19

7.7K 318 7
                                    

Wtargnąłem na oddział i podbiegłem do najbliższej pielęgniarki.

- Torii Hemmings, leży tutaj, co z nią? - teraz dotarła do mnie powaga całej tej sytuacji.

- Niech się pan uspokoji, chciałabym znać pana dane i powiązanie z panną Hemmings.

- Harry Styles, mąż pacjentki. - kobieta wyglądała na zdziwioną, ale chyba mnie nie poznała.

- Proszę, za mną - odłożyła papiery na pobliski stolik i zaprosiła mnie ręką, bym poszedł za nią.

Ruszyliśmy w stronę schodów i wylądowaliśmy na OIOM'ie. Pomachała ręką do pielęgniarki i zaprowadziła mnie do osobnej sali. Weszliśmy i ujrzałem Torii. Leżała podłączona do wszelkiej aparatury, lecz gdy zobaczyłem, poruszającą się klatkę piersiową, odetchnąłem z ulgą.

- Trafiła tutaj rano, przywiozła ją karetka, zasłabła na ulicy. Ma bardzo niskie ciśnienie i jest bardzo osłabiona jej stan jest poważny. Nie mamy pewności ale to chyba coś z nerkami. Zostawię pana na chwilę z pacjentką sam na sam, wrócę za jakieś 10 minut. Niech pan dobrze wykorzysta ten czas. - powiedział i wyszła, przymykając drzwi. Usiadłem przy jej łóżku i spojrzałem na jej bladą twarz. Czułem jakiś dziwny ucisk w sercu. Złapałem jej dłoń, by dać jej choć trochę ciepła.

- Nie wiem co się teraz stanie, ale wiedz że dobrze zaopiekuje się Dracy przez ten czas. Wiesz zakochałem się w tobie wtedy, gdy przyszłaś do mojego domu po raz pierwszy. Miałaś ten swój delikatny i nieufny uśmieszek. Twoje oczy, były wtedy bardziej brązowe, teraz straciły blask. Dracy ma się dobrze, nawet polubiła Paul'a. Tęskni za tobą, kochanie. Zresztą ja również, nawet nie wiesz jak bardzo. Tęsknie za tą roześmianą Torii.

Pogładziłem kciukiem jej dłoń, mimowolnie po moim policzku spłyneła pojedyńcza łza, szybko wytarłem ją rękawem. Gdzie jest moja wiecznie roześmiana Tori? Przez ostanie miesiące, odkąd jej brat został brutalnie zamordowany, zamknęła się w sobie, popadła w depresje, nie chciała nikogo widzieć, ani z nikim rozmawiać, nawet z Dracy, która kompletnie nie rozumiała, dlaczego jej mamusia, nie chcę spędzać z nią czasu. Na szczęście w opiece nad Dziewczynką pomagali mi rodzice, chłopcy i Lou - opiekunka dziewczynki, gdyby nie oni nie wiem, jak bym sobie poradził, jeszcze teraz, gdy moja ostatnia nadzieja, że dawna Tori powróci, zacząłem pić, chcąc zapomnieć o problemach jakie mnie otaczają, byłem już tym wszystkim tak bardzo zmęczony.

- Chciałem ci powiedzieć że... - zacząłem ale wtedy do sali, wszedł lekarz.

- Panie Styles pacjentka musi przejść jeszcze kilka badań, proszę wyjść.

- Kocham cię Torii - wyszeptałem do jej ucha i musnąłem jej czoło, zanim wyszedłem z pomieszczenia. Stanąłem za szybą i przyglądałem się jej. Dopóki lekarz nie wziął jej na badania.Tyle było dane mi ją zobaczyć.

______________________________
hej hej no i mamy nowy rozdział kochani ! Nie mogę uwierzyć, że to już jeden z ostatnich rozdziałów w tym opowiadaniu ;( będę tęsknić za pisaniem tych rozdziałów na historii albo polskim <3  jeśli będziecie chcieli to może kiedyś napisze drugą część ! :D
Do następnego moje miśki jeśli to czytacie to zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza proszę :(
Ps. Kocham was <3

Mom, where's dad? // H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz