Dzień 3

16 0 0
                                    


Gdy zaprowadził mnie pod prysznic, był już ranek. Był przy mnie, dopóki się nie rozebrałam i nie oddałam mu rzeczy. Jakby bał się, że uciekne. Gdy tylko wyszedł i mnie zamknął, sprawdziłam wszystkie szafki, czy nie ma tam żadnego telefonu, ani zapasowego kluczyka do piwniczki, w której mnie trzymał. Na próżno, nic nie znalazłam... Nagle wszedł Lucas. Gdy zobaczył że szperam w szafkach, wściekł się na mnie. Wziął swój nóż i przytknął mi go do gardła... Wiedziałam że to już koniec, ze mnie zabije. Ten jednak wyprowadził mnie z łazienki, i siła zaciągnął do piwniczki... Tam mi kazał misiedzieć cicho, bo przyjeżdża tajemniczy gość. Przejechał mi nożem po policzku, robiąc wielki ślad.... Powiedział że jeśli coś odwale, potnie mi tak całą twarz... Z policzka leciała krew, a ja nie miałam nic żeby to "zatamować"... Bardzo piekło. Z tego wszystkiego wpadłam w atak paniki i dławilam się swoimi łzami. Nagle usłyszałam głos Martines. Kamień spadł mi z serca, że zaraz tu przyjdzie i mi pomoże... Gdy tylko otworzyły się drzwi, pomyślałam że ten koszmar się skończy. Jednak gdy drzwi otworzył Lucas, straciłam nadzieje. Zapytałam zapłakana co zrobił Martines. Zaczął się śmiać.... Odburknął tylko, że jeszcze poznam ich prawdziwe oblicze. Nie rozumiałam co miał na myśli. Zapytałam się gdzie ona jest, nie odpowiedział nic. Wyszedł zostawiając mi jakiś dres i starą bluze umazaną benzyną. Ubralam się, bo wkoncu byłam goła a w tej piwniczce było bardzo zimno. Myślałam nad tym co powiedział Lucas. Czy Martines była w to zamieszana?.... A co jeśli oni to razem uknuli. Siedziałam, i myślałam.... Znowu wspomniałam wspaniałe chwile, tylko to mnie trzymało przy tym, aby dokonca się nie rozkleić. Nagle w rogu zauważyłam że coś się błyszczy... Lucas zapomniał mnie związać, więc mogłam chodzić po całej piwniczce. Podeszłam do tego miejsca gdzie się coś świeciło, był to klucz. Nie wiecie jak sie ucieszyłam... Włożyłam klucz do zamka, ale  niestety nie pasował. Znowu straciłam nadzieje.... Usiadłam na brudny materac który tam był, i ze starej bluzy, zrobiłam opatrunek na moj okaleczony policzek.... Minęły chyba dwie godziny, a drzwi otworzyły się znowu. Nawet nie zerkałam kto to, bo wiedziałam że to Lucas.... Nie myliłam się, jednak Lucas przyprowadził jakaś kobietę, która również była związana i okaleczona.... Powiedział, że to moja nowa lokatorka. Nie była to Martines, więc jednocześnie kamień spadł mi z serca że nic jej nie jest, ale też zaczęłam myśleć, że ona jest w to również zamieszana. Kobieta, która przyprowadził ten zwyrol, strasznie płakała, dławiła się swoimi łzami i powtarzała tylko że chce do męża i dzieci. Staralam się ja jakoś uspokoić. Znalazłam kawałek jakiegoś metalu, i ją rozwiązałam. Chciałam ją nawiązać jakiś kontakt, ale na próżno, nie chciała nic mówić, powiedziała tylko że ma na imię Beatrise. Kobieta zasnęła ze zmęczenia i płaczu. Gdy już się ściemniło, miałam mała szparke w piwnicy, dlatego wiedziałam kiedy jest dzień a kiedy noc, przyszedł Lucas. Zauważył że rozwiązałam tą kobietę, jednak nic nie powiedział. Przyniósł nam suchy chleb i deszczówke. Dodał że mam iść spać, bo jutro będziemy miały dużo klientów, wkoncu jesteśmy dziwkami...... Coś we mnie pękło, i wykrzyczałam mu że ma nas wypuścić, alno go zabije. Wściekł się na mnie, i uderzył mnie tak mocno, że uderzyłam głową w ściane i zemdlałam....

Pamiętnik 29 dni MadisonWhere stories live. Discover now