"Czesc" powiedzial Kacper gdy się pojawił pod moim domem "gotowa?" zapytał.
"Tak, jedzmy" dodałam troche zbyt wesoło jak na moje aktualne poczucie humoru. Nadal mam na sumieniu to że nie jadę pożegnać Krzysia...
Otworzył mi drzwi do swojego auta, a raczej jego rodzodzicow auta. Weszłam i wygodnie sie rozsiadłam. Nastepnie Kacper zamknął drzwi i skierował sie do miejsca kierowcy. Przez całą droge rozmawialiśmy o ..hmm, wczorajszym.. O tym jak mu przykro itd. A ja zapewniałam że nic się nie stało.
"Chodzmy" powiedział kiedy się zatrzymał na parkingu. A ja przytaknełam i posłusznie skierowałam sie ku wyjściu. Wtedy on do mnie podchodzi łapie za rękę, włącza blokadę samochodu i razem ... Powtarzam trzymając się za rękę, ojejeku ...kierujemy się so wesołego miastekczka, a nie na jarmark... Gdy znaleźliśmy się już na miescu po kupieniu biletów wstępu, zatrzymał się, spojrzał na mnie i zapytał
"gdzie chcesz najpierw iść ?"
Ja na to poprostu pokazałam palcem gdzie mamy się skierować, nie chciałam mówić tego na głos nazwy bo nie wiem jak to się nazywa .. Ale fajnie i nie groźnie wyglądało.
"Na pewno?" zapytał ostrożnie
"Coś nie tak z tym" spojrzałam zdezoriętowana.
"Nie nie, wszystko w porządku" powiedział jak na moje zbyt podejrzliwie ..
"Mhm" mruknełam kiedy tam sie kierowaliśmy.
Teraz już wiem dlaczego się tak zapytał .. Boże przwcież tu się tańczy .. To jakiś konkurs ? Że what ?
"To chodz" powiedział łapiąc mnie za rękę
"Ja chyba zmieniłam zdanie co do tego gdzie chce iść .." powiedziałam ciągnąc chłopaka w drugą stronę .. Był jak taran..
"Zróbmy taki deal [czytaj: dil] pójdziemy teraz wszędzie tylko nie tu .. Ale" tego ale się najbardziej obawiam"na końcu i tak tu przyjdziemy zatańczyć" powiedział bardzo spokojnie.
"Dobra, niech ci będzie" powiedziałam i skierowaliśmy się w wyznaczone miejsce przez Kacpra.
Nawet nie wiem kiedy ale odwiedziliśmy wszystkie gry stoiska i zabawy została tylko ta ostatnia.
"A teraz najlepsze" powiedział chyba do siebie niż do mnie... Może lubi tańczyć. "Chodz" powiedział i po prowadził mnie w stronę parkietu.."złap mnie za ramiona" powiedział a sam obiął mnie w tali. Jak na złość wolny kawałek, czyż to nie zadziwiające ? Złapałam i zaczełam się poruszać tak jak potrafię, ale przy nim czułam się jakk... I nawet tego nie potrafię sobie wyobrazić, nie wiem jak bym się czuła.
....Mieszkam w małej wiosce, którą sama określam jako 'Wioskę ukrytą w liściach', ponieważ dookoła niej są tylko lasy. Pomimo że powinnam się cieszyć z takiego miejsca zamieszkania, to tak naprawdę uważam to za przekleństwo.Wolalabym mieszkać w mieście, no ale to nie ode mnie zależy. Na przystanek jedzie się około 10 minut samochodem, więc nie narzekam jeśli chodzi o ruch. Jak nie ma taty to muszę iść pieszo, a to całkiem dobre dla zdrowia. Taki godzinny spacerek. Tata właśnie zaparkował samochód na poboczu, mówię krótkie " to narka " i kieruję się na przystanek. Sprawdzam godzinę i spostrzegam że mam jeszcze 2 minuty na przyjazd, nie że autbus przyjeżdża na czas, no ale łudzić się zawsze można. Wyciągam z torby mgiełkę o zapachu maliny i pryskam w okolicy szyi aby mieć swoje perfumowane przejście w busie.
Gdy autobus wreszcie się pojawia na horyzoncie wyciągam z torby bilet, który musze pokazać. Zatrzymuje się, a ja otwieram drzwi i wchodze do środka. Czuje wszystkie oczy skierowane na mnie i to nie tylko dlatego, że mam zielone włosy, tak sądzę. Kogo ja oszukuje, właśnie dlatego wszyscy na mnie spoglądają, a ja to lubię. Okazuję bilet kierowcy, witam się z nim krótkim "dzień dobry", a następnie rozglądam się w poszukiwaniu wolnego miejsca. Widzę jedno przy oknie w przedostatnim rzędzie. I z myślą zatopienia się w siedzeniu idę prosto do mojego celu podróży, kiedy to napotykam sporą przeszkodę na mojej drodze.
" o kurrde" słyszę obok siebie głos chłopaka przez którego nogę się potknęłam i wpadłam w ramiona jakiegoś chłopaka. Z wielkim zakłopotaniem dukam ciche "przepraszam", a on z wielkim uśmiechem na twarzy tylko machnął ręką i powiedział "nic się nie stało". Następnie odwróciłam się w strone winowajcy. Był bardzo przystojny, miał brązową czupryne i błekitne oczy. Nic nie powiedziałam .. Nawet nie mrugnełam, tylko odwróciłam się z powrotem do wolnego miejsca i tam się pokierowałam. Zajełam moje miejsce i wtedy zaczełam długo myśleć o tym chłopaku, który w moich myślach ma na imie Kacper.. Bo takie moim zdaniem mu pasowało.
Od dziś jesteś moim marzeniem Kacper...
* the end*
CZYTASZ
Od dziś jesteś moim marzeniem ♥
Historia CortaZwykły dzień jak każdy inny. Nastolatka zostaje odwieziona na przystanek autobusowy samochodem przez tatę. Czeka spokojnie aż przyjedzie bus. Następnie gdy już się pojawia wchodzi do autobusu, okazuje bilet kierowcy, potem spostrzega wolne miejsce w...