Rozdział 2

1.6K 76 16
                                    

Blondyn jak i brunet zjawili się równo o czwartej pod umówionym miejscem. Oliver miał na sobie czarne jeansy, białą koszulkę z nadrukiem, oraz kurtkę. Alex wygląda podobnie, jako że jedyną różnicą jest kolor t-shirtu, który jest szary i płaszcz zamiast kurtki. Wymienili się uśmiechami, po czym Corey ukłonił się.

       — Dzień dobry Książę - mówi delikatnie zestresowany młody mężczyzna. Nie wie czego się spodziewać po spotkaniu. Nadal nie wie nawet czemu w ogóle się odbywa.

       — Mów mi po imieniu, dobrze? Chcę, by było to przyjacielskie spotkanie, rozumiesz - śmieje się zielonooki będąc speszonym. — Wejdziemy? - pyta szybko, by nie dopuścić do niezręcznego momentu.

       — Tak, zapraszam - uśmiecha się Corey, otwierając przed niższym drzwi. Blondyn jedynie spuszcza głowę i wchodzi do niewielkiego budynku. Szybko zajmują ustronne miejsce. Patrzą w karty, lecz starszy nie wytrzymuje. — Przepraszam, ale ja naprawdę muszę wiedzieć. Czemu mnie tu zaprosiłeś?

       — Dajesz wrażenie bardzo miłego i przyjaznego. Chciałem cię poznać - odpowiada z uśmiechem chłopak. — Powiedz mi coś o sobie. Dosłownie cokolwiek. Masz bardzo przyjemny głos do słuchania.

       — A więc, jestem Alex Corey. Mam 18 lat. Na co dzień się uczę w Liceum nr I, tylko teraz wyjątkowo ja prowadziłem wywiad, bo mój tata jest przeziębiony. Nie wiem co mogę ci jeszcze powiedzieć szczerze - śmieje się nerwowo.

       — Czyli jesteś w ostatniej klasie, prawda? Planujesz iść na studia? - pyta Oliver.

       — Tak, na dziennikarstwo. Miałem już praktykę - mówi z delikatnym uśmiechem. — Bardzo mnie interesuje ten temat, chyba to dziedziczne akurat - żartuje, wsłuchując się w cichy śmiech Księcia. — Teraz ty mi coś o sobie powiedz.

       — Jestem Oliver Dallarosa. Mam 16 lat i za półtora roku będę królem co w sumie nie bardzo mi się podoba - mówi z grymasem na twarzy.

       — Czemu? Każdy marzy o takim życiu - pyta zszokowany Corey.

       — Wiesz, wszystko ma swoje plusy i minusy. Niby masz pieniądze i tak dalej, ale ani ja, ani moje rodzeństwo nigdy nie byliśmy w szkole. Ochroniarz jest przy tobie zawsze, chyba że go jakimś cudem przekupisz. Nie masz przyjaciół - wymienia młodszy chłopak.

       — Rozumiem. Nigdy nie patrzyłem na to z tej strony - przyznaje Alex.

       Ich rozmowa się bardzo kleiła. Po pewnym czasie mogli nawet przyznać, że powoli się zaprzyjaźniają. Oliver wrócił do zamku z szerokim uśmiechem na ustach, by kolejnego dnia podejść do Alexa z jeszcze większym. Byli w parku zmieniając tematy rozmów w tempie światła. Złapali bardzo dobry kontakt, przez co umieli rozmawiać praktycznie o wszystkim.

       — Oliver? - pyta Alex młodszego chłopaka, który kiwa głową, by ten kontynuował. — Nie wiem, czy już się przyjaźnimy, czy nie, ale wolałbym ci to powiedzieć zanim się przywiążę, a więc. Jestem gejem - mówi „prosto z mostu", nie chcąc bardziej przedłużać.

      — Też jestem gejem, więc to byłoby dziwne, gdybym cię nie akceptował, wiesz? - śmieje się cicho niższy z dwójki. Alex unosi zdziwiony brwi.

      — Moja siostra cię uwielbia, złamałeś jej serce - komentuje rozbawiony starszy. — Ale bardzo dobrze, bo to ja mam szansę.

      — Wolisz młodszych?

      — To ty wolisz starszych. Ty wyszedłeś z pomysłem o spotkaniu - prycha śmiechem.

      — Żałujesz? - pyta Oliver.

      — Oczywiście, że nie. Ale pamiętam jak się bałem. Myślałem, że to randka.

      — Bo to w sumie miała być randka - mówi Oliver z cichym śmiechem.

      — Weź bo mi ego wystrzeli - śmieje się Alex, myśląc, że to żart.

      — Nie żartuję, głupku - wywraca oczami młodszy z uśmiechem.

      — Serio ci się podobam? - pyta z uniesionymi brwiami.

      — Może może - odpowiada z delikatnymi rumieńcami.

The prince | bxbOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz