3 - O jednym pociągu jadącym w Lemoyne

29 13 9
                                    

W ciągu następnych tygodni dalej zapoznaliśmy się z terenami i napadaliśmy

Było dziewięć dyliżansów, sklepy w Strawberry i Valentine oraz rabowanie rancz

Niedawno jednak Trevor złapał pewny ciekawy trop

Mówił coś o pociągu o nazwie "Widmo" jadącym przez tereny Scarlett Meadowns w Lemoyne

Ponoć miał wieźć ze sobą w jedynym wagonie kosztowności jakiegoś bogacza, w tym obligacje

Carlosa bardzo to zaciekawiło i wyruszyliśmy się przygotowywać

Właśnie jesteśmy na wzgórzu całym gangiem patrząc na tory i czekając aż nasz nocny pociąg nadjedzie...

- Bądźcie gotowi! - Krzyknął do nas Carlos, ale nie zagłośno - Musimy być gotowi

- Jedzie Pociąg - Powiedział Jorge i wskazał nadjeżdżający pociąg, który miał jakieś może dziesięć wagonów i sporo strażników - Będzie ostro...

- Jazda! - Zawołał Carlos kiedy pociąg był wystarczająco blisko i zaczęliśmy go gonić

Wskoczyliśmy na wagony i ukryliśmy się za jakimiś deskami by się ukryć przed strażnikami

Jak się upewniliśmy że wszyscy jesteśmy na pociągu musieliśmy szybko udać się najlepiej po cichu obrabować wagon z kosztownościami

Szliśmy gęsiego aż podeszliśmy do tego jednego wagonu

- Jak się tam dostaniemy? - Zapytał się Benjamin - Bo chyba cicho się nie da

- Też tak myślę, potrzebne coś mocnego - Powiedziała Alex do Benjamina

- Ma ktoś jakoś dynamit? - Zapytał się nas Jorge - Lub coś takiego?

- Ja mam jeden dynamit - Powiedział Michael wyjmując dynamit - Ale ostrzegam że jest niestabilny

- Jak pierdyknie to pierdyknie - Powiedział Trevor śmiejąc się

- Dobra, to zróbmy to szybko - Powiedziałem i patrzyliśmy jak Jorge podkłada ładunek

Kiedy Jorge już podłożył dynamit odsunęliśmy się, a za to w momencie wybuchu wbiegliśmy do środka wagonu

Ja załatwiłem strażnika w środku, Trevor i Benjamin obstawili drzwi, Sam wraz z Michaelem pilnował zakładników, a z resztą szukaliśmy kosztowności

Faktycznie znaleźliśmy obligacje i około stu dolarów, mam tylko pytanie czy to będzie warte

Ledwo opuściliśmy wagon to zauważyliśmy że biegną na nas strażnicy z pociągu, a pociąg zatrzymał się na środku mostu

- Cholera! - Krzyknęła Gwen - To cholerna pułapka!

- Wszyscy! - Krzyknął Carlos - Bądźcie gotowi do walki, bo raczej ich nic nie zabije samo...

- Znowu to samo... - Powiedział Tom wyjmując rewolwer

- Nie narzekaj! - Powiedział do Toma Jorge

- Ilu ich jest!? - Usłyszeliśmy głosy zbliżające się w naszym kierunku - Kilkunastu?

- No to zaczynamy? - Zapytałem się Carlosa mając już wyjęty rewolwer

- Tak - Powiedział Carlos Zdecydowanie - Pora wybić tych sukinsynów!

Zaczęliśmy w nich strzelać, nie spodziewali się nagłego ataku więc mieliśmy przewagę, ale aby opuścić pociąg musieliśmy dojść do pierwszego wagonu przez co oni też nie mieli tak trudno

Kilka razy Sam oberwał kulką, ale narazie się trzyma, tak samo Alex i Carl

Przy trzecim wagonie Tom dostałby kulkę prosto w głowe, ale zdążyłem go uratować dzięki czemu wciąż nie ponieśliśmy żadnych strat, spojrzeliśmy na siebie i daliśmy sobie znak

Szliśmy dalej przebijając się przez masy strażników, aż w końcu dotarliśmy do zejścia z mostu, każdy podbiegł do swojego konia i na niego wsiadł

Zaczęliśmy uciekać, ale zjawili się jacyś stróże prawa, tacy sami co w New Austin

- To Gang LaSaci! - Zawołał jeden z nich - Gonić ich!

Jechaliśmy wzdłuż torów którymi wcześniej jechał pociąg, a ten pociąg zamiast będąc w Scarlett Meadowns jadąc do Saint Denis jednak jechał do Ambarino, czyli w drugą stronę co znaczyło że wcale nie musieliśmy tak się spieszyć z tym gównem

W pewnym momencie jeden z agentów trafił Mię w plecy i ta spadła w konia

- Mia! - Zawołał Benjamin i zatrzymał się by ją ratować

- Benjamin nie! - Zawołał Carl, ale było za późno, Benjamin dostał w klatkę piersiową oraz z serce i upadł na ziemię, mimo tego nie zwrócili na nich większej uwagi i wciąż nas gonili

- Szlag! - Krzyknąłem do Jorge i Carlosa - Tracimy coraz więcej ludzi!

- Nie martw się Matty! - Krzyknął Carlos - Zaraz im uciekniemy!

Długo uciekaliśmy, bo aż do Big Valley aż ich zaczęliśmy gubić, ale jednak niestety wcześniej jeszcze Carl skończył bez głowy po strzale z dubeltówki

Kiedy ich zgubiliśmy wróciliśmy do obozu, każdy zsiadł z konia i zebraliśmy się w kółko

- Słuchajcie - Powiedział Carlos zapalając cygaro - Niestety straciliśmy dziś czterech ludzi... mam nadzieję że nie zginą na marne...

- To co teraz robimy Carlos? - Zapytał się Jorge swojego brata

- Musimy pochować Mię, Benjamina, Carla - Stwierdził Carlos - Potem nie wychylamy się przez tydzień z obozu i zajmujemy się sobą

Każdy się rozszedł i wróciliśmy po ciała reszty, pochowaliśmy ich przy Manzanita Post w Tall Trees

Potem każdy z nas w końcu udał się na odpoczynek przemyśleć to wszystko

ᴛʜᴇ ᴏɴʟʏ ᴡᴀʏ | Red Dead RedemptionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz