Rozdział 2

1.6K 170 7
                                    

Cześć, hej i czołem! XD
Nie zdążyłam się z wami przywitać w poprzednim rozdziale, wiec zrobię to tu ^_^ To moje pierwsze opowiadanie tego typu. Mam nadzieje, że będzie się podobać, proszę o wszelką krytykę i wgl :))
Ta historia jest o miłości męsko-meskiej, więc jeśli kogoś ten temat nie ten teges, to proszę nie czytać ;)
Okej, nie przynudzam, miłego czytania ^_^

***
Wszedłem do klasy równo z dzwonkiem. Mieliśmy właśnie lekcje historii z wychowawcą. Spoko gość, naprawdę go lubiłem, zresztą wyciągnął mnie ze sporych tarapatów, kiedy dopiero zaczynałem w tej szkole. Ruszyłem do mojej ławki na samym końcu i stanąłem jak wryty. Cholera, już drugi raz dzisiaj coś, a raczej ktoś wytrącił mnie z równowagi. Usiadłem na swoim miejscu próbując ignorować fakt, że przede mną siedział zielonooki chłopak, którego spotkałem na boisku. Tak myślałem, że jest nowy, no ale żeby akurat w mojej klasie?
-No dobra, dobra, lekcja zaczęła się 15 minut temu, usiądźcie już. Joe schowaj te fajki. Dziękuję. A teraz chce wam przedstawić nowego ucznia. Chris? - nauczyciel spojrzał wyczekująco na chłopaka przede mną. Rozległy się ciche szepty, kiedy owy Chris wstał niechętnie.
-Mam nadzieję, że spodoba ci się u nas. Możesz usiąść - teraz zwrócił się do nas - a was proszę bez żadnych numerów. Czy ktoś chciałby oprowadzić nowego po szkole i pokazać mu co i jak?
Spojrzał wyczekująco. Pech chciał, że w tym momencie w klasie zapadła grobowa cisza, a mnie strasznie rozbawiła ta sytuacja i zacząłem się śmiać jak głupi. Oczywiście, do bójki to zawsze pierwsi, ale żeby komuś pomóc to broń boże. Cała 2C. Po chwili zrozumiałem swój błąd. Nauczyciel patrzył na mnie z nieodgadniętym wyrazem twarzy.
-Matt widzę, że masz bardzo dobry humor. Idealnie, po lekcji oprowadzisz kolegę po szkole.
-Nie powinien tego zrobić przewodniczący? Od czego on jest?
Zapytałem, lekko zirytowany. Westchnąłem widząc nieugiętą minę pana Browna. No cóż, przynajmniej mogłem urwać się z trzeciej lekcji pod pretekstem oprowadzania nowego. Ale ze mnie uczynny uczeń.
-Ehh.. luz profesorze, pokaże mu wszystko.
Tak oto zaczęło się coś piekło.

***

Po lekcji podszedłem do chłopaka, który właśnie pakował swoje książki do torby. Były one w opłakanym stanie. Za sobą usłyszałem gwizdy moich kolegów i chichoty koleżanek. Westchnąłem, zaczęło się.
-Cześć, jestem Matt i mam...
-Nie musisz - przerwał mi i popatrzył na mnie z delikatnym uśmiechem - nie psuj sobie reputacji.
Zatkało mnie. O czym on gadał? Patrzyłem jak wychodzi z klasy. Dlaczego przy nim zapominałem języka w gębie? Te jego zielone oczy...Stop! Stop, stop, stop, stop.
-Ej chłopie dostałeś kosza od nowego? - odezwał się Joe, tłumiąc śmiech. Dałem mu kuksańca w bok i uśmiechnąłem się. Coś jednak było nie tak.

Dziękuję, że  jesteśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz