Rozdział 21

80 8 6
                                    

Kochane Janusze!

Felix wkracza do akcji!!!!

******************************************************

pov Jimin

Po skończonym posiłku zamówiłem jeszcze kawę na wynos i wychodząc wpadłem na osobę, której nie spodziewałem się spotkać. Ale tym razem byłem pozytywnie zaskoczony. Bo od razu wypatrzyłem swojego najlepszego kumpla z uczelni, Felixa.

Ucieszyłem się ogromnie na jego widok, od razu ruszając w jego kierunku.

Lee widząc zapewne w jakim jestem stanie, bez zastanowienia zaproponował, abym odwiedził go u niego w domu, gdzie będziemy mogli na spokojnie porozmawiać.

Zrobiliśmy jeszcze małe zakupy i po niespełna godzinę siedziałem już w salonie mojego kumpla.

Z początku wahałem się czy mu powiedzieć. Owszem znał trochę z mojej historii, ale teraz musiał by ją poznać w całości.

Ale był coś we Felixie co sprawiało, że chciałem mu powiedzieć.

Od początku miałem wrażenie, że on nie za bardzo przepada za samym Minho, ale nie byłem wstanie rozgryźć co tak naprawdę się działo między nimi.

Było to trochę ryzykowne, aby tutaj, w Daegu, na terenie Lino zdradzać jakieś szczegóły, bo przecież mogło to dotrzeć też do niego, ale w przypadku Yongboka, czułem, że jest jedyną osobą, z którą mogę porozmawiać szczerze.

Dlatego sącząc grzane wino, które zaproponował mi gospodarz, po raz kolejny opowiedziałem moją historię.

Całą.

Od momentu, kiedy zdałem sobie sprawę, że jestem gejem, śmierci rodziców, o „pomocy" Jina, jego ukrywanym związku z Tae, o poznaniu Jungkooka, wszystkim co się wydarzyło podczas naszego związku, jego wypadku i o tym co było potem, dochodząc do Lino i wszystkim co wydarzyło się w ostatnim tygodniu.

On tylko siedział i słuchał.

To właśnie uwielbiałem we Felixie, rzadko okazywał jakiekolwiek emocje, ale jak już to robił, to albo umierasz ze słodkości, jaką roztaczał w tych pozytywnych, albo ze strachu w tych negatywnych.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.

Czekałem na mój wyrok.

Czy potraktuje mnie jak Jin czy tak jak tego potrzebowałem.

- Za to właśnie nienawidzę Lee Know – Opowiedział po chwili. To mnie zaskoczyło. Czyli moje odczucia co do niego były prawdziwe.

Ale że aż TAK?!

- Chyba teraz pora, żebyś poznał moją historię. – Upił jeszcze kilka łyków, a ja rozsiadłem się wygodnie. Miałem zamiar wysłuchać teraz jego. Zasługiwał na to. – Jak za pewne wiesz, przez większość mojego życia mieszkałem w Australii. Mój tato jest dyplomatą i właśnie na tym kontynencie dostał przydział do pracy. Był świeżo po ślubie z moją mamą i będąc na starcie nowego życia, nie mieli nic do stracenia. Tam się urodziłem ja i moje młodsze siostry. Tam dorastałem. Mimo to od małego pielęgnowali w nas koreańską kulturę. W domu posługiwaliśmy się językiem koreańskim. Może nie był on na tak wysokim poziomie, jakbym mieszkał tutaj od urodzenia, ale radziłem sobie. Mniej więcej w połowie mojej szkoły średniej, tęsknota za ojczyzną sprawiła, że rodzice zaczęli mówić o powrocie do Korei. Jako, że różnica wieku między mną a Olivią była na tyle komfortowa, zdecydowali się to zrobić dopiero w momencie, kiedy ja zdam maturę a ona miała rozpocząć naukę w szkole średniej. Rachel była jeszcze na tyle mała, że jej nie brali jej pod uwagę. Dla niej ta zmiana nie była, aż tak znacząca. Dlatego zapisali nas na dodatkowe lekcje z języka, abyśmy mogli sobie poradzić z edukacją. Po powrocie do Korei, zdecydowaliśmy się na szkoły prywatne. Rodzice uznali, że tak będzie nam łatwiej. Pierwszego dnia na studiach, dziekan przydzielił mi opiekuna. Osobę, która pomoże mi w przyzwyczajeniu się do zmian, jakie zaszły w moim życiu. Mój tato jest dość znany i traktowali mnie jak jakiegoś celebrytę. – Zaśmiał się pod nosem, a ja mu zawtórowałem. Znałem doskonale podejście naszej uczelni w tej sprawie. – I wtedy pojawił się Minho. Był już na drugim roku studiów i już stosunkowo sławny. Dziekan uznał go za idealną osobę, która mi pomoże zaadoptować się w nowej szkole. Miał on jednak jeden problem. Nigdy nie był dobry z angielskiego. Tak. Jest coś w czym Lee Know nie jest dobry. I tak poznałem też Chrisa, który sam mieszkał w Australii i często pomagał mi bardziej niż sam Lee. No i oczywiście od razu też Changbina. – Na wspomnienie swojej sympatii, zarumienił się i upił kilka kolejnych łyków, stygnącego już wina. – Ale to nie oni odegrają tutaj najważniejszą rolę. Byłem na tyle przestraszony i wycofany, że z łatwością wpadłem w sidła Minho. To co powiem, to może być dla Ciebie szokiem, ale myślę, że powinieneś o tym wiedzieć. Bo tak właśnie działa Lee. Znajduje słodkich i zagubionych chłopców, którymi mógłby się zająć i się nimi opiekować. Owija ich wokół swojego palca. Rozkochuje w sobie. A z czasem... porzuca albo znajduję kolejnego takiego chłopaka. Dzieje się to zazwyczaj wtedy, kiedy oni przestają się go słuchać, kiedy przestają być ulegli i już go tak bardzo nie potrzebują. Jednak w moim przypadku znacząco się pomylił, bo nie jestem tego typu chłopakiem. Cóż, może jestem cichy i wycofany na początku. Kurwa, przecież jak miałem się czuć, kiedy nagle zostałem pozbawiony przyjaciół i wszystkiego co znałem doskonale i rzucony w obcym dla mnie kraju, wśród innych ludzi, z naciskiem na tą sztuczną i twardą koreańską kulturę. Byłem przerażony, a on to wykorzystał i próbował zrobić to co zwykle. Nie udało mu to się oczywiście. Bo nie jestem uległym barankiem. Przepraszam Jimin, ale... taka jest prawda. I nie mówię ci tego, dlatego, że uważam Ciebie za jednego z tych wcześniejszych debili, którzy grali w tą jego chorą grę. W sumie chciałem ci to już dawno powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Nie chciałem, żeby i Ciebie zranił, bo naprawdę cię polubiłem. Ale teraz, w tych okolicznościach cieszę się słysząc jaka jest prawda. On zasłużył na to, żeby go tak potraktować. Może go to coś nauczy. Mam nadzieję, że teraz jak już znasz prawdę, to odegrasz się na nim. Że poczuje na własnej skórze, jak to jest być wykorzystanym.

Black Eyes Angel - Druga część Sagi Eyes (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz