3 - Wprowadzenie do zlecenia

2 0 0
                                    

- Lepiej, żeby Toto sowicie się odwdzięczył za moją fatygę - burknął lekko wstawiony Jez, wyciągając duże pudło z przyłączoną do niej krótkofalówką - Nienawidzę, kiedy coś zakłóca moją ciszę.
- Skąd ja to znam... - westchnął Jim, upijając ostatniego łyka irlandzkiej whisky - Palisz?
- Okazjonalnie - skwitował łysy mężczyzna, sięgając po Pall Malla, wysuniętego z paczki jednolitego koloru.

Po chwili przytaszczył na środek pokoju duży, drewniany stół, z którego jednym pewnym ruchem zrzucił wszystko, co na nim leżało. Wyciągnął z szafy dużą mapę miasta, rozkładając ją na całej szerokości mebla. Była cała pokreślona, z dziwnymi hasełkami i krzyżykami. Wyglądała niczym rozpracowana przez najlepszego szpiega. Jim patrzył na nią z nieukrywanym zdumieniem.
- Zanim o cokolwiek zapytasz: podczas drugiej wojny światowej robiłem w brytyjskim wywiadzie. Byłem na takich misjach, o których ci się nawet nie śniło. Lepiej, żebyś zaufał mojej intuicji i wiedzy - rzekł skupiony na kawałku papieru Jez.
- Nie śmiem kwestionować niczego, agencie w służbie jej królewskiej mości - rozłożył ręce blondyn w geście aprobaty dla starszego kolegi.
- Gdybyś nie był od Toto, już byś dostał w pysk za to kozaczenie - syknął Liverpoolczyk, co Jim skwitował cichym śmiechem.
- Mogę o coś zapytać? Spokojnie, to nie będzie nic związanego z Tobą.
- Wal.
- Dlaczego tak właściwie przypłynąłem sam, skoro to tak trudne zlecenie?
- Myślałem, że to dla ciebie oczywiste - Jez podniósł wzrok na młodzieńca - Jesteście zbyt rozpoznawalną mafią, by wykonać takie zlecenie grupie. Twoja tożsamość także została zmieniona, by wkupić się w łaski gangu Norrisa.
- Co to za grupa? - zapytał Jim, zaciągając się papierosem.
- Siadaj gnojku, opowiem ci historię - ciężko westchnął gospodarz, a gość spełnił jego polecenie.

Gang Norrisa to zorganizowana grupa przestępcza, działająca od początku lat pięćdziesiątych w południowej części Liverpoolu. Z legalnych interesów zajmują się przetapianiem złomu i dystrybucją maszyn do gier. Na tym jednak kończy się ich jasna strona, gdyż owa "dystrybucja" działa na zasadach: "Kupisz od nas towar albo zniszczymy twój pub". W ten sposób kontrolują wszystkie lokale na południu i kilka przy wybrzeżu. Rozmowa na ich temat jest w portowym mieście tematem tabu. Przeciętni mieszkańcy z wyższych sfer traktują gang niczym legendę z zakazanej księgi, natomiast mieszkańcy "trzeciego świata", desperacko próbujący zarobić na życie, wręcz nie mogli powiedzieć nic o Gangu Norrisa. Każde, wyłapane przez członków organizacji słowo na ich temat, kończyło się ofiarą w postaci złamania jednej kości na wyraz.

Metody ich tortur budziły lęk w każdym obywatelu Liverpoolu i respekt wśród ich konkurentów. Potrafili wyrywać zęby na żywca przy użyciu kombinerek, ucinali palce u stóp za pomocą piłki do metalu, czy zrzucali swoje ofiary na schody, wypełnione dziesięciocentymetrowymi szpilkami. Potrafili się uciekać do tak drastycznych metod choćby z błahego powodu, jak krzywe spojrzenie, czy przypadkowe nadepnięcie na buta. Nikt nie chciał mieć z nimi do czynienia, a zadaniem Jima miało być wniknięcie w organizację i ocenę ich zamiarów.

- Dobrze wiem, Jim, że jesteś człowiekiem stworzonym do tego typu zadań. Masz chłodny umysł, bezwzględne spojrzenie i opanowanie godne Stoików - podsumował Jez, sięgając po karawkę whisky.
- Zgaduję, że nie będzie łatwo od tak się do nich dostać - odparł blondyn, rzucając okiem na złocisty trunek. Widząc to, łysy nalał mu kolejny kieliszek.
- Prawda. Musisz najpierw rozpocząć od czegoś podstawowego.
- Co masz na myśli? - Jim podniósł jedną brew w geście zainteresowania.
- Jedną z istotnych filii Norrisa jest sieć burdeli, zarządzanych przez niejakiego Barry'ego Golda. Udasz siê do jednego z jego nocnych klubów w Ropewalks, konkretnie w Chinatown. Tam najczêciej znajduje siê ten grubas. Udawaj, ¿e przyszed³e siê zabawiæ, a tak naprawdê dopilnuj, by ci wypiewa³ jak najwiêcej o Gangu Norrisa. Pamiêtaj tylko o bardzo wa¿nej rzeczy - zero wiadków. Czy to jasne?
- Nie pierwszy i nie ostatni raz wykonujê takie zlecenie. Nie traktuj mnie jak amatora - odpar³ Jim jak¿e pretensjonalnie - Tak w ogóle: dlaczego ta misja jest a¿ tak wa¿na? Dla kogo jest wa¿na?
- Za du¿o pytañ jak na jeden dzieñ - przerwa³ mu Jez, wstaj¹c z fotela - Musisz byæ bardzo zmêczony podró¿¹ i ostatnimi przygodami. Przygotowa³em ci pokój i pos³anie. Nie jest to szczyt mafijnych luksusów, ale przynajmniej jest przytulny. Mam nadziejê, ¿e nie masz klaustrofobii?

Zdziwiony tym pytaniem uda³ siê na górne piêtro przekonaæ siê, gdzie bêdzie spa³. Tam czeka³ na niego drobny, kwadratowy pokoik o powierzchni czterech metrów szeciennych, w którym zosta³ upchany potê¿ny materac i cienki koc.
- Có¿, przynajmniej nikt inny siê tu nie zmieci - westchn¹³ Jim i rzuci³ siê jak d³ugi na "³ó¿ko". W istocie by³o ca³kiem wygodne, choæ koc strasznie drapa³ Jima po ciele.

To by³ jeden z powodów, przez które nie móg³ zasn¹æ, wiêc otworzy³ okno i pocz¹³ paliæ kolejnego papierosa. Na analizie informacji zesz³o im dobre kilka godzin, wiêc zrobi³o siê ju¿ ciemno. W niewielu domostwach pali³o siê jeszcze wiat³o, zapewne istnieli jeszcze ludzie, maj¹cy podobne problemy z zasypianiem, co Brawn. Rozejrza³ siê po okolicy, próbuj¹c ogarn¹æ wzrokiem urok nudnych do bólu ulic wielkiego, brytyjskiego miasta. Nie by³ przyzwyczajony do takich widoków, gdy¿ w Maranello ka¿dy budynek by³ wyj¹tkowy, mia³ swoj¹ duszê i wpasowywa³ siê w otoczenie. Tutaj by³o zupe³nie na odwrót - to otoczenie wpasowywa³o siê w szeregowce, przy których jedyn¹ oznak¹ zieleni by³a wyrastaj¹ca spod chodnika trawa i ma³e drzewka, posadzone byæ mo¿e przez mieszkañców. W tej czêci miasta niewiele osób mia³o samochody, dziêki czemu rzadko kiedy s³ychaæ by³o prawdziwe "miejskie dwiêki". Od czasu do czasu dawa³y siê we znaki sygna³y dwiêkowe odp³ywaj¹cych lub przyp³ywaj¹cych statków. By³y one jednak na tyle daleko, ¿e sta³y siê dla Jima koj¹ce.

Z ka¿dym puszczonym dymkiem wypuszcza³ tak¿e swoje myli zwi¹zane ze zleceniem. Obserwuj¹c ¿arz¹cy siê jaskrawopomarañczowym kolorem tytoñ zastanawia³ siê, po co tu w ogóle jest, czy ta misja rzeczywicie jest tak niebezpieczna, jak opisywa³ j¹ Toto. Widzia³ jednak w jego wyrazie twarzy zdenerwowanie, które by³o nieczêstym widokiem. Nie znosi³, kiedy kto odmawia³ mu wykonania zlecenia, jednak w tamtej chwili odniós³ wra¿enie, ¿e mog³o mu zale¿eæ na tym, aby Jim siê tego nie podj¹³. Wiedzia³ jednak, ¿e dla niego ¿adne zadanie nie stanowi wiêkszego zagro¿enia, tote¿ by³ jedyn¹ osob¹, której móg³ w tej sprawie ufaæ. Pomimo stalowych nerwów, Jima zjada³a wiadomoæ... Braku wiadomoci tego, co go mo¿e czekaæ. Mimo uczestnictwa w wielu niebezpiecznych akcjach, jeszcze nigdy nie dozna³ straty, okrutnego bólu fizycznego, czy psychicznego. Wmawia³ sobie, ¿e jest na to przygotowany, jednak podwiadomie mog³o byæ zupe³nie inaczej. Nie czu³ ju¿ jednak potrzeby zag³êbiania siê w ten temat, gdy ostatni buch z jego koñcz¹cego siê Pall Malla sprawi³, ¿e wiat zawirowa³ mu w g³owie. Aby opanowaæ t¹ karuzelê, po³o¿y³ siê i pocz¹³ g³êboko oddychaæ, a gdy tylko opanowa³ b³êdnik, zmêczony staraniami nawet siê nie obejrza³, kiedy zasn¹³.

From Coventry with VendettaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz