Rozdział 19: Ty nie jesteś Tobiasz

322 21 5
                                    

Z perspektywy Kubira
~~~~~~~~~~

Między stronami panowała cisza i napięta atmosfera. Byłem przerażony widokiem przyjaciela po przeciwnej stronie...  To znaczy w większości rywalizowaliśmy przeciwko sobie i to dość często lecz w tej sytuacji nie mogliśmy liczyć na jakikolwiek cud, ponieważ to nie była żadna gra czy rywalizacja o to kto będzie najlepszy lecz chodziło o życie każdego z nas, a mój prawdziwy koszmar się spełnił.
- Kubir. - nagle ciszę przerwał głos Tobiasza. - podejdź. - powiedział łagodnie po czym wyciągnął rękę w moją stronę.
Zmieszany wydarzeniem popatrzyłem na chłopaków, którzy kręcili głowami w moją stronę bym tego nie robił.
- no dalej, chodź. - nalegał.
- Tobiasz... Ja nie mogę, nie jesteś sobą. - odpowiedziałem. Na co Angular się zaśmiał.
- nie jestem sobą? - powtórzył i opuścił rękę prostując się odchodząc od ściany powoli kierując się w naszą stronę. - powiedz mi, dlaczego tak sądzisz? Już Ci zbrzydłem? - uśmiechnął się szyderczo.

Spuściłem głowę w dół zawstydzony.
- n-nie... Tylko... - zacząłem cicho mówić.
- no co tylko? Przecież jesteśmy PARĄ. Nie pamiętasz? - zawarczał zniecierpliwiony.
- wow, wy para? Kubir o co biega? - wtrącił jeszcze bardziej zmieszany Mikols.
- t-to nie tak! On mi namieszał w głowie! J-ja nie chciałem! - poczułem głęboka nienawiść do Tobiasza. Jak on mógł? - wykorzystałeś mnie! - krzyknąłem wskazując niekulturalnie palcem na chłopaka na co on tylko zachichotał.
- wykorzystałem? Podobało Ci się, nie powiedziałabym, że użyłem Cię dla swoich przyjemności. - nagle czarnowłosy zaczął podchodzić.
- Kubir? Nie wiem o co tutaj chodzi, ale może jednak powinniśmy się cofnąć? - skomentował Napierak.
- już uciekacie? No dalej! Mieliśmy uczcić przecież nową parę! - zawołał radośnie Angular podnosząc energicznie ręce do góry. - nie chcecie zostać na przyjęcie?! - zacisnął zęby i jedną dłoń schował za plecy i w jego ręku już trzymał ostre narzędzie. Z jego wesołego, ciepłego głosu zaczął zmieniać się w wściekły, zimny i chcący mordu wzrok.
- Angular, co się z tobą stało?! - spytał Rox.
- NAGLE CI SIĘ O MNIE PRZYPOMNIAŁO?! - wrzasnął po czym rzucił ostrzem w stronę Mikolsa.

Spojrzałem przestraszony na przyjaciela. Zacząłem aż widzieć w wizji zwolnionego tempa, zwykły rzut ostrzem sprawiało, że życie naszego przyjaciela było zagrożone coraz bardziej. Nie dobiegłbym na czas, a jak już bym to zrobił to nie potrafiłbym złapać ostrza na czas albo mógłbym sobie go wbić w rękę. Chciałem go ocalić, ale bałem się ruszyć zupełnie jak pozostali. Kiedy wróciłem do rzeczywistości i wszystko nagle przywróciło swoją postać rzeczy do poprzedniego stanu, przed Mikolsem pojawiła się jakaś postać. Najpierw szybko zamigała, pojawiając się znikąd na odcień białego z czerwonymi cieniami, a później nabrał więcej kolorów i wyglądał bardziej realistycznie. Postać w ostatniej chwili chwyciła za rączkę sztyletu przed twarzą chłopaka i wpatrywała się wprost na Tobiasza i Angulara. Widziałem jego twarz, a raczej jej ml może brak... Miał kaptur na sobie i tylko czerwone oczy. Ubrany w biały fartuch. Nie wiem czy ten ktoś nawet posiadał ciało, ponieważ nie wyglądał jakby jego skóra była czarna. Przypominało to bardziej cień, który jakimś niewyjaśnionym spodobem był materialistyczny.
Nie wiem kim była owa osoba, lecz był postury męskiej. Chłopak w białym fartuchu wziął sztylet za ostrą krawędź podtrzymując go kciukiem i palcem wskazującym, a gdy już to zrobił przechylił głowę lekko na bok i popatrzył na Tobiasza znudzonym wzrokiem.
- na nic więcej Cię nie stać?

Odezwał się.
Ten głos jednak nie był mi obcy, w ten sam sposób mówił do nas Busz gdy byliśmy w tym dole uwięzieni. Zdziwiłem się.
Tobiasz spojrzał krótko zaskoczony na wybawiciela Mikolsa, ale zmienił jego wyraz na zdenerwowanego.
- kim jesteś by nam przeszkadzać? - warknął Angular na co pan nieznajomy się zaśmiał.
- starym znajomym waszego Lorda.

Skierowałem wzrok ku Mikolsowi, który uważnie obserwował sytuację.
- jak się zwiesz? - spytał słyszalnie podirytowany Tobiasz.
Zapadła cisza.
- odpowiem gdy ty pierwszy to zrobisz na to samo pytanie.

Minęła chwila kolejnej ciszy zanim Tobiasz postanowił udzielić odpowiedzi.
- Tobiasz. - odpowiedział.

Nagle wokół stóp nieznajomego zaczęła wirować dziwna jakby biało czerwona fala przypominająca z kształtu typowe glitche. Dana fala zaczęła z krótkim czasem stawać się coraz większa i zaczęła dosłownie pokrywać całą postać, gdy nagle w jednej sekundzie wszystko ustało. Lecz zamiast stać w tym samym miejscu ta sama osoba... Pojawił się on.
- Busz?! - krzyknął jednocześnie Mikols i Napierak kiedy ja stałem wryty w podłogę i nie orientowałem się co się właściwie w danej chwili działo.
- tak, to ja. - potwierdził poważnym tonem na chwilę patrząc i opuszczając głowę w dół. - ale ty. - dodał po chwili i znów niosąc wzrok na Tobiasza. - ty nie jesteś Tobiasz.

Cztery ostatnie słowa jakie wypowiedział Busz były mieszane, gdyż słychać było w nich aż dwa inne głosy. Słyszalny był normalny, niski głos Busza oraz ten, który był taki dziwny... Niby też w niskiej tonacji lecz jednak słuchać były jakby coś ,,przerywało sygnał". Nie wiem jak to opisać, ale najlepszym przykładem na to będzie taki kiedy jest sytuacja gdzie ludzie mają niedopięty kabel od słuchawek lub kiedy mikrofon wariuje i dziwnie trzeszczy. Tak właśnie chyba w tym momencie usłyszeliśmy ich dwóch. Byłem przestraszony, nie wiedziałem czy to dobrze, że nasz przyjaciel zaprzyjaźniony z lawą miał w sobie jeszcze innego, że tak go nazwę kumpla.
Po raz kolejny wszyscy ustaliśmy w ciszy, a pół Enderian patrzył zdumiony na nas. Im dłużej wpatrywałem się w oczy Tobiasza tym bardziej byłem przekonany, że mógł zacząć sobie teraz coś przypominać... Wszystko oczywiście mogło mi się tylko zdawać, ale on naprawdę wyglądał jakby coś se nagle przypomniał.
- Busz...? - Nagle chłopak z pół czarną skórą przemówił.
- przecież się znamy. - wtrącił nagle Mikols. - nie pamiętałeś nas przez ten cały czas?
- ja... Pamiętałem, ale... - zaczął lecz nie skończył.

_________
Brawo ja, po miesiącu wreszcie coś napisałam. Big oof.
(Guys, nie pytajcie mnie kiedy next, bo jak napiszę to będzie)

Dozobaczenia w następnym rozdziale!
~ TuAlaxis

Ty nie jesteś Tobiasz... | Ekipa Rapy | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz