama uśmiecha się. ''Jeśli uważasz, że to dobry wybór, jestem za. Zmiana zamieszkania dobrze ci zrobi.''

Ta myśl go przeraża- jest przyzwyczajony do bycia blisko ze swoimi rodzicami i przyjaciółmi, ludźmi na których może polegać. Jeśli weźmie tą pracę, wie, że będzie całkiem sam w nowym miejscu. Ale może to jest to czego potrzebuje, aby w końcu się uwolnić, nauczyć samodzielności- tak jak porządny dorosły. Więc równie dobrze mógłby spróbować.

✥✥✥


================================================


obiecuję, że później się rozkręci ;)



Rock Bottom | Karlnap | TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz