》4《

293 41 15
                                    

- Może wsuwką? - Eren po raz kolejny pochylił się nad próbującym przechytrzyć zamek od garderobianych drzwi czarnowłosym. Dłubał przy tym już dobre kilkanaście minut. Aż dziwne, że nikt w studiu nie zorientował się jeszcze, że dwie kluczowe dla niego dzisiaj osoby zniknęły bez śladu.

- To nie film akcji - skomentował jego sugestię. - Odsuń mi się, bo nic nie widzę - Levi rozejrzał się po pomieszczeniu. W zasięgu wzroku nie dostrzegł nic, co mogłoby rozbroić uporczywie nie chcący dać za wygraną mechanizm. Że też nie miał ze sobą nożyka, który, kiedy tylko ubiór mu na to pozwalał, nosił przy sobie.

Zielonooki tymczasem nerwowo chodził tam i z powrotem po pokoju, rozglądając się za czymś przydatnym.

- Zamek to tylko belka i zapadka... - w ciszy usłyszał szept drugiego - ...więc dlaczego nie puszcza, cholerstwo jedno.

- Bo używasz długopisu - dopowiedział wyższy, mimo że wiedział, że tamten mówi do siebie.

- To sam spróbuj nas stąd wyciągnąć, skoro znasz się na zamkach - odparł szorstko.

Szatyn bez słowa podszedł do drzwi i poprosił Levi'a o długopis. Rozkręcił go, wyjmując sam wkład i włożył go do dziurki od klucza. Niższemu przeszło przez myśl, że nie jest to głupi pomysł i - bardzo możliwe - skuteczny.

Po chwili oboje usłyszeli zgrzyt podnoszącej się zapadki. Pomysłodawca nacisnął klamkę, a drzwi uchyliły się z cichutkim skrzypnięciem.

- Dobra robota, młody – kobaltooki wstał i wyszedł z garderoby. Na korytarzu było dziwnie cicho. Eren dołączył do niego po krótkiej chwili.

- To jak, wracamy tam? - zapytał z lekką nieśmiałością w głosie.

- Nie mam zamiaru dłużej z nimi pracować - Levi odparł lekceważąco, wzruszając ramionami.

Skierował się w stronę sali zdjęciowej. Eren podążył za nim z opóźnieniem. Nie do końca był przekonany, co jego partner chce zrobić.

Oboje weszli do pomieszczenia, a wszystkie oczy ponownie utkwiły w ich sylwetkach.

- W końcu jesteście! - podeszła do nich Pieck. - Długo was nie było, ale to nie szkodzi. Zaczynajmy - wzięła niższego pod rękę, prowadząc go na środek. Zdziwiła się, kiedy ten wyrwał się z jej uścisku. Spojrzała na niego zszokowana.

- Na dziś mam dość sesji. Powiedz swoim makijażystkom, żeby przestały odwalać zjebane akcje i nie zamykały ludzi w garderobach! A ja bardzo dziękuję za współpracę, ale już wyjdę, bo nie mam zamiaru spędzić tu ani chwili dłużej! - powiedziawszy to odwrócił się i wyszedł, pozostawiając na każdej twarzy niemałe zaskoczenie.

Teraz wzrok wszystkich był wbity w stojącego samotnie Erena.

- O czym on mówił? - zapytała projektantka. - Jak to zamykać ludzi w garderobach? Nie było was, bo ktoś was zamknął?

- No... - zawahał się, odwracając wzrok. - Rozmawialiśmy w mojej garderobie i te dwie wizażystki, które robiły nam makijaż nas zamknęły.

- Skąd wiesz, że to były one? - do pytania dołączył się jeden z oświetleniowców.

- Słyszeliśmy ich głosy przez drzwi.

- Hitch! Mina! - zawołała Pieck. Dziewczyny stały pod ścianą, szepcząc sobie coś na uszy. - Już do mnie!

Obie, jak na komendę, znalazły się przy niej w mgnieniu oka.

- Czy to prawda?

- Ale co, pani Finger?

Światła | Ereri/Riren [Shingeki no Kyojin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz