|| Chapter three ||

74 7 0
                                    

„Nick? Czy ty mnie podsłuchiwałeś idioto" powoli wstałem i otworzyłem drzwi. Oczywiście stał tam chłopak z banem na buzi. Ciekawe czemu mu tak wesoło... „No wiesz Clay tak wszyło..." ja mu dam to jego wyszło. Żadnej prywatności w tym domu. Brunet patrzył na mnie a ja byłem myślami daleko stąd. „Zbieraj się. Wychodzimy za dziesięć minut." Powiedział i znów zniknął. Ciekawe kto jest moim celem dzisiaj. Zdążyłem już się pogodzić z myślą że zabijam kogoś ponownie. „Clay szykuj się do cholery!" Znów krzyczał Nick. Kurwa naprawdę jest ze mną coś nie tak.

Ubrałem się znowu w mój przebojowy strój czyli co szafa wypluła. Tym razem była miła i dostałem czarne dresy. Idealnie. „Kurwa Cla-" „Jestem" jak zawsze na ostatnią chwile. Dobrze że ludzie nie czytają mi w myślach. Ledwo ze sobą wytrzymuje a co dopiero inni ze mną pff. Wyszliśmy z budynku kierując się do samochodu. Jak zawsze byłem pogrążony w myślach i odpłynąłem daleko stąd. Tym razem moje myśli skupiły się przy tajemniczym brunecie. Ciekawiło mnie czy to on faktycznie zbił moją szybę. A może po prostu spojrzał bo narobiło to trochę hałasu. Lub co jeśli mnie szpieguje i czai się gdzieś blisko teraz? Odrazu podniosłem się z siedzenia i zacząłem wyglądać za okna. Nick widząc to spojrzał na mnie jak na idiotę i zaczął
się śmiać.

„Co ci znowu chodzi po głowie huh?" Zostawiłem go bez odpowiedzi i nadal wyglądałem za tajemniczym chłopakiem. Może siedzi jednak w bagażniku i ledwo powstrzymuje się od śmiechu? Wyglądam absurdalnie w tej chwili i pewnie też tak myśle.
To się naprawdę zamienia w jakaś paranoje. Z powrotem usiadłem na miejscu. Nim się obejrzałem już byliśmy. Wysiedliśmy z samochodu i znikąd podbiegł do nas facet.

„Witaj Clay! Jak wam minęła podróż?"
Mężczyzna miał krótkie czarne włosy, oszpeconą twarz, okulary i jak zawsze banana na gębie. Był przy kości a jego strój niczym się nie różnił od typowego gangstera.
Spojrzałem na niego z niesmakiem. Może i jest uprzejmy ale to on zleca nam morderstwa. Nick spojrzał na mnie i w końcu odpowiedział.
„Bardzo dobrze, dziękujemy." Mężczyzna odwrócił się i ruszył do budynku zapraszając nas za sobą. Gdy tylko szef nie miał nas na widoku. Dostałem z liścia od mojego przyjaciela.
„A to za co do cholery?"
„Wiem że go nie lubisz ale odpowiedzieć Ci nie zaszkodzi."
Założyłem ręce i udałem obrażonego. Ten się tylko uśmiechnął i poszliśmy w stronę budynku.

|| Deadly love || dnf ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz