we're just tired

29 5 0
                                    

✩ ✩ ✩

Nie wiem, którego z rzędu papierosa już wypalasz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie wiem, którego z rzędu papierosa już wypalasz. Co najmniej czwarty tli się w twoich ustach, przysłaniając moje oczy mgłą. Zresztą, to że tu jestem zdecydowanie ma miejsce, dlatego że coś przysłania mi widok i nie myślę logicznie. Zawsze mówiłam ci, że palisz za dużo. Ty tylko wzruszasz na to ramionami.

Siedzimy w twoim małym mieszkaniu w kamienicy na trzecim piętrze. Masz tu wszystko, czego ci trzeba, chociaż to tak niewiele. Zajmuję miejsce obok ciebie na kanapie, mam podkulone nogi, bo tak mi wygodnie. Tymczasem ty trzymasz swoje na stoliku, nie przejmujesz się tym, że może tak nie wypada. Kogo by to obchodziło?

W tle leci jakaś marna muzyka, która włączyła się losowo z playlisty. Patrzę na gitarę stojącą w kącie pokoju i myślę, że wolałabym posłuchać, jak ty grasz. Nie mówię ci o tym.

To szalone, jak bardzo się różnimy. Chyba pod każdym względem. Coraz częściej zaczynam myśleć, że powinnam cię przez to zostawić, ale nie mam na to siły.

Ty masz ciemne włosy, które nieznacznie ci się kręcą, za to ja jasne i całkiem proste. Twoje oczy są brązowe i ciepłe, a moje szare, zimne. Wiecznie nosisz swoje zniszczone Conversy, za dużą koszulkę i na to koszulę w kratę. A ja? Można by się spodziewać, że coś zupełnie przeciwnego, rzeczywiście chciałabym zabłysnąć, że ubieram się stylowo, przyciągając uwagę. Ale to nieprawda. Ubieram bluzy, duże spodnie i płaszcze. Nigdy nic, co jest obcisłe, a już na pewno nie modne. Kto by się przejmował?

Gdy zmieniasz piosenkę, znów szukasz jakiegoś słabego rocka. Mówię ci, co wolałabym ja, czyli równie beznadziejne smęty. Nie zgadzamy się, więc ponownie puszczasz coś, co ci się akurat trafi. Nie mamy siły się kłócić, a żeby dojść do kompromisu, też trzeba się wysilać.

Między nami nigdy nie było nic specjalnego. Tak myślę. Żadnych czułości, żałosnego chodzenia za rękę i buziaków w policzek, pomimo że podobno jesteśmy razem prawie dwa lata. Dwa lata spędzone podobnie, jak spędzamy dzisiejszy wieczór. Ale to mi się akurat podoba, oboje nie lubimy ruszać się z domu, chyba że w ciche miejsca, gdzie nie ma nikogo. Może to wciąż trzyma nas przy sobie? Nasze dwie zmęczone dusze odnalazły się pośród zamętu, żeby mogły razem chować się w małym mieszkanku.

Raz na jakiś czas czujemy, że trzeba coś zmienić w naszej marnej egzystencji (chociaż to też stało się już rutyną). Wtedy zazwyczaj idziemy do parku. Obskurne ławki wieczorami świecą pustkami, ale my siadamy przy wierzbie. Puste słowa i lakoniczne odpowiedzi opuszczają wtedy nasze usta, ale zaraz na tym koniec. Wtedy wyciągasz papierosa, typowo. Ja nie palę. Znaczy palę, ale sporadycznie, tylko wtedy, gdy chcę dotrzymać ci towarzystwa. Nigdy nie protestujesz.

Piję mdłą kawę (co z tego, że jest późno), podczas gdy ty mierzwisz sobie i tak potargane już włosy. Odstawiam pusty kubek z cichym brzękiem, a potem prostuję nogi tak, że nasze stopy się stykają. Moje myśli znów przedzierają mi się do głowy, co ostatnio dzieje mi się coraz częściej. Cisza między nami tylko im to ułatwia.

tired souls✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz