Pov: Y/N
Gdy Dolores wzięła na osobności Mirabell. Może zamieniły parę słów i doszedł jeszcze jeden głos. Była to uds Alma. Nic nie słyszałam. Po paru sekundach do pokoju weszła Mirabell z Dolores.
- Chcesz nam pomóc w przygotowaniu Casity. - Powiedziała . Za pewne miała coś innego powiedzieć. Wnioskując po minie Dolores.
- Przychodzi Marian i wiesz...- powiedziała Dolores. To był powód jej ekscytująci.
- Jasne.- powiedziałaś.
- To ty z Mirabell zajmijcie się sprzątaniem.- Powiedziała pokazując i jak w nie swoim stylu odeszła. Coś ma z Isabelli pomyślałaś.
Razem z Mirabell zeszłyście na dół. Nikogo nie było. Zaczęłyście sprzątać. Po godzinie sprzątania.
W kuchni magicznym cudem pojawiła się uds Juliety. Zauważyliście że na stoliczku leżały upieczone pyszności.
-Hola - rzuciła Mirabell do swojej mamy.
- Buenos días - powiedziałaś. Najwidoczniej dopiero teraz cię zauważyła. Odwróciła się w twoją stronę.
-Buenos días - powiedziała. Odwracając ode mnie wzrok i wracając do czynności której jej przerwaliśmy. - I jak wam idzie sprzątanie?
- A nawet dobrze . - Mirabell odpowiedziała.
Skip -->Po krótkiej rozmowie z mamą Mirabell. Poszłyście do jej pokoju. Pomóc Mirabell wyszukiwać się na kolację. Miała bardzo duży wybór , a wybrała taką samą jaką miała.
Z fryzurą nie miała co za bardzo zrobić.
Więc zostawiła ją w spokoju.
- A ty co ubierasz?- nagle powiedziała.
- Ja nie zostaję na kolacji - odpowiedziałaś.Pov : Mirabell
Po wybraniu mi kreacji na kolację. Chciałam teraz pomóc Y/N w przygotowaniach. Chciałam jej pożyczyć jedną z moich , lecz ona stanowczo powiedziała że nie zostaję.
- Pomagałaś a teraz chcesz iść. - powiedziałam jej.
-No wiesz rodzinę spotkanie.- powiedziała na usprawiedliwienie swojej osoby. - I nie wiem czy nikt nie miał by nic przeciwko. - dopowiedziała cicho.
- Kto miał by coś przeciwko. - powiedziałam lekceważąco , lecz już w głowie obliczałam ile mogło mieć coś przeciwko .Tylko jedna osoba. Jedna osoba na 12 innych nie ma się niczym przejmować chyba. Są dwie opcje przemilczy to albo zrobi aferę. Módlmy się aby to pierwsze.
- To w tym razie jak zostajesz to co zakładasz.- Mówiąc to otworzyłam szafę i zgrabnym ruchem przejechałam po powieszonych sukienkach. - Do twarzy było by ci w tej żółtej. - Mówić to wyciągałam ją i podałam jej. Ona od razu ją przymierzała. Pasowała i podkreślała jej talię. Włosy zostawiła w tej samej pozycji jakiej miała.
Nagle z dołu doszły dźwięki oznajmujące że goście się już pojawili. Zeszłyśmy. Zobaczyliśmy że prawie wszyscy są przy stole . Usiadłyśmy na wolnych miejscach. Miałam z jednej strony Y/N z drugiej Antonio. A Y/N mnie i Camilo. Najwidoczniej zajęli nam miejsca. Co to że ja będę było pewne , a do Y/N to już nie. Pewnie Dolores słysza jak namawiałam Y/N. Nagle odezwała się mama Mariano.
- Alma widzę że twoja rodzina się powiększyła. O jedną zdobycz. - powiedziała pokazując wzrokiem na siedzącą naprzeciwko jej Y/N.
- Dzisiaj takie święto - odpowiedziała aby jakoś z tego wybrnąć.
- A jak długo jesteście z Camilo?- To było wrócono do Y/N. No pięknie. Nie zna jej imienia , a o takie rzeczy pyta.
- Oni nie są razem.- powiedziałam aby ich uwolnić od tych pytań.
- Ah no szkoda pasowali by do siebie.- mówiąc to ostatni raz się na nich popatrzała. Lecz oni patrzeli się na nią z dłuższą chwilę.
Pov:Y/N
Widząca to Dolores oznajmiła.
- Co byście powiedzieli na małą potańcówkę.- powiedziawszy to odeszła od stołu. Luisa szybkim krokiem poszła po pianino. A tata Mirabell zaczął się przygotowywać do gry. Powstały szepty , pewnie kto z kim będzie tańczyć. Gdy Luisa pojawiła się z pianinem wszyscy wstali i zaczęli wystawać od stołu. Nagle z przed oczu znikła ci Mirabell. Okazało się że tańczy z Antonio. Był to bardzo uroczy widok. Dużo duża Mirabell tańca z o wiele mniejszym chłopczykiem. Z patrzenia się na ten widok wyrwał cię nikt inny niż Camilo.
- Chcesz zatańczyć?- powiedział to trochę zawstydzony. Nie podobnie do niego.
- Oczywiście. - Wstałaś i złapałaś go za rękę. Ciągnąć na ,,parkiet".