Rozdział 9 Mikey

39 7 88
                                    

Uznałem, że po tym co się wczoraj wydarzyło nie pójdę dzisiaj do szkoły. Udałem, że jestem chory. Po prostu. Donnę łatwo jest oszukać.

Gdy Gerard wyszedł z domu "włamałem się" do jego pokoju, a konkretnie do szafy z kurtkami. Zabrałem kilka, których na pewno nie będzie nosił i raczej nie pamięta o ich istnieniu. Zawsze tak robiłem jak potrzebowałem pieniędzy - sprzedawałem kurki mojego brata. Do czego były mi pieniądze? Do dwóch rzeczy i jeszcze nie zdecydowałem jakich. Pierwszą było zapłacenie tych śmiesznych Banditos składek (bo Killjoys podlegają pod nich, więc też muszą), a drugą zmienienie tożsamości i wyprowadzenie się najdalej stąd najlepiej do domku na końcu jakieś małej wsi, gdzie nikt mnie nie znajdzie, a tym bardziej Pete Wentz i moje bezsensowne uczucia do niego. Jak wspominałem jeszcze nie zdecydowałem co wybrać, ale na wszelki wypadek spakowałem już plecak.

Teraz leżałem na łóżku i słuchałem jakieś losowej playlisty poleconej przez Spotify, by nie zwariować w ciszy pustego domu i pisałem na vinted z potencjalnym kupującym jednej z kurtek - a tak właściwie bardzo eleganckiej jasnobrązowej kamizelki. Nie wiem stąd Gerard ją miał, ale nie wyobrażam sobie w niej go.

Okazało się potencjalny kupujący - bliżej mi znany jako RyRo79 - mieszka w domu na przeciwko mojego i jest w stanie zapłacić za tą kamizelkę już dzisiaj także ciesząc się, że nie muszę zakładać killjoys stroju zaczesałem włosy na twarz, ubrałem po prostu czarne ciuchy bez żadnego planu i wyszedłem z kamizelką wrzuconą do starej reklamówki z Lidla.

Zadzwoniłem do drzwi i szybko odrzuciłem wspomnienie tego jak po pierwszym spotkaniu Banditos w Taco Bell poszliśmy z Pete'em do Patricka. Otworzyła mi jakaś kobieta na oko w wieku mojej matki.

- Przepraszam czy Pani to RyRo79? - zapytałem, ale szybko się poprawiłem na - Czy to z Panią pisałem na Vinted?

- Ah tak ze mną. Proszę wejdź do środka - otworzyła szerzej dni i chociaż chciałem załatwić tą sprawę szybko nie mogłem jej odmówić. Wczoraj zużyłem już limit niezręcznych sytuacji, więc teraz będę już siedzieć cicho.

- Ryan zejdź na dół! Mam dla ciebie kamizelkę taką jak lubisz i może jeszcze poznasz kolegę! - no nie znowu się wkręciłem w jakiś spisek.

- NIC OD CIEBIE NIE CHCĘ DAJ MI SPOKÓJ - Czemu ja tu jestem?

Kobieta odwróciła się z powrotem do mnie.

- No cóż to ile kosztowała ta kamizelka?

- Dwadzieścia dolarów* - przyznałem. Tak. Od takiej kwoty zaczynam moją wielką ucieczkę.

Sąsiadka spojrzała do portfela i chwilę później podała mi banknot. Spojrzałem na niego.

- Proszę panią, ale to stówa.

- Tak wiem może być twoja jeśli zaprzyjaźnisz się z moim synem - Co? C0? C0!?

- Ale ja chcę tylko sprzedać...

- Tak, wiem - przerwała mi - wiem też, że potrzebujesz pieniędzy... - Emo Boże patrz czarownica.

W tym momencie zszedł po schodach elegancko ubrany chłopak trochę starszy ode mnie.

- Dobra Blondi chodź ze mną, bo ta wiedźma nigdy nie da ci spokoju - onie czyli jest jeszcze gorzej. Nie chcąc dostać jakieś klątwy czy czegokolwiek co robią wiedźmy poszedłem za elegantem. Chwilę później byłem najprawdopodobniej w jego pokoju. Gościu jak nigdy nic położył się na łóżku i zaczął coś robić na telefonie.

- To hej jestem Mikey - powiedziałem po prostu, bo nie wiedziałem co zrobić.

- Ryan - przedstawił się, ale poza tym nic się nie zmieniło w jego zachowaniu - pokaże ci dwa zdjęcia, a ty mi powiesz, które lepsze dobra?

Co.

- No spoko.

- No to podejdź tu, a nie stoisz przy samym wejściu - nie wiem co ten gościu odwalał, ale trochę mnie intrygował. Gdy podszedłem podał mi telefon z włączoną galerią.

Zobaczyłem dwa zdjęcia z napisami w estetyce dosyć... pasującej do ubioru Ryana.

- Myślę, że to drugie jest lepsze - przyznałem - Co to tak właściwie jest?

- Okładki mojej książki z poezją na wattpadzie oczywiście.

Pete też pisał wiersze na wattpadzie...

- Dobra tylko do tego cię potrzebowałem możesz mi oddać telefon i iść. Jak chcesz ten hajs od Danielle to jej coś na ściemniaj, że super się dogadujemy, ale musisz już iść, bo się śpieszysz na pogrzeb czy coś takiego.

Chętnie bym poszedł na jakiś pogrzeb. Może na swój? To jest spoko opcja. I tak Pete ma mnie teraz za jakiegoś dziwaka. Nie żeby on nim nie był, bo kto normalny pisze ludziom po rękach, ale... DOBRA STOP MIKEY NIE MYŚL O TYM. Weźmiesz hajs od matki tego gościa czy ktokolwiek to jest wyjedziesz gdzieś daleko i będzie super. Ewentualnie pójdziesz jutro i zapłacisz Tylerowi, a potem będziesz cały dzień siedzieć w kantorku, bo nie wysiedzisz całej lekcji w ławce obok Pete'a. Już nie. A NIE SIEDZIMY RAZEM TYLKO NA GŁUPIEJ RELIGII. PRZECIEŻ JAK TAK DALEJ BĘDZIE SKOŃCZĘ JAKO KSIĄDZ.

Oddałem telefon Ryanowi. Wtedy odezwał się mój masochizm czy coś takiego.

- Tak właściwie to mam wolny dzień. Jak chcesz możemy spędzić go razem. Wiem, że ten dom jeszcze z dwa tygodnie temu stał pusty, więc pewnie jesteś tu nowy. Mogę cię oprowadzić po okolicy czy coś.

- Nudzi ci się co?

Nie nazwałbym tego nudą. Mam co robić. Planować ucieczkę z domu na przykład. Ewentualnie płakać, jeść lody i kończyć oglądać odcinek MLP, przez który jestem w tak złej sytuacji. Mogę wymyślić jeszcze z dziesięć podobnych pomysłów.

- Może trochę?

Wcale.

- Nie chce mi się nigdzie iść, ale możemy pogadać - Ryan w końcu usiadł na łóżku i zaczął zwracać na mnie bardziej uwagę - Chodzić do liceum nr 21?

- Imienia poległych pilotów? Tak

- To super, bo też będę tam chodzić. Jeśli nie jesteś dziwny możemy się ziomkować.

Oh Ryan - jestem bardzo bardzo dziwny.

~~~~~~~~~~~~

Szaleję dzisiaj z tymi rozdziałami.

Ciekawe kiedy mi się znudzi.

Nie wiem co wam mogę powiedzieć. Mam jutro pierwszą matmę - i to dwie godziny, więc umieram.

W sumie dlatego, że to jedyna lekcja, na której nie mogę siedzieć na telefonie

Bo na innych najprawdopodobniej będę siedzieć i pisać tą jakże ambitną książkę

Lub siedzieć na twitterze

Tak wygląda moja codzienność w szkole jako "ten cichy emos"

Stay Alive i nie myślcie o swoim pogrzebie jak Mikey

Bye 💛

* nie wiem oni mieszkają w jakimś wattpadowym mieście, więc mają dolary

Wgl publikacja się cofnęła idk czemu

Żółta Taśma [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz