Gdy byliśmy jakoś w połowie drogi, Alfred mnie zagadał. Wcześniej leżał bez słowa, a ja słuchałem muzyki i gapiłem się przez okno.
- Hej.. Will?
- Hm? Co tam?
- Czemu nie chcesz niczego o sobie mówić?Zacząłem się zastanawiać.
"Dlaczego nie chcę? Nie wiem. Nie czuję potrzeby dzielenia się z tobą moim życiem."- Moje życie naprawdę jest nudne. Co, mam ci opowiadać o tym, że jem kanapki bez masła?
- Nie o to chodziło. Mało o tobie wiem. A już trochę się znamy. - złapał za moją dłoń i zaczął ją oglądać. - Masz blizny. Po czym?
- Pokaleczyłem się szkłem jak byłem młodszy. Zbiłem kubek i z jakiegoś powodu próbowałem pozbierać wszystko rękoma.
- Mhm. - trzymał dalej moją rękę. Zerknąłem na niego, ale po chwili wróciłem wzrokiem do widoczków za oknem. - Wiesz, to nie jest tak, że ja się próbuję wpychać w twoje życie. Po prostu chciałbym lepiej cię poznać. Przyjaciele powinni się znać, prawda?
- Nie wiem. Powinni, nie muszą.
- Czyli nie będziesz mówił?Zacisnąłem usta w wąską kreskę, co znaczyło, że mu nie odpowiem.
- No dobrze. Kiedyś może mi powiesz. Jak będziesz już gotowy.
- Jak będę już gotowy. - powtórzyłem jego słowa i przymknąłem oczy.Otworzyłem je dopiero, gdy ktoś mnie szturchał w ramię. Najpewniej Alfred.
Uchyliłem powieki i zerknąłem na czerwonowłosego.- Znów zasnąłeś, śpiochu. Chodź. Jesteśmy na miejscu.
Deja vu...
CZYTASZ
[tytuł]
Romance- Hej.. wszystko w porządku? Zasnąłeś. - czerwonowłosy usiadł na fotelu obok mnie i przyjrzał się mojej twarzy. - Jesteśmy na końcu trasy. Tak tylko chciałem ci powiedzieć. "Ha. Zasnąłeś w pieprzonym autobusie i teraz jesteś chuj-wie-gdzie. Brawo." ...