I tak do niego przyszedłem.
Bo ten stary model Sunghoona i tak potrzebował być na każde jego cholerne zawołanie.
Leżał wtedy owinięty w kocyk, spiąć po tym jak okropnie krztusił się łzami.
Tak jak za każdym razem kiedy odbierałem go od Jay'a.
Położyłem się obok niego przytulając go do siebie, a kiedy wybuchnął płaczem zrozumiałem, że to nie jest już wina jego byłego chłopaka.
Tylko, że jest tak jak było to tylko i wyłącznie moja wina.
- Czy możesz mnie pocałować?
Zapytał, a ja z przyzwyczajenia chciałem zaprzeczyć.
Pokiwałem twierdząco głową pozwalając mu zrobić to czego chciał.
Poczułem jak w moim umyśle rozpala się ta ostateczna iskierka, a brzuch jest muskany przez skrzydła jednego motyla który jeszcze nie zdążył umrzeć.
Zapytałem wtedy czy robi to z tęsknoty za Jayem.
- Robię to z tęsknoty za tobą, Park Sunghoon.
Bo odkąd miałem go na wyłączność nie chciałem przy nim być.
Dokładniej, moja chora psychika nie chciała, kiedy to moje serce nadal tak samo biło kiedy tylko mogłem spędzać z nim czas.
Czy ja... Nadal byłem w nim zakochany?
Czy zwyczajnie chciałem sobie to wmawiać aby to on nie był zraniony?
CZYTASZ
Forever | JAKEHOON
FanficPunkt widzenia Sunghoona: Moja relacja z Jaeyunem brzmiała jak te wszystkie filmiki na YouTube do tego jednego, konkretnego soundtracku z EUPHORII. To było coś jak Forever od Labrinth, ale jedziesz samochodem podczas niemiłosierniej burzy. Forever...