Rozdział 8

102 4 30
                                    

E:jak się czujecie??

M:dobrze

V:całkiem dobrze

E:aha to jest git

S: vivi co ci się stało w nogę jest cała pokrwawiona

V:w mojej nodze było szkło z szyby samochodowej

S:uuuuu Ała

V:no widzisz

----tym czasem u yolo i natka--------

*Idą do sali Yolo*

Pielęgniarka Hanna:jestem doktorze

Doktor arczi:o dzień dobry proszę nam pomóc w operacji

N:co?!

Doktor arczi:no tak szybko

N:n-no dobrze

Doktor arczi:dobrze zabieramy ją na salę operacyjną

Pielęgniarka Hanna:dobrze

N:mogę iść z wami być za szybą?? Proszę

Doktor arczi:a kim pan jest członkiem jej rodziny??

N:nie,jej chłopakiem

Doktor arczi:a no dobrze

*Idą na salę operacyjną z yolo*

Doktor arczi:dobrze pan idzie do tej sali gdzie jest szyba a my idziemy do sali obok

N:dobrze

*Natek idzie do sali za szybę*

Doktor arczi:okej to zaczynamy

*Po operacji*

Doktor arczi:dobra skończyliśmy

Pielęgniarka Hanna:panie doktorze a kiedy ona się wybudzi że śpiączki?

Doktor arczi:prawdo podobnie dziś wieczorem

Pielęgniarka Hanna:mhm dobrze dziękuję idę powiedzieć jej chłopakowi

Doktor arczi:mhm dobrze

*Pielęgniarka Hanna idzie do natka*

Pielęgniarka Hanna:dzień dobry

N:dzień dobry i co?

Pielęgniarka Hanna:bardzo dobrze a i dziś wieczorem pana dziewczyna się obudzi

N:naprawdę

Pielęgniarka Hanna:tak naprawdę

N:jeju jak dobrze

Pielęgniarka Hanna:dobrze my już ją wieziemy do jej sali

N:ok

*Idą z yolo do sali*

Doktor arczi:to my was samych zostawimy proszę mnie zawołać jak będzie się wybudzać że śpiączki

N:dobrze

Doktor arczi:to my idziemy chodź Hania

Pielęgniarka Hanna:już doktorze

*Wychodzą z sali yolo*

N:yoluś niedługo naszczeście cię zobaczę w końcu zobaczę twoje piękne zielone oczy

*Yolo zaczęła cicho mòwić pod nosem*

Y:natek? *Zapytała cicho*

N:yolo! Ty żyjesz,panie doktorze arczi!!!

Doktor arczi:tak?

N:yolo się obudziła

Doktor arczi:dobrze dziękuję Hania chodź

Pielęgniarka Hanna: idę doktorze

*Idą do sali yolo*

Doktor arczi:okej trzeba założyć jej bandaże na prawą nogę jak się całkiem obudzi

Pielęgniarka Hanna:to może ja pòjde po bandaż??

Doktor arczi:dobry pomysł

*Pielęgniarka Hanna idzie po bandaże*

Doktor arczi:pani yoloneo słyszy mnie pani??

Y: t-tak

Doktor arczi:dobrze a czuje pani bòl na nogach i rękach

Y:tak na prawej nodze i szyi

Doktor arczi:okej

*Do sali weszła pielęgniarka Hanna z bandażami*

Pielęgniarka Hanna:jestem

Doktor arczi:dobra dzięki

Pielęgniarka Hanna:proszę

*Doktor arczi obwiązuje nogę yolo bandażem*

Doktor arczi:dobra proszę ta nogą nie ruszać

Y:dobrze

Doktor arczi:a my idziemy jak coś to niech pan nas woła

N:dobrze

*Doktor arczi i pielęgniarka Hanna wychodzą z sali*

N:hej yoluś ❤️

Y:hej natek

N:jak się czujesz??

Y:troche mnie szczypią ręce szyja i prawą nogą

N:oo moje biedactwo,yolo a tak wogule to boli cię głowa?

Y:nie

N:bo jakaś ciepła jesteś

Y:mhm natek jestem śpiąca

N:to śpij kochanie*pocałował ją* papa

Y:papa

(Hejka moi kochani kończymy na tym kolejny rozdział mam nadzieję że wam się podoba ten rozdział mojej książki a jutro następny rozdział papa)

Kocham Cię!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz