Takie pożegnania są chyba lepsze.

313 12 2
                                    

Samantha jechała metrem na pociąg do Hogwartu. Alex w nocy gorzej się poczuł i wraz z Maddie pojechali do świętego Munga. Dziewczyna była przyzwyczajona do takiego obrotu spraw. Rok temu na peron 9 i ¾ odprowadziła ją sąsiadka, którą dziś rano miała poprosić o to samo ale uznała, że nie będzie swojej "przemiłej" sąsiadce zawracać głowy. Jeżeli miałaby być szczera niekoniecznie lubiła starszą panią z naprzeciwka. Dawała obrzydliwe cukierki, które trzeba było wypluwać do chusteczki albo do toalety żeby nie zrobić jej przykrości. Ostatnio zaczęła podejrzewać, że może we wcześniej wspomnianych cukierkach była trucizna ale to takie tylko rozmyślania przed snem. Gdy była już blisko przystanku na którym miała wysiadać stwierdziła, że ludzie zapewne dziwnie patrzą się na dziewczynę z wielkim kufrem, torebką i torbą, w której coś się ruszało. Zaśmiała się pod nosem po czym założyła czapkę, wzięła torbę na jedno ramię, torebkę na drugie a w ręce złapała kufer. Uśmiechnęła się do jakiejś starszej kobiety, która pewnie zachodziła w głowę gdzie brunetka jedzie z tymi wszystkimi rzeczami po czym wyszła z metra. Wiedziała jak dojść na peron i nie skłamałaby mówiąc, że trafi tam z zamkniętymi oczami. Jak najszybciej przebiegła przez ścianę prowadzącą na peron i w pośpiechu weszła do pociągu. I tak nie musiała się z nikim żegnać. Wolała zająć jakiś wolny przedział niż potem łazić po pociągu w poszukiwaniu w miarę znośnego miejsca. Weszła do wolnego przedziału, włożyła kufer na półkę i usiadła przy oknie. Wyciągnęła książkę z torebki i uznała, że do czasu aż ktoś się nie dosiądzie spróbuję coś przeczytać żeby się dokształcić. Po chwili usłyszała pukanie do okna koło, którego siedziała a gdy tam spojrzała jednocześnie się przestraszyła i ucieszyła.

- Ale żeby się nie pożegnać? - zaśmiał się Weasley stojący na peronie.

Okno było lekko uchylone, żeby do pociągu wlatywało świeże powietrze więc bez problemu mogła usłyszeć rudowłosego.

- Co ty tu robisz? - zapytała nadal niedowierzając, że chłopak znalazł czas by przyjść.

- Żegnam się z tobą? To chyba oczywiste. - mówiąc położył swoją rękę po swojej stronie szyby, która ich dzieliła.

- Miłe. - stwierdziła i położyła dłoń w tym samym miejscu po swojej stronie. - Wszystko w porządku? - zapytała widząc niezadowolenie na jego twarzy, które Weasley próbował ukryć poprzez uśmiech.

- Jasne. - odpowiedział i uśmiechnął się jak najszczerzej mógł.

Brunetka spojrzała na zegarek na swoim nadgarstku. Było jeszcze dwanaście minut do odjazdu.

- Poczekasz chwilkę? - zapytała wstając z siedzenia a rudowłosy w odpowiedzi przytaknął.

Uśmiechnęła się do niego i w ekspresowym tempie wybiegła z przedziału. Wyszła z pociągu na peron i przeciskając się przez tłum ludzi pokonała odległość dzielącą ją i byłego prefekta Gryffindoru. Nadal był odwrócony w kierunku okna wagonu więc nawet jej nie zauważył. Podeszła do niego i rzuciła mu się na szyję. Weasley przez chwilę stał jak wryty ale gdy zrozumiał, że to puchonka jest osobą która go przytula objął ją i pocałował w czubek głowy.

- Takie pożegnania są chyba lepsze. - uśmiechnęła się Sam gdy się od siebie odsunęli. - Na pewno wszystko okay? - zapytała zauważając, że chłopakowi trzęsą się ręce.

- Jest w porządku. - odparł chowając ręce do kieszeni. - Nie martw się.

- Perce..

- Masz się nie martwić. - powiedział pewnie. - Wszystko jest w porządku. Praca w ministerstwie jest po prostu trochę stresująca. To nic takiego.

- Ale.. - tym razem nie przerwał jej chłopak a gwizdek, który miał oznaczać, że pociąg będzie za chwilę ruszał.

Puchonka zawiedziona spojrzała w stronę dźwięku i szybko odwróciła się w stronę Weasleya, którego jeszcze raz przytuliła i pocałowała w policzek.

Dziewczyna z Hufflepuffu | Percy WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz