Przerwa obiadowa. Tą lekcje miałem w innej sali niż Calum, więc ruszyłem na stołówkę gdzie zapewne czekał już mój przyjaciel.
Faktycznie, siedział już przy stoliku z jedzeniem dla siebie i dla mnie. Podszedłem i usiadłem, ale zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, zaczął mówić pierwszy:
- Myślałem nad tym co mi powiedziałeś.Myślał?? I to nad tym co mu powiedziałem?? Zaczynam się bać.
Mimowolnie zaśmiałem się cicho, na co brunet odpowiedział szerokim uśmiechem.
Po chwili ja się odezwałem:
- Mów dalej.
- Zaprosiłem Alexis na występ tego zespołu, do baru. Z tego ogłoszenia które mi pokazałeś. Powiedziała że chętnie z nami pójdzie.
Rozdziawiłem buzię ze zdziwienia. Spojrzałem na niego, nie wyglądał jakby kłamał.
- To świetnie! W końcu ci się udało ją gdzieś zaprosić, bo zaczynało mnie to już męczyć.Oboje wybuchnęliśmy śmiechem, po czym zabraliśmy sie do jedzenia.
Cal opowiadał mi jak już wszystko zaplanował, tłumaczył mi o której się spotkamy i jak się zachować. Był bardzo podekscytowany. Cieszyłem się widząc go szczęśliwego. Wiecie, to bardzo przyjemny widok gdy twój najlepszy przyjaciel jest szczęśliwy. Wtedy, jeśli można to tak ująć, część jego szczęścia przechodzi na ciebie. Dlatego jeśli on się cieszy, to ja też.Po obiedzie poszliśmy na chemię. Siedliśmy pod salą, z plecakami obok siebie. Calum sprawdzał coś na telefonie, a ja siedziałem bezczynnie.
Wtedy moją uwagę przykuł czerwonowłosy chłopak, który stał pod sala naprzeciwko.Miał glany, koszulkę jakiegoś zespołu, którego ku mojemu zdziwieniu nie znałem, oraz paznokcie pomalowane na czarno. Kojarzyłem go z wyglądu. Trudno było go nie kojarzyć, był inny.
Inny. Co to znaczy? Inność nie jest zła. On był taki, jaki ja chciałbym być. Taki, jaki bym był, gdybym sie nie bał.-
PRZEPRASZAM
jest krótki i pewnie bez sensowny, ale mam nadzieje ze da sie to czytać. Po feriach wrzucę więcej, ale teraz cieszę się wolnym i wyjazdem więc troche mniej czasu poświęcam na pisanie. Do następnego!