Pov: Mirabell
Gdy kontynuowaliśmy grę. Weszła mama Antonia. I zaprowadziła go do jego pokoju. Więc jedno łóżko wolne. Czyli każdy ma swoje. ( Wgl teraz zdałam sobie sprawę jak to źle w tamtym rozdziale brzmiało , więc piszę to aby uratować swój honor . Dziękuję osobie w komentarzu pod poprzednim rozdziałem <3)
Po odejściu Antonia nie zadużo zrobiliśmy , bo wszystkich naszła senność. Każdy w swoim łóżku , już zasypiał. Pierwszymi osobami które zasnęły były Luisa oraz Camilo. Później do nich dołączyła Isabella.
Pov: Y/NWszyscy już zasnęli. Chwilę jeszcze patrzałam w sufit. Nagle zdałam sobie sprawę. ( Wiem że nie piszę tak jak w poprzednich rozdziałach , ale tak jest mi wygodniej). Znasz towarzystwo mniej niż dzień a już wpakowałaś się na jakiś rodzinny obiad. Na jakąś kolację zaręczynową jak można to tak nazwać , a może i kawalerskie. Jeszcze do tego zostałaś na noc. Podczas gry powiedziałaś że umówiła byś się jednym z nich. I do tego się pocałowaliście. Nie no masz rozmach - pomyślałaś. Ani tu uciec , bo jeszcze pomyślą że coś na sumieniu mam. Jedynym wyjściem jest iść spać. Zostaje tylko jutro rano wszystkich ładnie przeprosić że nie zostaję się na śniadanie. I uciec. I przez najbliższy rok nie pokazywać się.
Rano
Pov: Mirabell
Obudziłam Y/N aby zeszła na śniadanie.
- Pobudka ,wstawaj. Trzeba iść na śniadanie. - powiedziałam.
- Bardzo mi szkoda , ale nie mogę zostać. Wiesz rodzice mogą mieć coś przeciwko.- powiedziała na jednym tchu. Przez co się rozbudziła.- Za to możemy się dzisiaj spotkać? Na przykład nad rzeką? - dodała.
- No okej to o 16 . Przyjdę z Camilo- powiedziałam .
Pov: Y/N
Miałam mu się przez rok nie pokazywać. Nie doszło by do tego gdyby nie wyszczeliła z tym pomysłem. Trzeba było jakoś wynagrodzić czas spędzony u nich.
Trasa od Casity do mojego (twojego) domu
nie była zbyt długa więc szybko dotarłam. Rodzice zabardzo się nie zauważyli twojego zniknięcia. No super. Czyli nie był mnie pół dnia i całą noc a oni tego nie zauważyli. Poszłam do swojego pokoju. Była godzina 08.00 więc jeszcze trochę czasu do spotkania.
Pov : Mirabell
Trochę posmutniałam że Y/N nie została na śniadanie ,bo bardzo ją polubiłam. Za to umówiłyśmy się na spotkanie.( Nie wiem czemu , ale bardzo dziwnie to brzmi.) W ciągnęłam w to jeszcze Camilo. Oni też się kolegują/przyjaźnią/znają. Teraz zdałam sobie sprawę , że znam ją mniej niż dzień. A zaprosiłam ją już na noc. Do tego pocałowała się z moim kuzynem. Już wiem czemu uciekła. Może pójdę na to spotkanie bez Camilo , żeby jej jeszcze bardziej nie zawstydzać. Chciałam zapomnieć o temacie. Aż z schodów nie zeszedł mój kuzyn.
- Słyszałem że dzisiaj gdzieś idziemy. Raczej to mi Dolores powiedziała- powiedział Camilo. Jak mu teraz mu to przekazać że nie idzie aby nie krępować Y/N.
- No tak . To dobrze słyszała Doleres - powiedziałam z bardzo naciąganym uśmiechem.
On nie kontynuował rozmowy tylko udał się jadalni. Zostawiając mnie. Po chwili poszłam w jego ślady.