Pov: Y/N
Na zegarku wybiła godzin 15. Nie długo mam spotkanie. Mówiąc szczerze nie zabardzo chce tam iść , ale cóż. Wyszykowałam się. Odcinek do przejścia nie był długi , lecz zajęło mi to trochę czasu.Pov : Mirabell
Już szliśmy z Camilo w stronę rzeki. Nie zabradzo wiedziałam jaką będzie reakcja dziewczyny. Na to że spędzi trochę czasu z kimś kogo wczoraj pocałowała. ( Ależ ja jestem debilem- słowa od autora do autora).
Pov: Y/N
Zobaczyłam zbliżających się do mnie Mirabell oraz Camilo.
Y/N nie zrób siebie debila jak wczoraj. Nie ma odwrotu.
Pomachaliśmy sobie nawzajem. Pierwsze chwile spotkanie były dość krępujące. Próbowałam nie patrzeć na chłopka. Wzrok skierowałam na dziewczynę. Więc wyglądało to jakbym go ignorowało , w sumie tak było.
- To ja pójdę po coś do picia - oznajmiła Mirabell i się oddaliła. Zostałam więc sama z nim.
To się nazywa szczęście w życiu. Wbiłam wzrok w rzeczkę. Nie zwracałam na niego uwagi. Nagle chlusnął mi woda w twarz.
Nie no kurde nie
Na chwilę zapomniałam o wczorajszych wydarzeniach. Oddałam. Nasze ruchy powtarzały się. Byliśmy ,,trochę" mokrzy.
Gdy dziewczyna wróciła nie udawała zaskoczenia , ale widać że się cieszyła że się dogadujemy. Podała nam po butelce wody. Więcej mieliśmy wody na sobie niż było w tych butelkach.
- No wiedzie że dobrze się dogadujecie- powiedziała Mirabell.
Nie no super. Znowu o tym.
Reszta spotkania przebiegła pomyślnie. Gdy już wracaliśmy do wioski , moi towarzysze doprowadzili mnie do domu. I podążyli do Casity.
--------
Przez to co piszę to się chyba pod pociąg wrzucę.
