Rozdział XV| Before darkness envelops me

50 6 2
                                    


Jęknęłam cicho, wciskając twarz w poduszkę i zakrywając się szczelniej kołdrą. Miałam wrażenie jakby coś cały czas na mnie spoglądało, chociaż doskonale wiedziałam, że jestem tutaj całkiem sama. 

Uchyliłam powoli jedną powiekę, biorąc do ręki telefon i spoglądając na godzinę. Głowa pulsowała mi niemiłosiernie, sprawiając że przed oczami robiło mi się czarno. Nie wiedziałam czym to było spowodowane i tak naprawdę wcale nie chciałam się nad tym głębiej zastanawiać. Pragnęłam w tamtym momencie zniknąć. Ulotnić się niczym balon napełniony helem, poczuć ten skrawek wolności, który już od tak dawna czeka, tląc się gdzieś w głębi mnie. Jednak mimo tego rwącego mnie uczucia, wciąż leżałam na tym ogromnym łóżku, czekając na swój koniec. W tamtej chwili modliłam się, aby nadszedł on niczym grom z jasnego nieba i trafił mnie prosto w serce, sprawiając że zatrzyma się, przestając wybijać swój własny rytm. 

Przetarłam rękami twarz, powoli się podnosząc i omiatając wzrokiem pomieszczenie, które przez tyle dni, było moim małym bunkrem. Na fotelu wciąż znajdowało się kilka ubrań, jeszcze nie spakowanych do walizki, a które wciąż czekały na swoją kolej. Przez okno przedostawały się delikatne smugi światła zachodzącego już słońca, tworząc jedyny w swoim rodzaju nastrój. Wzięłam głębszy oddech, podchodząc powoli do czarnej walizki, aby wpakować ostatnie rzeczy i zamknąć ją na dobre kilkanaście godzin, podczas których będzie czekać, aż ponownie znajdzie się na ziemi. Wcale nie paliło mi się do wylotu, wciąż miałam niedokończone sprawy z Taehyungiem, które pragnęłam z nim wyjaśnić. Chciałam na nowo znaleźć się w jego ramionach, kolejny raz poczuć tą otoczkę bezpieczeństwa i stabilności, którą fundował mi za każdym razem jego najmniejszy dotyk, ale nie mogłam. Nie potrafiłabym sobie wybaczyć gdyby któremuś z nich stało się coś i to z mojej winy, dlatego obrałam tą ścieżkę, po raz kolejny decydując się na samotność i samotną walkę. Kolejny raz spojrzałam na wyświetlacz, sprawdzając godzinę, która teraz wskazywała siedemnastą jedenaście i zabierając z wieszaka skórzaną kurtkę wraz z torebką, wyszłam na zewnątrz, zakluczając drzwi. Miałam jedynie nadzieję, że chłopcy wciąż mają trening, dzięki czemu obejdzie się bez łzawych rozterek, które fundowali mi za każdym razem, gdy ich opuszczałam. 

Spokojnie pokonałam korytarz, docierając do windy i klikając, aby ją wezwać i czekać kolejne kilka minut, aż dotrze na piętro. Przymknęłam powieki opierając się o metalową framugę i przywołując wspomnienia, gdy nasz wylot dopiero się zaczynał. Dokładnie pamiętałam, te pierwsze nieśmiałe dotknięcia mojej dłoni i Taehyunga, ciepło jego ciała, wzrok, którym zawsze patrzył na mnie, gdy tylko zjawiałam się w pobliżu, jakby czekał, aż tylko pojawie się w zasięgu jego wzroku. I wreszcie siebie samą, gdy zdałam sobie sprawę ile ten chłopak dla mnie znaczy, ale było już za późno. Było za późno dla mnie. Nie hamowałam już pojedynczych łez, które tworzyły swoją własną ścieżkę na moich policzkach, nie próbowałam też uspokajać swojego oddechu, który z każdą chwilą stawał się coraz płytszy.

Weszłam do windy, ciągnąc za sobą walizkę. Metalowe drzwi zaczęły się powoli zamykać, zostawiając za mną wspomnienia, którymi było całe BTS, bo wiedziałam, że tym razem mi nie wybaczą. Nie wybaczą mi, że zostawiam ich kolejny raz zdanych samych na siebie. Taehyung mi nie wybaczy. I gdy tylko drzwi ponownie się uchyliły, ukazując mi twarz wspomnianego wyżej chłopaka, wiedziałam że się nie myliłam. Jego wyraz twarz mówił wszystko. Stał przede mną, nabierając coraz więcej powietrza do płuc i marszcząc brwi w niezrozumieniu, dopóki coś w jego głowie nie ułożyło się w jedną całość, ciągnąc mnie na zupełne dno, od którego nie byłam w stanie się odbić. Wzrok pełen emocji, nagle stał się pusty, a ciało całkowicie zamarło.

-Tae..- Wychrypiałam, przecierając policzki i patrząc mu prosto w oczy. W te hipnotyzujące oczy, w kolorze ciepłej czekolady, które całkowicie rozmiękczyły moje serce i wbiły się do umysłu, nie chcąc wpuścić tam nic innego.

𝐴 𝑁𝑂𝑇𝐸𝐵𝑂𝑂𝐾 𝑂𝐹 𝑇𝐻𝐸 𝑃𝐴𝑆𝑇 | 𝐾𝐼𝑀 𝑇𝐴𝐸𝐻𝑌𝑈𝑁𝐺Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz