Lizzy patrzała na niego zdziwiona, ale on nie powiedział nic tylko złapał ją za rękę i wciągnął do portalu. Była tak bardzo oszołomiona że nawet nie protestowała tylko stała tępo się w niego wpatrując. Przez chwilę czuła że kręci się jej w głowie i miała wrażenie jakby się unosiła, ale po chwili znów stała stabilnie na ziemi. Rozejrzała się ale nie była już w swoim pokoju, a dookoła niej byli jakże znani jej ludzie. Stała i patrzała na nich coraz bardziej zszokowana.
— To ona? — zapytała Reyna patrząc na dziewczynę — Nie wygląda na przywoływaczkę.
— Twierdzisz że się pomyliłem? — prychnął Yoru.
— To na bank nie ona — wtrącił Phoenix — Nie ma szans że to jest ta przywoływaczka. Widzisz jak jest ubrana?
— No właśnie! Czy to jest dla ciebie stój tej całej potężnej przywoływaczki która ma kontakt ze światem umarłych? Nie wydaje mi się — powiedziała Reyna.
— Czy to coś w ogóle umie mówić? Tylko stoi i się gapi — mruknął Phoenix.
— Może jest tak naprawdę tylko droidem udającym człowieka! — zaproponowała Killjoy.
— Nie to definitywnie człowiek — Jett podeszła do niej do niej i uderzyła ją w ramię — To nie metal więc nie może być robotem.
— Może po prostu nie mówi w naszym języku? — powiedziała Sage.
— Dobra zajmę się tym — Phoenix wypina się dumnie — Uważaj patrz na moje ruchy — powiedział do Lizzy — My — wskazał na siebie — Być agentami — wykonał ruchy które miałyby imitować ninja — Czy ty — pokazał na nią — Rozumieć co my mówić?
— Tak rozumiem, nie jestem jaskiniowcem Phoenix — odezwała się w końcu wprawiając wszystkich w osłupienie, bo w końcu skąd obca dziewczyna może wiedzieć jak on się nazywa?
— Zaraz co powiedziałaś? — zapytał chłopak.
— Słyszałeś co mówiłam — uśmiechnęła się.
— Pas de classe — mruknął Chamber siedzący na fotelu po czym wstał i podszedł do niej — Wybacz moim kompanom za ten brak manier mademoiselle — ujął dłoń dziewczyny i pocałował jej wierzch — Pozwól że się przedstawię jestem... — zaczął jednak nie dane mu było dokończyć.
— Piękniś — wtrąciła Lizzy przez co chłopak dziwnie na nią spojrzał.
— Tak... — mruknął zmieszany — Wracając nazywam się... — znów nie mógł dokończyć.
— Chamber — powiedziała z uśmiechem sprawiając że wszyscy byli jeszcze bardziej zdziwieni.
— Skąd to wiesz? — spytała Reyna.
— Po prostu was znam — wzruszyła ramionami —Więcej nie powiem bo i tak byście mi ni uwierzyli.
— Nie chcesz gadać to nie, ale powiedz nam jakie masz moce — wtrącił Phoenix.
— Moce? — spojrzała na niego — Nie mam żadnych mocy.
— Czyli się pomyliłeś — Reyna spojrzała na Yoru.
— Mówiłem że nigdy się nie mylę — warknął chłopak.
— Może po prostu jeszcze nie odkryła mocy? — zaproponowała Sage.
— W takim razie trzeba najpierw ją nauczyć strzelać — westchnęła Raze — Ktoś chętny? — opowiedziała jej cisza — No co jest nikt z was nie chce z nią poćwiczyć? Co z wami ludzie?
— Ty Raze też możesz to zrobić — zauważył Phoenix.
— Ja jestem zajęta, poza tym nie mam siły do uczenia dzieci. Musi być ktoś kto ma cierpliwość i umie uczyć, a to na pewno nie ja. A więc kto? — znów cisza.
CZYTASZ
Lost in the game |Valorant|
FanficLizzy gra w Valoranta już od dawna i można przyznać że jest naprawdę najlepsza jednak co się stanie kiedy ktoś przyjdzie i zabierze ją w sam środek gry która nie będzie dla niej już tylko zabawą, ale walką o przetrwanie?