9. the end ?

403 56 55
                                    

Możecie sobie włączyć Control od Halsey.

_

-Mamy go.- podniosłem się do siadu po uslyszeniu głosu Wilbura. Przezwyczaiłem się do mówienia na chłopaka w ten sposób.

-Ty go masz Karl. Cały czas go miałeś. Jesteś potężniejszy niż nam się wydawało.- odparł chłopak z ogromnym podekscytowaniem.

-Jesteście na wyspie. Alex myślał że tak bardzo sie w nim zauroczyłem że jak mi o czymś powie to nie wezmę tego na zdrowy rozum.- uśmiechnął się na te słowa.

-Mamy kontrole.- powiedziałem uśmiechając się do sufitu.

-Wiem gdzie jesteś Karl.- jego słowa obiły się o moją głowę niczym echo.

Mogłem stąd wyjść.

_

Alex wparował do mojego pokoju a za nim wszedł Tubbo.

-Toby musi cie przygotować do kolacji. Będzie u nas ważny gość i musisz na niej być.- powiedział Alex niczym zaczarowany.

Praktycznie łzy stanęły mi oczach na jego słowa. Udało się.

Pokiwałem głową po czym Alex wyszedł więc zostałem sam z Tubbo.

-Ranboo i Tommy zgodzili się nam pomóc. Jeszcze ich nie znasz ale to moi przyjaciele. I pełnia praktycznie tą samą rolę co ja tylko są innymi zwierzętami.- odparł gdy wiedzieliśmy że Alex'a już tutaj nie ma.

-Wilbur będzie sam.- mruknełem odtwarzając w głowie cały plan.

Chłopak przytulił się do mnie po czym zaczął przygotować mnie jak gdyby nigdy nic.

Alex wszedł do mojego pokoju ponownie za kilka godzin, złapał mnie za ramię i zaczął prowadzić w stronę salonu na samym dole.

Idealnie.

Miałem nadzieję że przyjaciele Tubbo nam pomogą. I że cały plan wyjdzie.

Gdy zeszłem na dół omal nie zemdlałem z wrażenia. Sala wyglądała jakbyśmy przyjmowali króla. Była niesamowicie piękna. Stół pełen jedzenia okryty białym obrusem, lampy okryte białymi kloszami, pełno kwiatów. Niebieskich.

Spojrzałem w głąb sali i zaniemówiłem. Wilbur? Wyglądał inaczej. Wiedziałem że musiał się postarać aby upozorować że jest opętany. I że stracił zmysły.

Był ubrany w żółty sweter, na głowie miał wianek zrobiony z białych i niebieskich kwiatów a z jego oczu spływały niebieskie łzy, które mieniły się gdy padło na nie światło.

Spojrzałem na chłopaka ze zdziwieniem, na co ten uśmiechnął się lekko, zamykając oczy.

-Zachowuj się normalnie bo nie zrobimy tego odrazu. Kiwnę ci głową i wtedy zrobisz to co będzie trzeba ale najpierw musimy wytłumaczyć Alexowi pewne rzeczy.- jego głos rozniósł się po mojej głowie.

Odetchnęłem, po czym udałem się do stołu.

Jedliśmy w rzekomym spokoju po czym zobaczyłem schodzących po schodach trzech chłopców.

To ten moment.

Chłopak złapał mnie za rękę podnosząc się od stołu. Alex spojrzał na nas zdziwony. Myślał że Will nie wie kim jestem.

-Wilbur zapomniałeś o sobie!- krzyknął nie rozumiejąc co tu się dzieje.

-Quackity to ty zapomniałeś że stoisz obok mnie. Jesteś moim cieniem. Pionkiem do gry. Kawałkiem układanki.  Zachowuj się jak on.- powiedział z całą irytacją.

-Zawsze chciałeś znaleźć osobę która będziesz mógł w sobie rozkochać? Byłeś zazdrosny przez całe swoje życie o wszelakie miłości na świecie więc chciałeś je odebrać? Chciałeś zabrać Karla, zrobić z niego swoją zabawke? A potem rozkochać mnie?- warknął kiwając głowa do trójki stojącej na schodach.

Chłopaki jak jeden mąż zaczęli wybijać szyby w oknach, psuć żyrandole. Rozpoczęli chaos.

-Może to nie przypadek, że każdy pomysł, jaki kiedykolwiek miałeś zawiodł.- powiedział mój przyjaciel zbliżając się do Alex'a.

-Nawet mi cię nie szkoda. Jesteś chodzącym drugim miejscem. Zawsze będziesz gorszy Alex. Zraniłś tyle ludzi, teraz my zranimy ciebie.- powiedział łapiąc go za szatę i wypychając przez jedno z okien które przed chwilą rozbili chłopcy.

Spojrzałem przez nie, oglądając jak chłopak wpada do wody po czym wypowiedziałem słowa przeklinając go.

Quackity już nie istniał. Nie istniał w pamięciach ludzi będących tu, nie istniał w pamięci nikogo.

Uśmiechnąłem się wiedząc że w końcu wszyscy jesteśmy wolni od tego okropnego człowieka.

Quackity zmarł 4 lipca, przestając istnieć w pamięciach wszystkich oprócz osób które go zabiły. I słusznie. Nikt nie miał wyrzutów sumienia co do tego chłopaka.

_

To nie jest theend. Niech nazwa rozdziału was nie myli.

children of traged / karlnap (complete)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz