2.27

890 50 7
                                    

Czas mijał jak szalony wraz z Wiktorem nie dawno odwiedziliśmy moich rodziców. Informując mamę, że jestem zaręczona i że za jakiś rok wezmę ślub, popłakała się. Zresztą tata to samo. Właśnie, co do taty w końcu pomiędzy nami doszło w końcu do porozumienia. Wracając jedna z moich przyjaciółek a mianowicie Otylia niedługo wyda płytę "Atypowy" co najlepsze, poprosiła mnie żebym dograła się do płyty a dokładnie do Szlamu . Aktualnie wchodzę do studia, gdzie czeka na mnie już dziewczyna. Przywitałam się z nią buziakiem w policzek. Oprócz nas w studiu była jeszcze Luisa, która sobie siedziała i przeglądała coś na telefonie. Również się z nią przywitałam. 

- Dobra to co ja wchodzę i nagrywamy - klasnęłam w ręce ożywiając się. Weszłam do kabiny, gdzie od razu założyłam słuchawki na swoje uszy. 
- Możesz puścić bit - powiedziałam lekko się uśmiechając. Po chwili do moich uszu dotarły pierwsze nutki piosenki. W końcu nadeszła moja kolej.

działamy na wyobraźnie
jak kącik na małych dzieci
na sali widzę
pytasz jak se radzę?
ciągle segreguję śmieci
ziomuś, to samo życie
suma doświadczeń skurwysynu 
to jest właśnie nasz marketing
boję się myśleć
co by było z wami, gdyście też tą drogę przeszli
gdzie byś chciała wisieć
i dzisiaj w trochę lepszej furze
cały czas ta sama dziewczyna
ziomek nie nazwę cię tchórzem
ze ściana wjeżdża grzyb
realia inne niż to co pisze rządowa prasa
i choć nie ma mnie w mediach
to życie gniecie mnie jak prasa
i tylko money, money, money
sprzedaż wszelkich zasad
i tylko money, money, money
jakbyś pytał o co come on
i tylko siebie mamy, mamy
i rodziny swe na barkach
nie zapewnisz im przyszłości
maczanką w samarkach
życie płynie i zbiera żniwa
ta posępna flota
na masztach zamiast żagli wisi każda dobra dziewczyna 
twoja kajuta na pokaz błyszczy jak poranna rosa
a pod pokładem szlam jak w piwnicy na blokach
atypowy to znaczy nie jak wszyscy
w środku nocy mamy wyostrzone zmysły
rapowe wymioty, by duch pozostał czysty
dużo brudu w trackach
to szlam, szlam!

Po kilku próbach, w końcu udało mi się dokończyć swoją część. Wyszłam z kabiny siadając obok dziewczyn.
- To nie wiarygodne, że ci tak szybko poszło - powiedziała Otylia
- E tam lata wprawy - machnęłam na to ręką. Do moich uszu dotarł dźwięk, dzwonku mojego telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz, na którym widniał numer Wiktora. Uśmiechnęłam się sama do siebie od razu się uśmiechnęłam, po czym od razu odebrałam.

- Cześć kochanie co tam chcesz? - spytałam a z moich ust nie schodził uśmiech.
- Kiedy wracasz, nudno tu bez ciebie - mruknął a w tle usłyszałam czyjeś głosy.
- Kto jest u nas? - spytałam
- Chłopacy, się jeszcze czegoś kłócą - powiedział na co prychnęłam.
- Dobra nie długo wrócę. - odpowiedziałam rozłączając się.
- Dziewczyny, muszę lecieć bo mi zaraz tam chatę rozniosą. - jęknęłam niezadowolona 
- Czyżby chłopacy z Gombao? - spytała Luisa 
- Nie wiem, tego akurat. Słyszałam kilka głosów na raz. A zresztą jak skończycie przyjdźcie do mnie to sobie spędzimy czas przy winku, w pokoju gościnnym, z dala od tych debili - odpowiedziałam zakładając bluzę.
- No dobra, to około osiemnastej to się widzimy - odpowiedziała Otylia żegnając się ze mną. 
Pożegnałam się jeszcze tylko z Luisą i wyszłam z studia, kierując się od razu do swojego samochodu. Gdy byłam nie opodal sklepu postanowiłam do niego wstąpić. Weszłam do sklepu i od razu skierowałam się po jakieś słodycze, popcorn, i jakieś dobre winko oraz chipsy. Gdy miałam już wszystko poszłam do kasy, gdzie zapłaciłam, po czym od razu udałam się z powrotem do samochodu. A już po jakiś dziesięciu minutach, byłam przy swoim bloku. Zaparkowałam i poszłam do bloku. Weszłam do windy, która zawiozła mnie na odpowiednie piętro. Weszłam do mieszkania, słysząc głośne śmiechy. Przeszłam w głąb oczywiście zastając chłopaków z Gombao. 

- Cześć wszystkim - powiedziałam przechodząc na szybko do gościnnego gdzie dałam swoje zakupy, po czym od razu zamknęłam drzwi, by czasami te obżarciuchy się tam nie dostały. Przeszłam do salonu. Nie miałam gdzie usiąść co ciekawe. Rozejrzałam się po twarzach wszystkich, po czym przeszłam do Wiktora siadając na jego nogach. Chłopak jedynie się uśmiechnął i mocno mnie przytulił.

- Jak ja nie mogę się doczekać waszego ślubu. Najebię się i wytańczę z panną młodą za wszystkie czasy - zaczął Wyguś, na co od razu się wraz z Wiktorem zaśmiałam.
- Jesteś pewny, że cię zaprosimy? - spytałam robiąc " poważną " minę. Chłopak tylko się na mnie spojrzał i prychnął.
- No oczywiście, że zaprosicie. Przecież ja to wam rozkręcę - rzekł wygodnie się rozwalając
- Ja chcę być świadkiem!  - krzyknął Krzysiek.
- Muszę cię zmartwić, lecz moim świadkiem będzie Janek, chyba żeby wziąć ich jako druhów. - podsunął pomysł Wiktor.
- Dogadamy to potem - machnęłam ręką. Czas do osiemnastej minął bardzo szybko. Praktycznie usnęłam na kolanach Wiktora, który aktualnie wykłócał się z Tadeuszem. Usłyszałam pukanie do drzwi. Zerwałam się na równe nogi, po czym poszłam otworzyć drzwi. Oczywiście były to dziewczyny, więc wpuściłam je od razu do środka.
- Wejdźcie od razu do pokoju, bo tam jakaś zadyma się robi - rzekłam, na co one przytaknęły. Weszłam za nimi biorąc popcorn, po czym przeszłam do kuchni w której zrobiłam popcorn oraz wzięłam kieliszki i otwieracz do wina. Przeszłam obok chłopaków, którzy patrzyli na mnie pytająco. Zatrzymałam się na chwilkę.

- No co? - spytałam w końcu
- Czy ty idziesz się alkoholizować z dziewczynami? - spytał Wiktor na co od razu przytaknęłam. Uśmiechnęłam po tym i od razu przeszłam do pokoju gdzie czekały dziewczyny.
- Puszczamy muzykę? - spytałam na co Luisa od razu przytaknęła po czym wzięła telefon do ręki a po chwili puściła na głośniku muzykę. 
|
|
|
|
|
|
Przedostatni na dziś kochani! 
Dajcie znać co sądzicie!



,,Tylko tobą pachnie lawenda" -  Kinny Zimmer 《KOREKTA》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz