Rano obudziły go ciche uderzanie deszczu o szybę, na zewnątrz było widno, choć słońce chowało się za zasłoną chmur.
Zielone oczy chłopaka zaświeciły się ze szczęścia, gdy obok siebie poczuł przyjemne ciepło drugiego ciała. Obrócił się w kierunku Katsukiego i wtulił się w jego tors, wciągając przyjemny zapach chłopaka. Był on dość nietypowy, leśna ściółka i cynamon, jednak mimo to, zielonowłosy go uwielbiał.
Po chwili blondyn obudził się ziewając przeciągle, po chwili otwierając jeszcze lekko przekrwione od snu karmazynowe oczy.
-Dzień dobry- Izuku uśmiechnął się ciepło do blondyna, który po chwili odwzajemnił uśmiech ukazując swoje ostra kły. Izuku otworzył szerzej oczy zaskoczony tym widokiem, gdyż był on dość nietypowy. Kły błyszczały w porannych promieniach słońca nieskazitelną bielą uśmiechu starszego.
-Od kiedy masz tak ostre kły?- zapytał zaspany i zaskoczony, ale gdy zauważył zdenerwowanie w oczach Bakugo, zaczął się zastanawiać czy nie powiedział niczego złego. Przymknął zaspany oczy a gdy je otworzył, co może trwało dwie milisekundy, kły wyglądały normalnie, a blondyn na zaskoczonego.
-O czym ty mówisz, przecież są normalne? - Izuku nie był pewien, czy to co widział to prawda czy nie, ale wydłużone i ostre kły które jeszcze chwilę temu widział nie dawały mu spokoju.
Postanowił jednak to zignorować, mówiąc że to pewnie poranne zwidy. Katsuki nie wiedząc co powinien teraz zrobić, położył delikatnie dłoń na policzku jeszcze lekko zaspanego Izuku i przejechał po nim kciukiem. Na policzkach zielonowłosego rozlał się piękny kolor róż, a ciepła krew nieznośnie piekła go w policzki uświadamiając go o swoim istnieniu i o tym, że zapewne teraz wygląda jak jedna z tych róż w ogrodach które czasami mijał.
Przymknął oczy i wtulił się w dłoń blondyna prosząc w duchu, aby ta chwila już nigdy się nie kończyła. Jednak to co dobre, szybko się kończy, a zielonowłosy miał się o tym przekonać w bardzo krótkim czasie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień książę i jego wybranek spędzili bardzo przyjemnie, na zabawie, rozmowach i na przejażdżce konnej po okolicy. Izuku pokazał blondynowi jego ulubione miejsca, które za jakiś czas miały pokryć się pięknymi wiosennymi kwiatami.
Słońce tego dnia świeciło wysoko, ogrzewając zmarznięte trawy i drzewa, oznajmiając wszem i wobec, że Persefona powróciła do swojej matki. Ptaki wesoło śpiewały, odgrzewając i tak już rozgrzane uczuciami serca podróżników. Dopiero wieczorem, przy kolacji motyle w brzuchu Izuku usiadły na jego dnie, choć na chwilę pozwalając mu o nich zapomnieć.
Motyle te budziły się zawsze, gdy obok niego był blondyn, wtedy, gdy ten dotknął jego policzka lub obejmował go w talii. Wtedy gdy podał mu śniadanie do łóżka, gdy rano zaprotestował i postanowił w nim zostać. Wtedy gdy uśmiechnął się do niego, gdy z podekscytowaniem opowiadał o swojej pierwszej wyprawie nad pobliską rzekę.
W umyśle Izuku znajdowały się jednak także płatki róż, o wielu kolorach. Czerwone, tak jak jego policzki o poranku. Żółte, jak słońce odbijające się na włosach blondyna dodając złotej aury wokół niego, wywołując u piegowatego chłopca nagłe przyspieszenie serca. Znajdowały się tam też płatki o odcieniach bieli, które pojawiły się, gdy blondyn chwycił chłopaka w pasie gdy już za chwilę miał znaleźć się na ziemi.
Różany las rosnąć w jego sercu, otoczony co chwilę przyspieszającą krwią w tętnicach. To było uczucie niespotykane i nowe dla chłopaka, jednak musiał to przyznać... było nad wyraz przyjemne i ciepłe.
Wieczorem zasnął spokojnie w ciepłych objęciach leżącego obok niego mężczyzny, cicho mruczącego coś przez sen.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-Hej, słońce - Izuku otworzył powoli oczy słysząc znajomy, ciepły głos przez który motyle znów wzbiły się do lotu. Bakugo złożył delikatny pocałunek na czole chłopaka, przez który jego policzki zabarwiły się na piękny odcień purpury.
-Dzień dobry - zielonowłosy ziewnął przeciągle niezadowolony, że znowu kazano mu tak wcześnie wstać. Myśląc, że jest wczesny ranek, wtulił się w chłopaka obok i zamknął oczy z zamiarem ponownego zaśnięcia. W momencie w którym już miał ponownie odpłynąć, usłyszał lekko roześmiany głos wyższego.
-Wiesz, że zbliża się pierwsza popołudniu, prawda? - to kilka słów natychmiastowo postawiło go na nogi.
-Która?! - Izuku nie mógł uwierzyć, że przespał połowę dnia. To było dla niego wręcz nie do pomyślenia, nigdy mu się to jeszcze nie zdarzyło i ciężko mu było w to teraz uwierzyć. Mimo to, wstał szybko z łózka ubierając się jeszcze w pół śnie, nie zważając na obecność blondyna.
Katsuki wpatrywał się tylko w odwróconego do niego tyłem chłopaka, aż nie uznał, że to nietaktowne i nie zamknął oczu czekając, aż chłopak skończy.
Dopiero gdy zielonowłosy się przebrał i zobaczył zaczerwienioną twarz blondyna, zorientował się co takiego zrobił.
Postanowił jednak nie uciekać czy nie stać tak w milczeniu, a wykorzystać sytuacje. Mieli jeszcze chwilę, a miał dość tych podchodów. W dodatku był zły, na zewnątrz ledwo świtało a blondyn mu powiedział, że już południe.
Izuku uśmiechnął się zadziornie pod nosem. Wiedział, że ten poranek zapowiadał się bardzo ciekawie i przyjemnie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że się podobało <3 <3 <3
Do następnego ( ͡° ͜ʖ ͡°)
~Kiara_Chan~
CZYTASZ
Czerwony Kapturek // BakuDeku // Kiara_Chan [Zakończone]
FanfictionChłopiec o imieniu Izuku, gubi się w lesie i spotyka tam bardzo złego wilka. UWAGA Końcówka książki jest... cóż, niefajna, może kiedyś ją przerobię, jednak chciałabym, abyście zdawali sobie z tego sprawę :)) #1 w czerwonykapturek #1 w Bakudeku (10.0...