Dlatego więc jechałem po niego.
W cholerny deszcz i burze łamiąc przy tym wszystkie prawa jakie złamać mogłem, tylko po to aby Jake miał możliwość aby usnąć w ciepłym miejscu przy osobie która go kocha.
Tylko po to abym ja mógł usnąć trzymając go w swoich ramionach.
Park Sunghoon:
Zaraz będę
Proszę nie płacz już, to tylko zły sen
Sim Jaeyun:
SKORO TO TYLKO ZŁY SEN TO DLACZEGO POWTARZA SIĘ CO TYDZIEŃ?
Sunghoon
Czy ja kiedyś złamałem twoje serce?
Czy ja kiedyś sprawiłem, że czułeś się tak jak ja teraz?
Oczywiście, że sprawił.
Nawet w tym momencie miałem złamane przez niego serce, bo kochał kogoś kto na niego nie zasługiwał.
Ale nie mogłem mu tego powiedzieć.
Bo wtedy nasze FOREVER na pewno by już nigdy nie miało prawa istnieć.
Park Sunghoon:
Nie
Nigdy.
Będę za sześć minut.
Mam nadzieję, że masz na sobie ciepłą kurtkę, pada deszcz i nie chce żebyś się przeziębił.
Oczywiście, że był tylko w tej okropnej bluzie Jay'a. Nie miał czasu aby wziąć nic innego.
Z domu wybiegł tak jak stał.
Serce łamało mi się na coraz to większe kawałki kiedy to przytulił mnie do siebie wsiadając do mojego auta.
Rozpłakał się wtedy do tego pierdolonego "FOREVER" mówiąc, że posiadanie kogoś takiego jak ja przy sobie to skarb.
Szkoda, że jego skarbem byłem tylko i wyłącznie raz w tygodniu, a on moim przez całe osiem lat.
CZYTASZ
Forever | JAKEHOON
FanfictionPunkt widzenia Sunghoona: Moja relacja z Jaeyunem brzmiała jak te wszystkie filmiki na YouTube do tego jednego, konkretnego soundtracku z EUPHORII. To było coś jak Forever od Labrinth, ale jedziesz samochodem podczas niemiłosierniej burzy. Forever...