𝐹𝑟𝑒𝑒𝑑𝑜𝑚?

27 3 2
                                    

Krew spływała mi po policzkach i po karku, rany były głębokie i bolesne. Usłyszałam kroki, więc podniosłam głowę, zauważyłam zakapturzoną postać, która weszła do celi. Postać zdjęła kaptur, odsłaniając swoją twarz. to Mal. - Nie ruszaj się. - szepnęła wyciągając z torby opatrunki, wykonałam polecenie. - Prz-przepraszam... - wydukała po skończeniu. - To nie twoja wina. - uśmiechnęłam się smutno. - Też moja... - w jej głosie słychać było że jest smutna.

Pov Mal Sheryn

Usłyszałam mocne kroki, które echo roznosiło po całej celi, to był Ethan. Wyszłam z celi i podeszłam w ciemny kąt. - Witaj, witaj Luno. - usłyszałam w jego głosie... Zadowolenie? - Czego chcesz. - warknęła Luna, gotowa, żeby się rzucić na swego brata. - Wszyscy już dowiedzieli się, że umarłaś. - prychnął. - Prędzej czy później i tak tu zginiesz, a Twoja służka Mal? Została wygnana. - zaśmiał się. Ethan nie był dobrym kłamcą, gorszym, niż ktokolwiek inny. - Pozwól, że zapytam. Kogo to interesuje? - zapytała Luna z kpiącym uśmieszkiem, Ethanowi wyraźnie brakowało argumentów. Warknął coś pod nosem i wyszedł. - Humoru nigdy za wiele. - uśmiechnęła się Luna, kiedy wyszłam z ciemnego kąta pomieszczenia. - Widziałaś klucze? - zapytałam, rozglądając się. - Co prawda Ethan to dupek, ale nie idiota. Klucze trzyma jeden ze strażników, zagląda tu od czasu do czasu. - wzruszyła ramionami Luna. - Mogłabym spróbować cię teleportować. Jednak może mi się nie udać.. - opuściłam głowę, zrezygnowana oparłam się o chłodną ścianę pomieszczenia. - Hej, jesteś pierwszą elfką, o której słyszałam, że zrozumiała technikę teleportacji, dwa razy ci się udało. I wiem, że teraz też się uda. - uśmiechnęła się Luna. - Okej... Huh.. Warto spróbować. - stanęłam naprzeciwko Luny. - Auvrlyl! - wypowiedziałam zaklęcie, lecz nic się nie stało. - Auvrlyl..! - ponowiłam próbę. - Mal, spokojnie. - uspokoiła mnie Luna. - Auvrlyl. - otworzyłam oczy, Luna stała naprzeciwko mnie. Nie wiem, kiedy ale rzuciłam się jej na ramiona. - Ugh.. Wybacz Luno. - odsunęłam się od niebiesko włosej i teleportowałam nas do jej komnaty.

Pov Luna Pervisdottir

- Powinnaś się przebrać. - zadecydowała Mal. - Dlaczego? - zapytałam. - Masz koszulę przesiąkniętą krwią. Powiedz, że twoje pytanie to ironia. - odpowiedziała, chowając strzały w kołczan. - Niech ci będzie. - mruknęłam pod nosem, rozpięłam koszulę i rzuciłam ją w kąt pokoju. - Przy okazji, jakiś plan? - odwróciłam się w stronę Mal, która wyglądała na nie obecną. - Mal?! Mal! Nie zostawiaj mnie! - przeciągnęłam, potrząsając ciałem dziewczyny. - U-uh c-co..? - wydukała w końcu, patrząc mi w oczy. - Okej, żyjesz. - uśmiechnęłam się, ubrałam lekką zbroję i wyszłam na balkon. - Co do... - źrenice mi się pomniejszyły, a serce zaczęło mocniej bić. Widziałam Slanda, który agresywnie warczał i strażników zbliżających się do mojego wilka. Zeskoczyłam z balkonu. - Luna! - wrzasnęła za mną Mal. - Czemu nigdy nie używasz schodów?! - dodała. Podniosłam głowę, wszystkie oczy zwróciły się na mnie. - Luna?! Jak wydostałaś się z celi?! - ryknął Ethan, stojący zaledwie kilka kroków ode mnie. - Magik nigdy nie zdradza swoich sekretów - uśmiechnęłam się, a moje oczy zabłysły. - Na nią! - wrzasnął Ethan, a Sland do mnie podbiegł. Wskoczyłam mu na grzbiet i pobiegliśmy wziąć Mal ze sobą. - Luna! Jeśli przez Ciebie spadnę, to ci nie daruje! - krzyknęła Mal prosto do mojego ucha. - Wydrzyj się raz, jeszcze a zrzucę Cię specjalnie.

________________________________________

564

Proszę, trochę mi to zajęło ale jest..

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 18, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The MysteryWhere stories live. Discover now