*Perspektywa Willbur.*
Mama powiedział mi że przyszedł do mnie Kai i żebym mu wyjaśnił to ci jej powiedziałem. Bałem się. Nie. Boję się że mnie wyśmieje że jestem pedałem i że mogłem już zginąć. Kurwa czemu wtedy mama musiała wejść do pokoju. Mogłem się zamknąć na klucz. Postanowiłem że się go o coś spytam.
-Ummm... Kai.. Czy teraz będziesz się ze mnie śmiał?... - wciąż się patrzyłem przez okno.
-Co?! A czemu miałbym? -
-Że jestem gejem że mam problemy że mnie biją i obronić się nie umiem że chciałem popełnić samobójstwo ale nawet powiesić się nie umiem i że... - przerwał mi.
-Dość.! Nie mów tak.. Proszę.. - odwruciłem się w jego stronę. Był smutny. Wpatrywał się w podłogę.
-Czemu? Przecież ja dla ciebie nic nie znaczę więc jagdnym zginął to byś się tym nie przejmował więc teraz nie udawaj że tobie na mnie zależy. - powiedziałem bez uczuć. A on popatrzył się na mnie.
-To nie prawda.. Zależy mi na tobie i naprawdę nie udaje! -
-Tak?! -
-Tak!
-To w takim razie to udowodnij.!! - wykrzyknąłem i usiadłem co później pożałowałem bo wyrwał się większość kablu do których byłem połączony. Suknąłem z bólu bo nie często czuje się ból taki jagby ci wyjmowali jakiś kurde igłę z żyły. Złapałem się na rękę i się skuliłem (wiążą siedząc) się z bólu. Zacząłem przeklinać pod nosem jakie to jest pojebane i jaki ten świat jest popierdolony. Skończyłem przeklinać jak poczułem ciepło. Zobaczyłem że to Kiai mnie przytula.
-Nie wiem jak to ci udowodnić ale może uwierzysz mi jak to zrobię.. - powiedział I pocałował mnie lekko w czoło. Lekko się wyprostowałem i popatrzyłem się na niego że zdziwieniem w oczach. On się tylko uśmiechnął i lekko pocałował mnie w usta. Poczułem ulgę i że moje wszystkie problemy znikają. Dla mnie ta chwila trwała wiecznaść a tak naprawdę trwała kilka sekund. Nie był to namiętny pocałunek ale mi taki starczał. Odusnął swoje usta od moich i się do mnie znów przytulił, powiedział szeptem do mojego ucha.
-Kocham cię.. - na te słowa uśmiechnąłem się i po przytuliłem. Ignorowałem ból który przeszywał moje ciało.
-Ja ciebie też. - powiedziałem również szeptem.
Kilka dobrych minut trwał ten uścisk. Po chwili się rozłączyliśmy i usiadł koło mnie na łóżku. Patrzyliśmy się przez chwilę na siebie ale on się mnie zapytał.-Hej Willbur może chcesz spróbować? - spytał się. Na trochę nie rozumiałem jego pytania.
-Ale co spróbować? - spytałem się.
-No być razem- powiedziała z uśmiechem ja tylko dostałem rumieniców.
- To jak.? Tak czy nie? - znów się spytał.
-Oczywiście że tak!! - wykrzyczałem i się do niego przytuliłem i zacząłem płakać w jego ramie.
-Czemu płaczesz? -
-Nie wiem. - powiedziałem.
-Może że szczęścia. - powiedziałem z uśmiechem i się lekko zaśmiałem. On zrobił to samo.
-Może. - powiedział głaszcząc mnie po głowie.
-Dziękuję. - powiedziałem szeptem.
-Nie. To ja dziękuję że moge być przy twoim boku. - powiedział. On jest taki cudowny ze jeszcze czyta w myślach.
CZYTASZ
🌈Nie zostawiaj mnie✨[🍀yaoi👨❤️👨]
Ficção Adolescente[Zakończone] Drogi pamiętniczku będę tu pisać co się przydarzy w każdym dniu i będę się tu wyżaleć. Czuję się lepiej jak pisze na kartce o swoich problemach niż mówić o tym innej osobie. Więc zacznę pisać od jutra. Ponieważ jutro jest szkoła ale to...