- 3 |(1/2) -

22 2 0
                                    

Chapter 3: Incubus

(Koszmar)

Jadąc taksówką do swojego nowego mieszkania, obserwuje centrum Orlando- tętniące i pełne życia. Przygląda się wysokim budynkom i chodzącym ludziom. Te uczucie jest obce, ale jednak pocieszające. Nikt go tu nie zna. Nigdy nie oddychał tym powietrzem, nie postawił stopy w każdym zakątku miasta. To jest nowe.

To wydaje się nowe.

Samochód zwalnia i zatrzymuje się przed apartamentem. Farba budynku w rzeczywistości wygląda na bardziej obdartą i wyblakłą niż na zdjęciach, ale Karl nie zwraca na to uwagi. Dziękuje kierowcy, który pomaga mu wnieść walizki, kierując się do holu po klucze.

Kiedy w końcu wchodzi do już umeblowanego mieszkania, szybko robi kilka zdjęć, aby wysłać je do Alex'a i rodziców, po czym kładzie się na kanapie z wyczerpania. Dom jest ładny, trochę pusty, ale ma pewność, że kiedy napełni go plakatami i poduszkami, będzie czuł się jak w domu. Zasypia na miękkiej kanapie, nie mając siły się oprzeć.

✥✥✥

Karl marszczy brwi zdezorientowany, czując na sobie spojrzenia ludzi wokół, ludzi wpatrzonych w telefony, szepczących do siebie. Wskazują na niego, chichocząc. Sprawdza urządzenie, aby zobaczyć powiadomienie ze starszej grupy od faceta o imieniu Jake. Otwiera je z groźnym spojrzeniem, jego szczęka opada, gdy widzi zdjęcie. Jest na nim on i Sapnap, całujący się. Twarz Nick'a jest w połowie wycięta i zamazana, ale jego w pełni widoczna.

Został też załączony tekst, ''Ten dziwak całuje heteroseksualnych facetów i naciska na ludzi. Uważajcie na siebie- z wami też może spróbować...''

Ogłuszający śmiech, kpiące spojrzenia. Chce mu się płakać, nudności uderzają w jego ciało. Przerażenie zalewa mu oczy, gdy uświadamia sobie, że ma przejebane. Ludzie chichoczą, gdy go mijają, szepcząc do siebie. A on naprawdę nie chce wiedzieć o czym mówią.

Jakiś brunet przechodzi obok niego, śmiejąc się histerycznie z jego przyjaciółmi. ''Hej, Karl! Całowałeś ostatnio, innych facetów z drużyny? Mogę dać ci numer typów z lacrosse jeśli chcesz!'' Nieco wyższy chłopak obok niego, popycha Karl'a, przez co ten się potyka i prawie traci równowagę. ''Pierdolony świr.''

Przechodzą go ciarki, gorzkie łzy napływają do oczu, kiedy nawiązuje kontakt wzrokowy z Sapnap'em, który wpatruje się w niego ze zranionym wyrazem twarzy. Zastyga, rozumiejąc. To on za tym stoi, prawda? Oczywiście, że tak. Był oczerniany i to przez osobę, którą kochał, której ufał całym swoim życiem. Powinien wiedzieć lepiej. To było zbyt piękne, aby było prawdziwe. Powinien się tego spodziewać. Sapnap tak łatwo zrzucił całą winę na niego, bez wahania. Bolało jak cholera, roztrzaskując mu serce na miliony małych kawałków.

Jebać go. Jebać. Go.

W końcu udało mu się ruszyć, biegnąc w kierunku łazienki, pustka zaciemnia jego umysł.

Wchodzi do toalety, wymiotując w pierwszej kabinie. Histeryczny szloch ucieka z jego ust. Czuje się bezwartościowy, głupi i kurewsko upokorzony. Nie tylko, wszyscy widzieli go w jego najbardziej wrażliwym stanie, ale też myśleli, że narzuca się innym- że był zdesperowany. Nie chciał, żeby tak to wyglądało. Nie chciał, żeby ludzie dowiedzieli się o jego orientacji w taki sposób. Ale jak widać, życie miało dla niego inne plany. Wszystko było zniszczone, nie ma możliwości powrotu.

Ociera mokre policzki, próbując przekonać samego siebie, że będzie w porządku. Że wszystko jest w porządku. Ale ciężkie uczucie w jego sercu zdradza nadzieję, głęboko w środku wie, że nic nie jest w porządku. Wychodzi z kabiny, obmywając twarz zimną wodą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 04, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rock Bottom | Karlnap | TŁUMACZENIE PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz