Rozdział 1 - Koniec

622 37 13
                                    

Severus otworzył drzwi swoich komnat. Kto mógłby go niepokoić o tej godzinie?

– Pomfrey w końcu mnie wypuściła. — powiedział Harry stając w drzwiach pokoi Snape'a.

Każdy instynkt, każdy naturalny odruch, każde włókno jego istoty chciało złapać bachora, dotknąć każdej jego części, by upewnić się, że naprawdę jest cały. Pocałować każdy cal skóry, aby upewnić się, że plugawa skaza Czarnego Pana została wyrzucona z esencji Harry'ego.

— Hmm, Severusie? — chłopak czekał na jakąkolwiek reakcję mężczyzny.

Żywy. Cały. Uśmiechnięty. Tutaj.

To go zabije.

Nie rób tego!

— Więc wciąż żyjesz, prawda? — powiedział oschle Severus.

Harry wzdrygnął się.

— „Wciąż Chłopiec, Który Przeżył". — Severusowi udało się szydzić z tych gorzkich słów.

Harry zastanowił się nad nim, marszcząc brwi, po czym uśmiechnął się.

Irytujący mały nawyk, który rozwinąłem.

Severus uznałby to za zabawne, gdyby słowa, które musiał wypowiedzieć, nie formowały się teraz tak wyraziście w jego umyśle.

Nie rób tego. Zasługujesz na niego.

Harry jednak zasługiwał na coś lepszego, zwłaszcza teraz. Przecież będzie miał z czego wybierać. Jego wybór padnie na kogoś z tych najlepszych czarodziejów, z tych najpiękniejszych ludzi.

On pragnie ciebie.

Tylko dlatego, że nie miał nikogo innego. Wkrótce przekona się, o ile lepsze są teraz jego wybory, o wiele lepsze możliwości.

Ale za jaką cenę?

Harry wciąż mrugał na niego, wyglądając na zdezorientowanego i tak niewinnie kuszącego. — Więc czego chcesz, Potter? — wydusił wreszcie Snape.

Ten ujmujący język wysunął się, by zwilżyć jego usta.

— Chciałem... um. Chciałem... — zbity z tropu Harry nie mógł składnie złożyć zdania.

— Wypluj to chłopcze —Severus warknął zniecierpliwiony. — Nie mam całego dnia.

Harry zamrugał ponownie, po czym przymknął na moment powieki, po czym zapytał — Co jest z tobą nie tak?

Severus westchnął dramatycznie. — Przypuszczam, że gratulacje w porządku, tego oczekujesz? — sarknął ponownie Snape.

— Tak. — chłopak uśmiechnął się nieznacznie, po czym dodał. – Pomyślałem, że moglibyśmy świętować.

— Jestem pewien, że jest cała menażeria biesiadników, z którymi możesz się teraz bawić.

Harry znów zmarszczył brwi, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić stał nadal przenosząc ciężar ciała z nogi na nogę.

— Co? — wydusił wreszcie.

— No dalej, Potter. — Severus machnął ręką w kierunku holu, gestem jawnie wypychając bachora ze swoich komnat, dodając — Ty wykonałeś swój obowiązek, a ja swój. Jesteś teraz wolny, a więc ja również.

— Czy mogę wejść? — Harry nalegał, posyłając spojrzenie w dół pustego korytarza.

Severus sarknął z oburzeniem.

— Na pewno nie. Dlaczego miałbym chcieć, żebyś wszedł?

— Co się dzieje, Severusie? — głos Harry'ego przybrał błagalny ton.

To Have Not || tłumaczenie || Tom 2 To Have and To Hold  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz