1

10 1 0
                                    

Cześć wszystkim, mam na imię Klara i opowiem wam dosyć zwariowana historie. Był 1 września, najbardziej znienawidzony dzień wszystkich nastolatków. Wstałam rano chociaż tak bardzo tego nie chciałam, nie ma to jak wylegiwanie się w łóżku do południa. Pierwsze co zrobiłam to sprawdziłam telefon czy nikt do mnie nie napisał. Miałam 6 wiadomości od mojej przyjaciółki Tatiany.
     -Wstawaj małpo i odpisz. Wiesz ze twój braciszek z zespołem gra dziś na rozpoczęciu przez nas 1 klasy!!Będzie mega! Wiesz że uwielbiam Karola! Jest taki boski! Ruszaj się! -napisała. A ja się zastanawiam czemu się z nią zadaje. Napisałam jej że mam to gdzieś i że widzimy się puźniej. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się ogarnąć bo za godzinę muszę być w szkole. Założyłam czarna rozkloszowana sukienkę, umalowałam się lekko i wyprostowałam włosy. Zeszłam na dół do kuchni i zaczęłam robić jajecznicę. Karol zbiegł po schodach.
   -Co tam gotujesz siostra? -zapytał.
  -Chciałam cię otruć ale musiałeś się przypałętać i nici z moich planów.A tak wogole czemu nie mówiłeś że dzisiaj grasz? -dogryzłam mu.
-Hahaha, śmieszne Klaruś i tak wiem że mnie kochasz. A nie mówiłem bo myślałem że to jest jasne że będziemy grać.
    -Może troszeczkę cię kocham, ale mogłeś powiedzieć to bym mogła sobie dłużej pospac. Odwieziesz mnie czy mam iść na przystanek?
   -Jasne że cię odwioze za to że mnie nie otrulaś. Tylko że jeszcze pod jedziemy po Maksa bo znowu skasował auto.
    -To już wolę jechać autobusem niż widzieć się z tym niedorozwojem.
     -Jak wolisz siostrzyczko.
    -A mozesz się przymknąć i zbieraj się chyba że chcesz się spóźnić.-wzielam torbę i zaczęłam zakładać buty. Chwile później wyszłam a zaraz za mną Karol tylko że ja poszłam na przystanek a on do swojej czerwonej Beemki. Nalozylam słuchawki i puściłam swoją ulubioną piosenke i wsiadlam do autobusu który podjechał. W środku siedziała już Tatiana, która jak mnie zobaczyła zaczęła machać ręką i drzeć się jak wariatka. Usiadlam obok niej.
    -Myślałam że Karol cię zabierze? -powiedziała już ciszej.
    -Pojechał po Maksa bo ten debil znów samochód rozwalił, a wiesz że go nie znoszę więc jade z tobą.
    -No okey. A teraz dawaj mi jedna słuchawkę.
Podałam jej jedna słuchawke i wsadziła sobie do ucha, włączyłam coś z k-popu bo wiem że lubi. I tak przez całą drogę słuchaliśmy muzyki.
    -Wysiadamy!- wydarla się Tatiana. Podskoczyłam na siedzeniu.
   -Boże, nie strasz mnie debilko! -wydarlam się na nią. Wysiadłyśmy przed szkolą. Na placu stały grupki dzieciaków. Po prawej nerdy i emo po lewej cheerleaderki i koszykarze, w tej ostatniej grupie stał mój brat rozmawiając z Maksem. Jessica i jej przyjaciółki czyli trójca cheerleaderek oczywiście stała koło nich i próbowali zwrócić swoją uwagę, ale chłopaki mieli je gdzieś. Przeszliśmy koło nich i weszłyśmy do szkoły.
     -Idziesz ze mną do łazienki, muszę poprawić makijaż?- spytalam Tatiany.
    -Ok, ale szybko zaraz twój brat gra.
    -Spokojnie zdążysz jeszcze podziwiać mojego super braciszka.
    -Nie śmiej się po prostu lubię słuchać jak śpiewają.
    -Ok ok będę się streszczać.
Poprawiłam makijaż i poszłyśmy do auli gdzie miał być ten cały cyrk. Chłopaki już  rozstawiali sprzet. Na środek wyszedł dyrektor i gadał te same bzdury co, co roku ze mamy się uczyć i ze w nas wierzy i takie tam. Zszedł ze sceny i chłopaki zaczęli grać, Maks zaczął śpiewać a wszystkie laski piszczaly jak nienormalne, nie było słychać o czym spiewaja.
      -Ale idiotki.Nic nie słyszę przez te piski. -powiedziała Tatiana
       -Chodźmy stąd, głowa mnie zaczęła boleć.
Wzięliśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy z tamtąd.
Poszłyśmy do parku obok szkoły. Tatiana wyciągnęła paczke papierosów.
        -Chcesz jednego? -spytała się.
       -Nie dzięki, przecież wiesz ze pale tylko jeśli wypije.
       -Tylko spytalam. -odpowiedziała.
Siedzieliśmy do późna.
      -Zwijam się, zimno się robi.
      -Zadzwonię do Karola czy po nas przyjedzie.
Zadzwoniłam, powiedział ze bedzie za max pół godziny.
       -Klara! -zawołał
     -Już idziemy! -odkrzyknęłam.
Podbieglysmy i weszlysmy do auta.
     -Jedziemy do Ciebie czy śpisz u nas? -zapytał się Tatiany.
     -Do mnie, jutro szkoła i nie chce żeby mama się martwila.
     -Okey.
Pojechalismy odwieść Tatiane i wróciliśmy do domu. Wysiadłam i poszłam otworzyć dom.
Weszliśmy do środka, powiedziałam Karolowi ze jestem zmęczona i idę spać i odrazu poszłam do swojego pokoju. Ogarnęłam się i weszłam pod kołdrę, oczy same mi się zamykaly a jutro znowu do szkoły.

Impossible inspirationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz