Przesyłanie liścików

249 15 8
                                    

Powiedziałam, że nie mam oporów przed dalszym tłumaczeniem tego ficzka, ale trochę jednak scringowałam przy tym rozdziale. Ale słowo dałam, więc jedziemy dalej.

~LittleMintBunny642

P.W. Jimina

Zwyczajne popołudnie we własnej kozie Jimina, całkowicie pustej gdyby nie on i jego ulubiona niesforna uczennica. T/I siedzi w swojej ławce, z nosem uroczo pogrążonym w książce. Jimin siedzi na przedzie klasy, potajemnie szkicując ją w swym dzienniku snów.
Z uwagą nakreśla kształt palców, na których opiera podbródek oraz rzęs rzucających malutkie cienie na kości policzkowe.
I jej usta.
Te delikatnie zabarwione usta, które wyglądają jakby idealnie łączyłyby się z jego, gdyby tylko chciał. Naprawdę chce.
Rysuje je bardziej szczegółowo, idealnie odzwierciedlając ich lekkie wydęcie i niewielkie rozchylenie, którego tak bardzo chce spróbować.
Jak gdyby czując na sobie jego wzrok, T/I spogląda w górę i ich spojrzenia się spotykają. Usta, na których skupiał całą uwagę zmieniają kształt, rozciągając się w zadowolony uśmieszek. Przełknąwszy ślinę, Jimin stara się zamknąć dziennik w jak najbardziej normalny sposób, aby nie ściągnąć jej podejrzeń.
T/I wstaje i nieśpiesznie zmierza w jego stronę. Sposób, w jaki jej biodra kołyszą się w tej zdecydowanie zbyt krótkiej spódniczce od mundurka, doprowadza go do szaleństwa, ale usiłuje to ukryć. Wpatrując się w swój zamknięty dziennik, ponownie przełyka ślinę.
Musi to ukryć.
- Panie Park? - jej łagodny głos jest tak blisko.
Biorąc się w garść, Jimin unosi wzrok i uśmiecha się do niej. T/I jest naprawdę blisko, opiera się o jego biurko.
- Panienka Kim? Mogę w czymś pomóc?
Dziewczyna prycha.
- Panienka Kim? - nachylając się, chichocze i lekko cmoka czubek jego nosa - Dziwnie to brzmi jak tak do mnie mówisz, Jiminie.
Jimin z szoku nie może się ruszyć. Po prostu patrzy jak ta piękna dziewczyna okrąża biurko, aby stanąć przed nim. Nawet nie reaguje, gdy siada mu ona na kolanach i wtula się w jego pierś niczym malutki kotek. Jego ręce odruchowo padają na jej biodra i trzymają ją blisko.
Nie może uwierzyć, że to się dzieje.
Nie może również uwierzyć jak bardzo mu się to podoba.
- Pusto bez ciebie w domu - jej palce bawią się guzikiem jego koszuli - Zostaniesz dziś na noc?
Zostać na noc? No pewnie.
Uśmiecha się do niej w zachwycie i przytula ją jeszcze bliżej do siebie.
- Jimin - szepcze dziewczyna. Ich twarze dzielą ledwie centymetry, a ona wpatruje się w jego usta. Liżąc wargi, z sercem walącym mu w piersi, Jimin kładzie delikatną dłoń na jej szyi i prowadzi jej usta do swoich. Łączą się one jak kawałki puzzli, pasując do siebie idealnie. Jimin przechyla głowę i pogłębia pocałunek, trzymając T/I w swych objęciach; przyciąga ją bliżej, aby-


Bip bip bip bip!

Gwałtownie obudzony, Jimin odzyskuje świadomość z ciężkim westchnięciem. Mruga parę razy. Słabe promienie porannego słońca wkradają się przez okno jego sypialni, rzucając refleksy na łóżko.
Leży tam on, zaplątany w kołdrę, z klatą na wierzchu i szeroko rozłożony na brzuchu. Palce ma zaciśnięte na prześcieradle. W którymś momencie snu zrzucił z siebie koszulkę i nie jest pewny, gdzie dokładnie się ona teraz znajduje. Jego alarm łagodnie brzęczy mu koło ucha.
Gorąco mu.
Przypomniawszy sobie swój sen, Jimin stęka i w cierpieniu zasłania oczy.
Prawie brzydzi się sobą za to, co właśnie doświadczył. Nieważne jak bardzo mu się to podobało, czy ile satysfakcji mu to dało.
On nie może, nie może,  już nigdy mieć snu o swojej uczennicy. Zwłaszcza, o uczennicy, która jest młodszą siostrą jego przyjaciela.
To chore.
Z budzikiem w tle, wywleka się z łóżka i ubiera się, po czym idzie do kuchni po kubek kawy.
Taehyung i Hoseok już wstali.
- Doberek Jimin! - Taehyung wita się ze zwyczajna sobie pogodą ducha - Wszystko ok? Wyglądasz jakbyś się nie wyspał. Miałeś zły sen?
Nie, właśnie że całkiem dobry. O lizaniu się z twoją młodszą siostrą.
Jimin krzywi się i potrząsa głową. Zmęczony, sięga po dzbanek z kawą.
- Uwierz mi Tae, nie chcesz wiedzieć.

***

P.W. T/I
- Panienko Kim, zostaje pani dziś po lekcjach.
Stękasz na dźwięk tych jakże znajomych słów, wypowiedzianych przez uśmiechnięte usta twojego nauczyciela. Jimin, stojący przed twoją ławką, stuka palcem o drewnianą powierzchnię, po czym wraca na swoje miejsce na przodzie klasy. Nie jesteś pewna czym zasłużyłaś sobie na kozę tym razem - codziennie jest to coś innego. Od telefonu na widoku, do „zasypiania" w trakcie zajęć, Jimin znalazł wymówkę aby zatrzymać cię po szkole przez prawie całe półtorej tygodnia od rozpoczęcia roku szkolnego. Gdybyś nie wiedziała lepiej, mogłabyś uznać, że lubi spędzać z Tobą czas. W rzeczywistości, masz wrażenie, że jara go wkurzanie Cię. Za każdym razem, kiedy jesteś zmuszona oddać mu swój telefon lub patrzysz na ten jego głupi uśmieszek i słyszysz skrobanie jego głupiego ołówka, w trakcie kiedy Ty wykonujesz niewolniczą pracę w klasie, dosłownie czujesz radość emitującą z niego falami.
Naprawdę nie rozumiesz.
Musisz znaleźć ten dziennik, żeby zostawił Cię w spokoju.
Lekcja kończy się przeszywającym dzwonkiem, pozwalając reszcie uczniów na wysypanie się z klasy, prosto w wolność.
Patrzysz na nich z tęsknotą.
Kiedy ostatnia osoba ulatnia się, człapiesz do biurka nauczyciela i przygotowujesz się na kolejną głupią robotę na dziś.
Jimin uśmiecha się w ten swój okropny sposób.
- Co tym razem zrobiłam? - narzekasz, bardziej do siebie niż do niego - Oddychałam za głośno? Mrugałam zbyt często?
Jimin cmoka parę razy i pokazuje Ci złożoną karteczkę.
- Przesyłanie liścików? Zabronione.
Rozdrażniona, wyrzucasz ręce do góry, bo w życiu nie widziałaś tej karteczki. Nie przesyłałaś żadnych liścików. Jednak po dokładniejszym przyjrzeniu się, zauważasz napisane na niej swoje imię.
- Zobaczmy co jest tu napisane, hm? - Jimin radośnie nuci coś do siebie, rozkładając papierek i czytając wiadomość ze środka. Jego uśmiech natychmiast znika.
- Co tam jest? - pytasz, zaniepokojona nagłą zmianą nastroju.
Odchrząkając głośno, Jimin zatrzaskuje karteczkę w jednej z książek na jego biurku.
- Nie ma potrzeby, żebyś to czytała - mówi cicho.
Zdążyło to wzbudzić już Twoją ciekawość, więc z niezadowoloną miną, pytasz.
- Co mam dzisiaj robić?
Jimin potrząsa głową i mruga, jakby był rozkojarzony i próbował zmusić mózg do współpracy.
- Po prostu, yyy....idź poczytać, czy coś. Nie obchodzi mnie to.
Huh.
Wzruszasz ramionami i wracasz do swojej ławki, gdzie wyciągasz z plecaka książkę. Czytasz już dobrą chwilę, kiedy Jimin wstaje z krzesła.
- Idę do toalety. Nie rób nic głupiego - mówi, po czym zostawia Cię samą w klasie.
Ta karteczka nadal tam jest.
Niepewna, zerkasz na drzwi, przygryzając dolną wargę. Powinnaś to zrobić? Pewnie się nie dowie...
Poza tym, ten liścik jest zaadresowany do ciebie. Masz prawo zobaczyć, co w nim jest.
Przytakując sobie, zrywasz się i gnasz do biurka Jimina. Otwierasz książkę i jest - schowana tuż pod okładką, złożona karteczka z Twoim imieniem.
Podnosisz ją i rozkładasz, zauważając, że pismo wygląda na dziewczęce.
Czytasz wiadomość ze środka i czujesz jak gwałtownie się czerwienisz.
Nic dziwnego, że Jimin nie chciał żebyś to widziała.
Na liścik składa się ordynarny rysunek patyczkowatego człowieczka w spódnicy, którego do ściany przyszpila człowieczek w okrągłych okularach. Z trudem przełykasz ślinę, kiedy czytasz słowa nabazgrane pod rysunkiem.
Pan Park się na ciebie gapi, Kim T/I.
Czyżby ktoś za dobrze się bawił wczoraj w kozie? ;)

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 27, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Teach Her | PLWhere stories live. Discover now